Wiceszefem prezydenckiej administracji, odpowiedzialnym za ideologię państwową i media został mianowany Andrej Kuncewicz. Do tej pory pracował on we władzach obwodu mohylewskiego.
Nowy główny ideolog kraju ma 40 lat i jest z wykształcenia dziennikarzem. Ukończył wydział dziennikarstwa na uniwersytecie w Mińsku, a następnie pracował w redakcji lokalnej gazety „Zara nad Drućciu” w Białyniczach.
Jest też absolwentem stołecznej Akademii Zarządzania. Pierwsze kroki w urzędniczej karierze robił w rodzinnych stronach Alaksandra Łukaszenki – w Rejonowym Komitecie Wykonawczym w Szkłowie. W latach 2011-2013 był szefem wydziału pracy ideologicznej w Obwodowym Komitecie Wykonawczym w Mohylewie, a kolejne trzy pełnił stanowisko wiceprzewodniczącego Miejskiego Komitetu Wykonawczego w tym mieście.
W 2017 wrócił do administracji obwodowej, gdzie również został wiceprzewodniczącym. Obecna nominacja na wysokie i odpowiedzialne stanowisko w administracji prezydenta uważana jest za wysoki awans w karierze zawodowej 40-latka.
Jak twierdzi nowy prezydencki ideolog, którego słowa przytacza państwowa agencja informacyjna BiełTA, „praca ideologiczna będzie zawsze” i jest na nią zapotrzebowanie „nie tylko u władz, ale też wśród ludzi”. Teraz zaś odpowiedzialny za nią urzędnik ma konkretnie zadanie, które wyznaczył mu prezydent:
– Dlatego, że kampania wyborcza to także ogromna praca ideologiczna. I będzie pan musiał zajmować się kompleksem pracy ideologicznej – zaczynając od dziennikarstwa i kończąc, powiem wprost, na wykładach na wyższych uczelniach – zapowiedział swojemu nowemu współpracownikowi Alaksandr Łukaszenka.
Jak zauważył białoruski przywódca, najsłabszym punktem urzędników państwowych jest kwestia dotarcia do młodzieży i opowiadania jej o polityce prowadzonej przez państwo. Dlatego, że „młodzież, która siedzi w internecie, nie zawsze przeczyta o tej polityce”.
– A jak przeczyta, to często wszystko przekręcone do góry nogami – powiedział Łukaszenka zastrzegając, że internet też „w pewnym stopniu” będzie sferą, za którą będzie odpowiadał Kuncewicz. – I nie z punktu widzenia, żeby wszystko zamknąć i wszystkiego zabronić. Ale przedstawić stanowisko władz i stanowisko prezydenta – wyjaśnił.
