Alaksandr Łukaszenka wyjaśnił, co prezydenckiej służbie protokolarnej robią efektowne młode kobiety.
Białoruski przywódca poruszył ten temat podczas wczorajszego wystąpienia w stołecznej Akademii Zarządzania, gdzie rozważał na temat celów i wyzwań stojących przed białoruską administracją publiczną. Stwierdził tam m.in., że „efektowna służba protokolarna zmienia efektywność rozmów”. Wypowiedź, w której Łukaszenka oznajmił m.in., że podczas jednego z takich spotkań „prawie 200 osób” nagle ścichło na widok białoruskich protokolantek, pokazała państwowa TV ONT.
– Podnoszę głowę – idą dwie piękności: jedna jaśniutka, a druga czarna. I wszyscy zapomnieli o dokumentach! Wszyscy zapomnieli o wszystkim, rozdziawili gęby i patrzą na nie. I wtedy zrozumiałem: to naprawdę broń! – podzielił się swoimi męskimi przemyśleniami 65-letni białoruski lider.
Nie tylko broń, ale i białoruską firmową wizytówkę oraz towar eksportowy.
– Jeżeli jest coś do pokazania z Białorusi, to trzeba pokazywać – stwierdził Łukaszenka.
Zauważył przy tym, że taka służba protokolarna sporo go kosztuje, ponieważ „potem zaczynają [o tym] pisać w internecie, ewidentnie przeceniając możliwości” prezydenta.
mh, cez/belsat.eu