W dobrach Jabłonowskich. Wycieczka po dawnej Grodzieńszczyźnie WIDEO


Rejon mostowski to część Grodzieńszczyzny, gdzie nie zachowało się zbyt wiele zabytków. Wydaje się, że nie może on w szczególny sposób zainteresować pasjonatów historii, a jednak w niewielkich miejscowościach i osadach możemy odnaleźć mało znane i dlatego ciekawe miejsca.

Szczeczyce to niewielka, wymierająca wioseczka nad zatoką Niemna, ale na dawnych mapach tej nazwy w ogóle nie ma. Nazywało się dawniej to miejsce Jabłonów lub Jabłonowo. W XVIII wieku należało do rodziny Jabłonowskich, w XIX wieku już do Ejsmontów, a później do Łubieńskich.

W 1740 roku w wyniku ślubu dobra te znalazły się w rękach Aleksandra Józefa Jabłonowskiego. Był on majętnym magnatem. Posiadał wraz z Jabłonowem 18 rezydencji.Przez prawie 20 lat był wojewodą nowogródzkim, ale po I rozbiorze Polski, jako członek konfederacji barskiej, złożył z siebie wszystkie urzędy państwowe. Więcej szczęścia niż w polityce miał w nauce, kulturze i historii. Był mecenasem, pasjonatem. W 1772 roku w Paryżu wydał słynny atlas Rizziego-Zannoniego, pierwszy atlas ziem polskich nazywany “Carte de la Pologne”.

Jedyną pamiątką po rodzinie Jabłonowskich w Szczeczycach jest ogromna ruina, która wznosi się przy drodze obok wsi. Jest to dawna rodowa kaplica. Dziś zapomniana i niszczejąca, choć to piękny przykład stylu Ludwika XVI, czyli wczesnego klasycyzmu. Kiedy została zbudowana nie wiemy dokładnie, ale na pewno pomiędzy 1740 a 1764 rokiem. Bowiem już w 1776, w ukończonej kaplicy, brał ślub 50-letni wtedy Aleksander Jabłonowski, a jego żoną została zaledwie piętnastoletnia Franciszka Woroniecka.

Mimo to, że ufundował kaplicę przedstawiciel znanego rodu, dziś bardzo mało o niej wiemy. W zasadzie tylko to, że w XVIII i XIX wiekach była to filia parafii sąsiedniego miasteczka Łunna i częściej niż używana, kaplica stała zamknięta. Również z powodów politycznych. Wiadomo, że kilka lat przed I wojną światową w czasie pożaru dach całkowicie spłonął.

Niezwykle interesującym jest fakt, że kaplica w Jabłonowie jest podobna do innej kaplicy w Wołczynie, kaplicy rodowej Poniatowskich, gdzie przez jakiś czas był pochowany ostatni król Polski, Stanisław August Poniatowski. Podobna forma bryły, plan, grubość ścian, okna. Czy to tylko ta sama stylistyka wczesnego klasycyzmu, czy być może Aleksander Jabłonowski chciał mieć kaplicę taką samą jak król? Tego dziś nie wiemy.

Kaplica w Jabłonowie ma też swoje oryginalne elementy dekoru. Przede wszystkim płaszczyzny pomiędzy pilastrami, które wypełnione są wieloma niewielkimi kropeczkami-zagłębieniami, które wizualnie wyodrębniają pilastry, bowiem te same w sobie są bardzo płaskie, prawie nie wyodrębnione od ściany.

Jedyny znany nam pałac w Jabłonowie-Szczeczycach został zbudowany zapewne przez Ejsmontów w wieku XIX. Jak wyglądał? Wiemy z zaledwie jednego rysunku Napoleona Ordy, który wykonał go około 1860 roku.

Gospodarze mieli zagwarantowany piękny widok co dnia. Pisała o tym we wspomnieniach Emilia Kossak, z domu Sołtan:

– Widok z okien, a szczególnie z tak zwanej galerii, był zachwycający. Życie tam się wiodło prawdziwe wielkopańskie: pełno służby męskiej i żeńskiej, doskonale tresowanej, kuchnia wykwintna, mnóstwo gości… Toteż każdy pobyt w Jabłonowie pozostawiał nam dzieciom wrażenie czegoś czarodziejskiego.

Nic o tym domu nie ma w międzywojennych polskich przewodnikach po Grodzieńszczyźnie można więc zakładać, że został on zniszczony w czasie I wojny światowej lub wojny polsko-bolszewickiej i już nigdy nie został odbudowany. Jedyne co zostało, to trudne do zidentyfikowania ruiny zabudowań gospodarczych.

Dziś na mapach i znakach nie znajdziemy już nazwy Jabłonowo. Nie przetrwała. Pamięć o rodzinie Jabłonowskich zachowują tylko ściany starodawnej świątyni, które wciąż jeszcze pamiętają historię sprzed wieków.

Aleksy Szota, cez/belsat.eu

Aktualności