Funkcjonariusze OMON-u zaciągnęli do podstawionych busów dwoje aktywistów sprzeciwiających się kontynuowaniu prac na uroczysku.
Milicja zatrzymała opozycyjnego polityka Pawła Siewiarynca oraz aktywistkę Ninę Bahinską. Oboje próbowali przeszkodzić robotnikom w wierceniu w gruncie otworów pod ogrodzenie, które prawdopodobnie ma otoczyć miejsce egzekucji z lat 30. i 40. ubiegłego wieku.
Wtedy do akcji wkroczył OMON. Oboje protestujących zatrzymano, zaciągnięto do podstawionych w pobliżu busów i wywieziono w nieznanym kierunku.
Siewiaryniec i Bahinskaja zostali zatrzymani również wczoraj rano, kiedy w Kuropatach dopiero rozpoczynały się prace ziemne. Robotnicy rozpoczęli je od usunięcia ok. 70 krzyży, ustawionych wzdłuż granicy uroczyska. Ogółem milicja zatrzymała wtedy 15 osób. 18 i 19 kwietnia mają one stanąć przed sądem.
„Zaprowadzenie na Kuropatach porządku” zapowiedział miesiąc temu Alaksandr Łukaszenka. Podczas rozmowy z dziennikarzami oznajmił, że ustawione wzdłuż uroczyska krzyże uważa za demonstrację.
– Po co wy te białe krzyże wzdłuż drogi ustawiliście? Wam je Cerkiew pozwoliła stawiać? – zwracał się zaocznie do aktywistów, broniących miejsca pamięci. – To demonstracja, a je jestem przeciwko takiej demonstracji!
Wczoraj jego słowa sprzed miesiąca przypomniała prezydencka rzeczniczka Natalla Ejsmant, wyjaśniając w ten sposób ostatnie wydarzenia na obrzeżach uroczyska. Wersję tę oficjalnie potwierdzono w leśnictwie, na którego terenie znajduje się uroczysko.
– Odbywają się planowe prace w zakresie uporządkowania terenu, montowane jest ogrodzenie, usuwane są nielegalne obiekty w postaci krzyży – mówił państwowej agencji informacyjnej BiełTA Alaksandr Miranowicz, szef leśnictwa.
dr, cez/belsat.eu