„Nielegalne akcje uliczne na Białorusi były dobrze zorganizowane i kierowane za pośrednictwem kanałów w komunikatorze Telegram i transmisji online Radia Swaboda” – oświadczył białoruski minister spraw wewnętrznych Juryj Karajeu.
– Ludzie, którzy chcą przeprowadzić rewolucję uliczną, są dobrze zorganizowani – powiedział Juryj Karajeu, występując przed parlamentem.
Jego wypowiedź przytacza Radio Swaboda, białoruska sekcja Radia Wolna Europa. Minister odniósł się m.in. do transmisji online, którą z akcji protestu 18 czerwca prowadzili reporterzy tego radia. 19 czerwca w czasie łańcucha solidarności, w trakcie transmisji na żywo zatrzymano dziennikarkę Swabody Alaksandrę Dyńko.
W czasie pokojowych akcji protestu zatrzymano również innych dziennikarzy. Część z nich wypuszczono, jednak niektórych ukarano grzywnami i karami aresztu.
– Oni zastąpili relacje Cichanouskiego – wskazał Karajeu, mając na myśli Siarhieja Cichanouskiego, popularnego wideoblogera, obecnie przebywającego w areszcie.
Według ministra w czasie transmisji podawano instrukcje dla uczestników akcji, dotyczącego tego, jak mają się przemieszczać.
Zdaniem Karajewa akcje w czasie zbiórek podpisów poparcia dla potencjalnych kandydatów w wyborach prezydenckich przekształciły się z legalnych pikiet w nielegalne imprezy masowe, „tylko zamiast tłumu są teraz łańcuchy”.
– Kierowane są za pośrednictwem Telegramu i transmisji online w Radiu Swaboda – dodał.
Na oświadczenie ministra zareagowała organizacja broniąca wolnych mediów na Białorusi.
– Absolutnie się z tym nie zgadzamy. Dziennikarze prawidłowo relacjonowali wydarzenia, ani razu do niczego nie wzywając i niczym nie kierując – zareagowali w komunikatorze Telegram przedstawiciele niezależnego Białoruskiego Stowarzyszenia Dziennikarzy.
Prezydent Alaksandr Łukaszenka powiedział dziś, że za pośrednictwem Telegramu do sieci trafiają „obrzydliwe fałszywki”. Jego zdaniem trwa ingerencja w białoruskie wybory, za którą stoją – bliżej nie określone przez niego osoby – w Polsce i w Rosji.
18 i 19 czerwca w Mińsku i innych miastach odbyły się masowe akcje solidarności z zatrzymanymi aktywistami i opozycyjnymi kandydatami na prezydenta. Ich uczestnicy ustawiali się w łańcuch wzdłuż głównych ulic stolicy i innych miast. O ile 18 czerwca akcja przebiegła spokojnie, to jednak nazajutrz doszło do masowych zatrzymań.
Milicja wyłapywała ludzi również podczas rozproszonych akcji w sobotę i w niedzielę. Według Centrum Obrony Praw Człowieka „Wiasna” w dniach 18-21 czerwca zatrzymano ponad 360 osób, a od początku kampanii wyborczej – 650.
Najważniejszy potencjalny oponent Łukaszenki – Wiktor Babaryka – od 18 czerwca siedzi w areszcie KGB z poważnymi zarzutami malwersacji, tworzenia grupy przestępczej i prania pieniędzy.
Cieszący się popularnością wśród zwykłych Białorusinów charyzmatyczny wideobloger Siarhiej Cichaouski również trafił do aresztu i zarzucono mu m.in. organizację zamieszek.
Wybory na Białorusi odbędą się 9 sierpnia. Łukaszenka zamierza się w nich ubiegać o szóstą kadencję prezydencką.
pj/belsat.eu wg PAP