Półtora tygodnia przed wyborami Zełenski nokautuje Poroszenkę


W ukraińskiej kampanii wyborczej wszystko już jest dozwolone. Prezydent Petro Poroszenko przegrywa w sondażach, ale będzie walczył do końca: w Paryżu, Berlinie, na stadionie i za pomocą „kompromatów”.

Dzisiejszy sondaż ośrodka Rating mówi, że Petra Poroszenkę popiera 24 proc. wyborców, a Wołodymyra Zełenskiego 61 proc. Zaś 15 proc. jest jeszcze niezdecydowanych. To ogromna różnica, pokazująca, że obecnemu prezydentowi niezwykle trudno będzie dogonić zwycięzcę pierwszej tury, Zełenskiego. Zmniejsza się również wiara Ukraińców w zwycięstwo Poroszenki – sięga zaledwie 17 proc. Tymczasem druga, decydująca tura już 21 kwietnia.

Poroszenko ma jednak wciąż nadzieję a zwycięstwo. Postawił wszystko na jedną szalę i rozpoczął ostrą kampanię, której celem jest wskazanie Ukraińcom, że stoją przed wyborem: patriota Poroszenko, albo Władimir Putin. Ostatnie dwie szanse ukraińskiego prezydenta to ujawnienie bardzo kompromitujących Zełenskiego materiałów, oraz zapowiadana debata telewizyjna dwóch kandydatów.

Macron i Merkel na pomoc

Kandydaci na prezydenta odwiedzili Paryż. W piątek z francuskim prezydentem Emmanuelem Macronem pierwszy spotkał się Wołodymyr Zełenski. Późnym popołudniem z Macronem rozmawiał Poroszenko. Dla komediowego aktora będzie to wielka nobilitacja, bo to pierwsze spotkanie z ważnym, zachodnim politykiem. W dodatku spotkanie, które ma ostatecznie rozwiać wątpliwości i obawy, że Zachód nie zaakceptuje Zełenskiego. Lider sondaży wcześniej spotkał się z grupą europejskich polityków z Jałtańskiej Strategii Europejskiej (m.in. z Aleksandrem Kwaśniewskim, czy Carlem Bildtem).

– Zełenski był atakowany przez Poroszenkę, za brak obycia międzynarodowego, a prezydent przedstawiał się jako ten, który ma świetne kontakty z zachodnimi politykami – mówi Aleksandr Kurbatow, dziennikarz ukraińskiego, śledczego portalu Bihus.info. – Dlatego Zełenskiemu tak bardzo zależy, by pokazać, że on również da sobie radę w Europie.

Poroszenko przed wizytą w Pałacu Elizejskim poleci jeszcze do Berlina, by spotkać się z Angelą Merkel. Ukraiński prezydent liczy na mocne wsparcie swoich europejskich sojuszników. Ale już sam fakt, że Macron zgodził się spotkać z Zełenskim, świadczy o tym, że Francja powoli godzi się z perspektywą objęcia władzy przez ignorowanego do tej przez Europę pory komika.

Zresztą po pierwszej turze ze sztabu Zełenskiego płyną sygnały, że poważnie bierze on do siebie perspektywę objęcia sterów trudnej, ukraińskiej polityki zagranicznej. Do tej pory komik i jego ludzie uciekali od tej tematyki. I np. w wywiadzie dla BBC Dmytro Razumkow, a więc rzecznik sztabu Zełenskiego, opowiadał, że jego kandydat ma plan, co zrobić z separatystycznym Donbasem. To pierwsze, poważne wypowiedzi otoczenia Zełenskiego na tematy relacji z Rosją i polityki międzynarodowej.

– Będziemy stosować międzynarodową praktykę negocjacji z organizacjami terrorystycznymi w rozmowach z tzw. DRL i ŁRL – mówił Razumkow.

Sztab Zełenskiego obiecuje również, że nie zamierza się targować z Rosją o Donbas i Krym, bo to ukraińskie terytoria. I krytykuje zaangażowanie w proces pokojowy i negocjacje w Mińsku Wiktora Medwedczuka, prorosyjskiego oligarchy. To bezpośrednie uderzenie w Poroszenkę. Bo to obecny prezydent tolerował Medwedczuka, jako pośrednika w rozmowach z Kremlem.

