Wyspa Rosja, czyli jak się odciąć od świata


Naukowcy nie mogą spotykać się z obcokrajowcami, Instytut Hodowli Kóz stworzył system operacyjny, a Kreml chce cenzurować Youtube. Tak Rosja pogrąża się krok po kroku w izolacji, za żelazną kurtyną absurdu.

Rosyjskie Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego wydało uczelniom i instytucjom naukowym polecenie, by kontrolowały kontakty z obcokrajowcami. W praktyce „kontrola” polegać ma np. na informowaniu ministerstwa o każdym spotkaniu z cudzoziemcami na pięć dni wcześniej. I uzyskaniu na nie zgody. W spotkaniu musi uczestniczyć co najmniej dwóch rosyjskich pracowników danej instytucji. Na terenie rosyjskich placówek naukowych ograniczone ma być również korzystanie z telefonów, komputerów, aparatów i innego sprzętu elektronicznego w ramach kontaktów z obcymi.

Wiadomości
Rosyjscy naukowcy wyspowiadają się z każdego kontaktu z obcokrajowcami
2019.08.14 19:02

Wcześniej podobne ograniczenia dotyczyły newralgicznych instytucji – ośrodków zajmujących się technologiami militarnymi i tajnymi. Teraz nawet doktor z katedry socjologii, albo filologii angielskiej z Krasnodaru, chcąc spotkać się z kolegami z zachodniej uczelni, będzie musiał to zgłaszać władzom. Realnie ograniczone będą kontakty rosyjskich naukowców i wykładowców uniwersyteckich ze światem. Trudniej, albo raczej ryzykowniej będzie organizować konferencje naukowe, spotkania i mieć zwyczajne relacje z międzynarodowym środowiskiem naukowym.

System Iwan

Władze tłumaczą teraz, że rozporządzenie o kontroli kontaktów z zagranicą, to tylko zalecenie. Ale już rektorzy najważniejszych uczelni przytaknęli ministerstwu i uznali, że to świetny pomysł, bo przecież zagranica szpieguje. Wbrew środowisku naukowemu, dla którego jest to próba izolacji Rosji w świecie.

Działania władz uderzające w międzynarodowe kontakty uczonych są o tyle dziwne, że bez nich Rosja przerodzi się w wyizolowaną wyspę.

– Wymaga się od nas, by współpracować ze światem i publikować w międzynarodowej, specjalistycznej prasie, a jednocześnie reglamentuje kontakty – krytykował te pomysły w wypowiedzi dla portalu proufu.ru Eduard Geriejew z katedry politologii w Ufie.

Ta sama szpiegomania, która ogranicza uczonym kontakty z zagranicą, nakazuje im rozwijanie technologii takich, jak na Zachodzie, tylko lepszych. Żeby Rosja mogła się uniezależnić np. od systemów operacyjnych IOS, czy Android, albo produktów Microsoftu. Bo, zdaniem deputowanych rosyjskiej Dumy, amerykańskie oprogramowanie służy do szpiegowania. Na szczęście są inicjatywy rodzime, powstające bez współpracy z zagranicznymi szpiegami.

– Mało kto wie, że jak instalujesz system Windows, to wszystkie twoje dane trafiają do kwatery Microsoftu w USA, a my musimy się od tego uniezależnić – dowodził w mediach Denis Biełow, programista z prowincjonalnego Stawropola na południu Rosji.

Tak oto dwa lata temu w stawropolskim Instytucie Hodowli Kóz i Owiec Biełow stworzył system operacyjny Iwan. Na razie nie stał się on popularny nigdzie poza samym instytutem. W każdym razie naukowcy ze Stawropola ze spokojem mogą przyjmować zagranicznych gości – ich komputery tworzą autonomiczną, nie zagrożoną współpracą z jakimkolwiek innym sprzętem na świecie sieć.

A przed systemem Iwan OS jest wspaniała wizja kariery. W końcu władza szuka sposobu, jak odciąć rosyjski internet od globalnej sieci. Nie były to zresztą jedyne próby stworzenia rosyjskiego, narodowego systemu operacyjnego i wyszukiwarki. Rosyjskie firmy wspólnie z fińskimi próbowały np. z systemem operacyjnym Sailfish (w Rosji nazywa się Aurora).

