Na tle rosyjskich urzędników odpowiedzialnych za walkę z pandemią prezydent Władimir Putin odbierany jest jako pozostający w swego rodzaju „samoizolacji politycznej”, na jego niekorzyść działa też spóźniona pomoc państwa – powiedział PAP politolog Andriej Kolesnikow.
Ekspert moskiewskiego think tanku Carnegie skomentował w ten sposób znaczący spadek notowań Władimira Putina w kolejnych tygodniach epidemii koronawirusa. Pod koniec kwietnia sondaże wskazywały, że notowania prezydenta Rosji kształtują się inaczej niż w państwach zachodnich. W państwach tych poparcie dla przywódców rosło na tle ogłaszanych przez nich działań w walce z pandemią, w Rosji zaś spadało. Według sondażu niezależnego Centrum Lewady, z pierwszego tygodnia maja, działalność prezydenta akceptowało 59 proc. Rosjan, co jest najniższym wskaźnikiem w ciągu 20 lat rządów Putina.
Po efektownej wizycie w szpitalu koronawirusowym pod Moskwą 24 marca, gdzie rosyjski prezydent założył specjalny strój ochronny i specjalną maskę całkowicie zakrywającą twarz, nastąpiły tygodnie, gdy Rosjanie widzieli przywódcę pracującego zdalnie z rezydencji w Nowo-Ogariowie pod Moskwą. Media niezależne sugerowały, że pokazane 6 kwietnia w telewizji państwowej spotkanie z jednym ze współpracowników faktycznie nagrano wcześniej, w marcu. Komentatorzy używali słowa „bunkier”, odnosząc się do odosobnienia szefa państwa.
Choć Putin od początku kwietnia kilkakrotnie zwracał się z orędziem do Rosjan, to w częściej widać na ekranach telewizorów jego współpracowników: mera Moskwy Siergieja Sobianina i premiera Michaiła Miszustina. Pierwszy, kieruje grupą roboczą przy Radzie Państwa, koordynującą działania w regionach Rosji. Premier dowodzi wyższą strukturą – radą koordynacyjną ds. walki z pandemią koronawirusa.
– Słowo „bunkier” nieprzypadkowo pojawiło się w słowniku politycznym – twierdzi Andriej Kolesnikow – Jednakże rosyjski prezydent w istocie działa tak jak zawsze. Jest przywódcą-sybarytą, który „włącza się” do pracy okresowo, a przez większość czasu jest nieobecny – po prostu w czasie epidemii stało się to w większym stopniu widoczne.
Ekspert przyznaje, że Sobianin i Miszustin, którzy podzielili między sobą kompetencje – walkę z epidemią i pomoc gospodarczą – stali się teraz bardziej wyrazistymi postaciami.
– Wydaje się, że na ich tle Putin oddalił się w samoizolację – nie medyczną, a polityczną – ocenia analityk.
Państwo rosyjskie, które „uważano za socjalne i paternalistyczne” nie zdało jego zdaniem egzaminu z tych cech podczas pandemii.
– Pomoc była niekonsekwentna, niewystarczająca i opóźniona – tłumaczy Kolesnikow. – Zaszkodziło to notowaniom prezydenta.
Putin – jego zdaniem – próbuje „imitować aktywność”, ale powstaje „niejasność informacyjna”, gdyż rosyjski prezydent mówi o osłabianiu restrykcji wprowadzonych z powodu pandemii, a w istocie są one zaostrzane.
Ekspert ośrodka Carnegie prognozuje, że w obliczu spadku poparcia władze Rosji będą się teraz spieszyć z przeprowadzeniem głosowania w sprawie zmian w konstytucji. Pierwotnie miało się ono odbyć 22 kwietnia, ale z powodu pandemii zostało odroczone.
Media – dziennik Kommiersant i niezależne radio Echo Moskwy – podały ostatnio, że głosowanie odbędzie się 24 czerwca. Przypada wówczas 75. rocznica pierwszej defilady na Placu Czerwonym w 1945 roku, po pokonaniu Niemiec hitlerowskich w II wojnie światowej. Dzięki zmianom w konstytucji Władimir Putin mógłby ubiegać się o kolejną kadencję prezydencką po zakończeniu obecnej w 2024 roku.
Kreml zdaniem Kolesnikowa ma nadzieję, że data 22 czerwca „może wywołać efekt mobilizacyjny” i Rosjanie „bardziej aktywnie będą głosować nad faktycznym wotum zaufania dla Putina”.
Władze Rosji wychodzą z założenia, że notowania prezydenta będą dalej spadać, a więc im wcześniej odbędzie się głosowanie, tym lepiej – podsumowuje ekspert.
pj/belsat.eu wg PAP