Prezydenci Litwy, Łotwy i Estonii ostro skrytykowali próby fałszowania historii przez Rosję. M.in. mające na celu umniejszenie roli Moskwy w rozpoczęciu II wojny światowej i zbrodni, które sowiecki reżim popełnił w krajach bałtyckich.
We wspólnej deklaracji trzech prezydentów z okazji nadchodzącej 75. rocznicy zakończenia II wojny światowej ostrzegli oni, że przeinaczanie historii jest niebezpieczne dla światowego porządku, u którego podstaw „legły określone reguły”.
– Zakłamywanie wydarzeń historycznych, które uwarunkowały początek II wojny światowej i powojenny podział Europy to żałosna próba sfałszowania historii i poddania pod wątpliwość podstaw światowego porządku, uwarunkowanego współczesnymi regułami – napisali w deklaracji Gitanas Nauseda, Egils Levits i Kersti Kaljulaid.
Jak przypomniał przy tym prezydent Litwy Gitanas Nauseda, Rosja w ostatnim czasie coraz aktywniej prowadzi „program politycznego rewizjonizmu”.
– Jednym z celów naszego wspólnego oświadczenia jest zwrócenie uwagi na to, że historii nie wolno przepisywać i nie działają tu żadne okresy przedawnienia. Historia jest historią, a fakty są faktami – oznajmił litewski przywódca.
2020.04.08 09:23
W podobnym tonie wypowiedział się też prezydent Łotwy.
– Rosja stara się fałszować historię lub przekazywać dezinformację o rzeczywistej sytuacji. Szczególnie – o początku II wojny światowej i o przyjaźni między ZSRR a nazistowskimi Niemcami. O tym, że utrzymywano kontakty, żeby okupować zarówno Polskę, jak też – ze strony ZSRR – Estonię, Łotwę, Litwę i część Rumunii – przypomniał Egils Levits.
Prezydenci trzech krajów bałtyckich zaznaczyli w swojej deklaracji, że odrzucają „koncepcję stref wpływów” i podkreślili rolę NATO w jego staraniach na rzecz zachowania stabilności i bezpieczeństwa w Europie.