Na Kremlu uznano też np., że obywatele nie powinni szukać informacji w zagranicznych serwisach internetowych. Postanowiono więc stworzyć dla nich atrakcyjną, krajową konkurencję. Koncern Rostelekom uruchomił w tym celu opracowaną za 20 mln USD własną wyszukiwarkę Sputnik, która miała zastąpić Rosjanom Google. Internauci nie chcieli jednak z niej korzystać, więc po trzech latach od triumfalnego startu Sputnika ogłoszono, że serwis zostanie zlikwidowany lub „przeorientowany na inne cele”.

Foto
Od hybrydowych aut i konkurencji dla iPhone’a do „robota Borysa”: jak rosyjskie innowacje zamieniły się w farsę
2018.12.15 12:22

Odciąć Rosję

Ograniczanie kontaktów Rosjan ze światem zewnętrznym przypomina krojenie salami. Nie odbywa się od razu. To raczej maraton wielu drobnych kroków, czasem niezauważalnych. Najpierw władza przypuściła finansowy atak na popularne portale społecznościowe. Najpopularniejszy z nich, VKontakte, został wykupiony przez przyjaciół Władimira Putina. Założyciel portalu Paweł Durow, „rosyjski Zuckerberg”, musiał emigrować z kraju.

Po serii kolorowych rewolucji, protestach opozycji w Moskwie, a zwłaszcza ukraińskiej rewolucji na Majdanie Kreml uznał internet za główną platformę, poprzez którą Zachód wpływa na Rosjan. I przypuściły szturm.

W 2016 r. zaczęły wchodzić w życie tzw. ustawy Jarowej. Czyli nazwany od nazwiska Iriny Jarowej, deputowanej firmującej nowe prawo, pakiet przepisów ograniczających swobodę w sieci. Według nowych ustaw m.in. firmy zarządzające komunikatorami typu Viber, Whatsapp, Skype, Messenger Facebooka, czy Telegram muszą przekazać FSB kody źródłowe i faktycznie umożliwić pełną inwigilację użytkowników i gromadzenie ich danych. Początkowo wszyscy się opierali, ale w końcu firmy skapitulowały.

Już w najbliższy poniedziałek Duma Państwowa zdecyduje o kolejnym ograniczeniu. Tym razem rządząca Jedna Rosja chce ustawowo ograniczyć do 20 proc. udziały zagranicznych inwestorów w mediach internetowych. Te próby izolowania rosyjskiej sieci bledną przy pomyśle, który już powoli jest wprowadzany w życie. W kwietniu Duma przegłosowała ustawę o „autonomicznym internecie”.

Wiadomości
Kreml stawia wokół Rosji mur, żeby odciąć ją od światowej Sieci
2018.12.18 15:41

– Umożliwia ona odcięcie dostępu rosyjskiej sieci od globalnej, albo wyłączenie danego regionu, w którym odbywają się protesty, w ten sposób władza będzie mieć całkowicie zamknięty, w pełni kontrolowany internet – wyjaśniał w swoim tekście na portalu agentura.ru Andriej Sołdatow, ekspert ds. służb specjalnych i internetu.

Władze uspokajają, że to tylko na wypadek wojny, albo zagrożenia. I już prowadziły testy odcinania Rosjan od świata. Ale jednocześnie w ostatnich dniach rządzący w Rosji politycy uparcie krytykują światowych gigantów internetu i domagają się od Google, Youtube i Facebooka blokowania i usunięcia zdjęć i filmów z moskiewskich demonstracji opozycji. A jak nie usuną, to najwyżej się Youtube’a odetnie. W końcu jest całkowicie kontrolowana telewizja, gdzie nikt nie puści filmu z demonstracji.

Wiadomości
Rosja ostrzega Google przed „ingerencją w suwerenne sprawy państwa”
2019.08.11 16:25

Michał Kacewicz/belsat.eu

Aktualności