Most Krymski ponownie został wyłączony z użytku, a pociski Storm Shadow zostały użyte po raz pierwszy do ostrzału infrastruktury wojskowej na okupowanym przez Rosję półwyspie. W ramach „środków odwetowych” w Odessę niemal codziennie uderzają pociski Oniks, których jak dotąd ukraińskim siłom zbrojnym nie udało się przechwycić. Amunicja kasetowa przekazana przez Stany Zjednoczone już zbiera krwawe żniwa: wśród pierwszych ofiar są rosyjscy blogerzy wojskowi i propagandyści. Ukraińska armia posuwa się pod Bachmutem. Rosjanie z kolei nacierają w obwodzie ługańskim – i odnoszą pierwsze sukcesy.
W nocy 17 lipca, po raz drugi od rozpoczęcia pełnowymiarowej rosyjskiej inwazji, doszło do ataku na Most Krymski. Rosja oficjalnie, a Ukraina jak dotąd nieoficjalnie, twierdzi, że do ataku wykorzystano drony morskie z ładunkami wybuchowymi.
W wyniku ataku całkowicie zawaliło się jedno przęsło mostu, podczas gdy część kolejowa pozostała nieuszkodzona. Jednak już 18 lipca transport drogowy wznowił ruch na moście w trybie rewersyjnym. Według rosyjskiego wicepremiera Marata Chusnullina naprawa mostu ma zostać zakończona do 1 listopada i będzie kosztować 1-1,3 mld rubli (43-56 mln zł).
Jednak źródła ukraińskiego kanału telewizyjnego Kanał 24 uważają, że rosyjskie władze są zbyt optymistyczne co do ram czasowych przywrócenia ruchu na autostradowej częśći mostu. Ich zdaniem przywrócenie ruchu na tym odcinku zajmie „ponad rok”. W przeciwnym razie, jak przekonują, obsługa mostu będzie bardzo niebezpieczna. Eksperci z amerykańskiego Instytutu Badań nad Wojną (ISW) dodają, że uszkodzenie obiektu będzie miało „długoterminowe negatywne konsekwencje” dla logistyki rosyjskiego ugrupowania na południu Ukrainy.
– Utrzymująca się niezdolność rosyjskiego rządu do przestawienia rosyjskiego społeczeństwa na tory wojenne będzie miała poważny wpływ na logistykę rosyjskich sił zbrojnych, ponieważ napływ turystów na okupowany Krym stwarza trudności dla ruchu wojskowego w obliczu ukraińskiej kontrofensywy na południu – czytamy w notatce analitycznej.
Według doniesień rosyjskich mediów w wyniku uszkodzenia Mostu Krymskiego i ograniczenia jego przepustowości, liczba turystów na Krymie w tym roku może spaść nawet o 2 mln osób [w 2022 roku półwysep odwiedziło 6,3 mln turystów]. Wielu Rosjan odmawia korzystania z alternatywnej trasy przez okupowane południe Ukrainy [władze rosyjskie nazywają ją „marszrutą przez nowe terytoria”], zwłaszcza po tym, jak prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski powiedział, że Most Krymski jest „nielegalnym wrogim obiektem” i „celem, który musi zostać zneutralizowany”, a także po serii uderzeń w rosyjskie obiekty wojskowe na okupowanym półwyspie.
W nocy 19 lipca doszło do serii eksplozji na poligonie „Starokrymski” we wschodniej części półwyspu. Znajdował się tam duży skład amunicji armii rosyjskiej. Detonacja trwała ponad dobę. Władze okupacyjne ewakuowały kilka tysięcy lokalnych mieszkańców i tymczasowo zablokowały autostradę „Tawrida” łączącą Kercz, Symferopol i Sewastopol.
Wideo: detonacja amunicji na poligonie „Starokrymski” 19 lipca
Według niezależnego rosyjskiego portalu ASTRA na poligonie przechowywano dużą liczbę pocisków artyleryjskich, moździerzowych, granatów i broni strzeleckiej. Poligon leży około 250 kilometrów od kontrolowanego przez Kijów terytorium Ukrainy. Znajduje się w zasięgu precyzyjnych brytyjskich pocisków Storm Shadow i ich francuskich odpowiedników SCALP-EG, które niedawno weszły do służby w ukraińskich siłach zbrojnych.
Ukraina oficjalnie nie potwierdziła użycia tych pocisków. Jednak prorosyjskie blogi donosiły o ataku z użyciem pocisków Storm Shadow lub ukraińskich pocisków balistycznych Grom-2.
22 lipca ukraińskie siły zbrojne przeprowadziły kolejny atak na rosyjskie obiekty wojskowe na Krymie. Tym razem eksplozje, które według doniesień były słyszalne w promieniu 30-50 kilometrów, miały miejsce we wsi Oktiabrśke w centralnej części okupowanego półwyspu. Celem ataku było opuszczone lotnisko wojskowe, które przez ostatnie kilka lat było wykorzystywane jako skład amunicji, oraz magazyn produktów naftowych.
