Białoruskie władze nie porozumiały się dotąd z Rosjanami co do cen ropy i biorą pod uwagę wykorzystanie ropociągu Drużba do sprowadzania surowca z odwrotnego kierunku.
Jak informuje portal TUT.by powołując się na anonimowe źródła w białoruskich władzach, przygotowano już projekt przewidujący zatrzymanie rosyjskiego tranzytu przez teren Białorusi odbywającego się ropociągiem Drużba. Rozmówca portalu tłumaczy, że w sytuacji, w której Rosjanie wstrzymali swoje dostawy do białoruskich rafinerii, będzie koniecznie sprowadzenie surowca z innych źródeł. Jak podkreśla, wysoka cena zaproponowana przez Rosjan sprawia, że jedyną możliwością dostarczenia surowca po satysfakcjonujących cenach jest wykorzystanie najtańszej drogi transportu, czyli ropociągu.
Ropociąg Drużba, w Polsce występujący pod nazwą Przyjaźń, przekazuje ropę do rafinerii w Polsce, Słowacji Węgrzech i Czechach. Roczny poziom tranzytu przez Białoruś wynosi 60 mln ton.
Mimo odbycia dwóch osobistych spotkań w grudniu ub.r. Alaksandr Łukaszenka i Władimir Putin nie porozumieli się co do cen za ropę naftową. W efekcie Rosja przestała dostarczać surowiec do białoruskich rafinerii.
Obecnie trafia on poprzez pośrednika, firmę Samfar należącą do rosyjskiego oligarchy i przyjaciela Łukaszenki Michaiła Gucerijewa. W styczniu Białoruś otrzymała w ten sposób 750 tys. ton ropy, co pozwala jej na wykorzystanie mocy przerobowych rafinerii jedynie w 50 proc. Alaksandr Łukaszenka polecił swoim urzędnikom znalezienie alternatywy dla rosyjskiego surowca.
jb/ belsat.eu wg PAP