Amerykańscy dyplomaci wyrazili głębokie zaniepokojenie zniszczeniem 1 lutego pomnika, który prezydent Bill Clinton podarował narodowi białoruskiemu w 1994 roku.
– Wzywamy białoruskie władze do przeprowadzenia śledztwa i pociągnięcia winnych do odpowiedzialności. Jesteśmy przekonany, że uczynek ten wywołał niesmak u obywateli i władz Białorusi. Zniszczenie ławy nie odbije się na wsparciu przez USA niepodległości i suwerenności Białorusi, a także tej konstruktywnej roli, jaką Białoruś odgrywa w regionie – informuje ambasada USA.
Ława-pomnik od prezydenta USA Billa Clintona została podczas jego wizyty w 1994 roku odsłonięta w uroczysku Kuropaty. To tam w okresie stalinowskim NKWD rozstrzelała i pogrzebała nawet 250 tysięcy “wrogów ludu” – przedstawicieli burżuazji i ziemiaństwa, tworzącej się białoruskiej inteligencji oraz mniejszości narodowych. Prawdopodobnie tutaj spoczywają polscy oficerowie z tzw. “białoruskiej listy katyńskiej” oraz ofiary “operacji polskiej” NKWD z 1937 roku.
O zniszczeniu Ławy Clintona poinformował 1 lutego opozycyjny lider Zmicier Daszkiewicz. Jest on członkiem obywatelskiej Kuropackiej Warty – protestującej przeciwko dewastacji i zabudowywaniu miejsca pamięci ofiar totalitaryzmu, co odbywa się za zgodą władz.
Do aktu wandalizmu – kolejnego połamania Ławy Clintona – doszło w czasie ocieplenia stosunków pomiędzy Białorusią i USA. Mińsk wyraził ostatnio zgodę na odtworzenie pełnego składu amerykańskiej ambasady oraz zaprosił do powrotu amerykańskiego ambasadora. Najwyższy przedstawiciel USA musiał opuścić Białoruś po tym, jak Waszyngton w 2006 roku potępił krwawą pacyfikację protestów po sfałszowanych wyborach.
sk,pj/belsat.eu
