Białoruskie służby udaremniły przemyt pokaźnej partii wyrobów mięsnych z sąsiedniego kraju.
Wszystko zaczęło się od kontroli volkswagena zatrzymanego w okolicach Stolina. Samochód miał przyczepkę, a w niej – 37 worków z mięsem i cztery całe tusze cielęce. 47-letni kierowca auta został zatrzymany.
Podejrzenia funkcjonariuszy wzbudził też jeszcze jeden pojazd, którego kierowca nie zareagował jednak na sygnały do zatrzymania się i rzucił się do ucieczki. Pościg przyniósł połowiczny skutek – niebawem odnaleziono porzucony samochód, ale jego kierowca i pasażer zbiegli.
Ustalono jednak ich tożsamość – byli to również mieszkańcy okolicznych miejscowości, prawdopodobnie także zamieszani w przemytniczy proceder. Wkrótce też zostali zatrzymani.
Jeszcze większym sukcesem zakończyły się oględziny okolicy. Na brzegu przecinającej białorusko-ukraińską granicę rzeki Horyń pogranicznicy natrafili na cały „skład” nielegalnego towaru. Na specjalnie spławionej z Ukrainy tratwie znajdowało się jeszcze 35 tusz cielęcych i jeden worek wypchany mięsem. Razem – ponad 2,5 tony.
Przemytnicy-flisacy odpowiedzą teraz z trzech artykułów: za nielegalne przekroczenie granicy, niepodporządkowanie się funkcjonariuszom oraz za niezgodne z przepisami przemieszczenie towarów przez granicę Eurozjatyckiej Unii Gospodarczej.
cez/belsat.eu