Ale Poroszenko nie pozostaje dłużny i oddaje ciosy. Natychmiast obiecał, że odsunie Medwedczuka od negocjacji. I zaczął ostrą kampanię, której celem jest uświadomienie Ukraińcom, że wybór Zełenskiego, to wybór Władimira Putina. W całym kraju pojawiły się np. billboardy z Poroszenką i Putinem, oraz napisem, że to jest będzie decydujący wybór. Ta kampania nie przynosi jednak skutku. W Charkowie na billboardach pozaklejano nawet Putina, został sam Poroszenko. Dlatego Poroszenko tak bardzo liczy na naprawdę decydujące, bezpośrednie starcie z Zełenskim w czasie debaty.

Przełomowa debata

Zanim jeszcze doszło do debaty, obaj kandydaci stoczyli batalię o sam pojedynek. Najpierw Wołodymyr Zełenski wyzwał Petra Poroszenkę w zamieszczonym w Youtube filmiku. Na debatę na stadionie olimpijskim. Z udziałem wielotysięcznej publiczności i tych dziennikarzy, którzy będą chcieli przyjść. Poroszenko początkowo uznawał pomysł za niepoważny, ale ostatecznie przyjął wyzwanie. Zełenski mnożył przeszkody, jakby nie chciał naprawdę doprowadzić do debaty. Zaproponował np. by arbitrem była Julia Tymoszenko. Choć wiadomo, że była premier i konkurentka w wyborach nienawidzi Poroszenki. Potem pojawiła się kwestia badań lekarskich.

Jak przed pojedynkiem bokserskim obaj kandydaci mieli się przebadać na obecność alkoholu i narkotyków. Obaj to zrobili, z tym, że Zełenski w prywatnej klinice należącej do jego zwolennika. Ostatecznie po serii przepychanek debaty odbędą się prawdopodobnie dwie. Jedna rzeczywiście na stadionie olimpijskim 14 kwietnia. Dziś sztab Zełenskiego rzucił propozycję, że ich kandydat może debatować z Poroszenką przez tzw. telemost, jeśli prezydent nie będzie chciał rozmawiać na stadionie. Druga debata, zgodnie z prawem powinna się odbyć w studiu telewizyjnym publicznej stacji 19 kwietnia, w ostatni piątek przed wyborami.

– Zełenski lepiej wypadnie w wyreżyserowanym show, dlatego chciał rozmawiać na stadionie, gdzie taki spektakl mógłby się odbyć, tam mógłby rzucać wyuczone kwestie o korupcji przy aplauzie widowni– mówi Aleksandr Kurbatow i tłumaczy – Poroszenko lepiej wypadnie w rozmowie w telewizji, bo ma większe doświadczenie i potrafi sobie radzić bez scenariusza.

W czwartek w popularnym politycznym show „Prawo do władzy” w telewizji „1+1” niespodziewanie pojawił się Poroszenko i usiłował namówić Zełenskiego do uczestnictwa w dwóch debatach: 14 kwietnia, na Stadionie Olimpijskim w Kijowie, oraz 19 kwietnia w studiu telewizyjnym Narodowej Publicznej Kompanii Telewizyjno-Radiowej Ukrainy. Zełenski najpierw pochwalił się, że jest w Paryżu i następnego dnia spotyka się z prezydentem Francji. Następnie odrzucił propozycje swojego konkurenta i zadeklarował, że pojawi się jedynie na debacie 19 kwietnia na Stadionie Olimpijskim, po czym rzucił słuchawką.

Debaty mogą wpłynąć na wynik wyborów. Podobnie jak ciągle utrzymywany w ukryciu tzw. „kompromat”, czyli materiał kompromitujący Zełenskiego. Jeśli wierzyć zapewne kontrolowanym przeciekom (wczoraj pisał o tym m.in. portale inforesist i censor.net), to sztab Poroszenki wypuści materiał już wkrótce.

Podobno są to nagrania z występów Zełenskiego w Rosji, kiedy dawał komediowe show na zamkniętej imprezie w saunie, dla…Dmitrija Miedwiediewa i Wiktora Janukowycza. Ta bomba może jednak najwyżej bardziej zmobilizować elektorat Poroszenki. Wyborcy Zełenskiego i tak głosują na niego, bo nie chcą obecnego prezydenta.

Michał Kacewicz/belsat.eu

Aktualności