Wideo: zniszczona rosyjska baza na okupowanym Krymie
Według przedstawicieli władz okupacyjnych atak został przeprowadzony przez ukraińskie drony. Jednak wiele rosyjskich propagandowych kanałów na Telegramie – w szczególności Rybar – napisało, że ukraińskie siły zbrojne użyły pocisków Storm Shadow, podkreślając, że było to ich pierwsze użycie przeciwko celom na Krymie. W rezultacie – ponowne ewakuacje i zakłócenia połączeń transportowych. W sumie, według obliczeń ukraińskich dziennikarzy, na terytorium półwyspu może znajdować się nawet pół tysiąca rosyjskich obiektów wojskowych. Wszystkie z nich są legalnymi celami wojskowymi dla Ukrainy.
Po wysadzeniu Mostu Krymskiego Władimir Putin obiecał odpowiedź ze strony Rosji. Odessa była pierwszym ukraińskim miastem, które to odczuło. 17 lipca Moskwa zerwała tzw. umowę zbożową, która zapewniała bezpieczny eksport ukraińskiego zboża przez porty Morza Czarnego, a następnego dnia rozpoczęła zmasowany ostrzał infrastruktury portowej w Odessie.
W wyniku nieustających od tygodnia ostrzałów Rosjanie nie tylko zniszczyli dziesiątki tysięcy ton zboża i uszkodzili terminale zbożowe i naftowe, ale także częściowo lub całkowicie zniszczyli szereg innych ważnych obiektów. Oprócz Odessy ucierpiały także sąsiednie miasta Czarnomorsk i Białogród nad Dniestrem.
Uszkodzone zostały domy mieszkalne i dziesiątki budynków o wartości historycznej i architektonicznej w historycznym centrum Odessy. 23 lipca rosyjski pocisk rakietowy częściowo zniszczył największą cerkiew prawosławną w mieście, Sobór Przemienienia Pańskiego, konsekrowany w 2010 roku przez patriarchę Cyryla.
Do ataków na Odessę Rosjanie wykorzystują praktycznie całą gamę broni dalekiego zasięgu, jaką dysponują. Oprócz dronów kamikadze Shahed są to pociski Kalibr, Iskander-K, Iskander-M, Ch-22 i Oniks. Te ostatnie są najgroźniejsze – systemy obrony powietrznej stacjonujące w Odessie nie są w stanie ich przechwycić.
Oniks to naddźwiękowy pocisk przeciwokrętowy średniego zasięgu. Rakiety te uderzają w cele w odległości do 500 kilometrów, osiągają prędkość ponad 3000 kilometrów na godzinę i zbliżają się do celu na bardzo niskich wysokościach. Od początku pełnowymiarowej rosyjskiej inwazji rosyjskie siły zbrojne używają tych pocisków bardzo rzadko, ale z wysoką skutecznością. Na przykład 30 kwietnia 2022 roku pociski te uderzyły w lotnisko w Odessie.
– Pociski Oniks, które są używane do uderzeń na Odessę, to straszna broń. Z punktu widzenia przechwytywania jest to problem. Lecąc 15-20 metrów nad wodą z prędkością naddźwiękową, jest trudny do wykrycia, chyba że przy samym podlocie. Oniks-M z kolei ma większy zasięg, 800 kilometrów. Można ją wystrzelić z głębi Krymu z wyrzutni naziemnych – wyjaśnił specyfikę rosyjskiej broni izraelski dziennikarz Siergiej Auslender.
Jego zdaniem Rosja używa ich do całkowitego zniszczenia portów na południu Ukrainy, aby maksymalnie utrudnić eksport zboża, gdyby Kijów próbował wznowić go jednostronnie. Kanał na Telegramie Monitor, który śledzi ruchy rosyjskich samolotów i wystrzały rakiet, zauważył, że tylko wyrzutnie Patriot i SAMP/T, których Ukraina ma bardzo niewiele, mogą obecnie zestrzelić rakiety Oniks. Chronią one jednak niebo nad Kijowem. Aby rozwiązać ten problem, potrzebne są dodatkowe dostawy dużej liczby zachodnich systemów obrony powietrznej.
Ukraińskie siły zbrojne od około tygodnia używają na linii frontu amunicji kasetowej otrzymanej od USA. W ukraińskich mediach społecznościowych pojawia się coraz więcej filmów z jej użyciem. Wśród ofiar są nie tylko żołnierze rosyjskich sił zbrojnych, ale także blogerzy wojskowi, propagandyści, a nawet deputowany rosyjskiej Dumy Państwowej Aleksander Borodaj, były działacz samozwańczej Donieckiej Republiki Ludowej. Ukraińscy wojskowi twierdzą, że użycie amunicji kasetowej prowadzi do gwałtownego wzrostu strat rosyjskiego sprzętu.
20 lipca pojawiły się informacje o likwidacji Michaiła Łuczina, rosyjskiego blogera wojennego. Łuczin prowadził kanał na Telegramie Misza w Donbasie z prawie 30 tysiącami subskrybentów.
Według doniesień rosyjski bloger zginął w wyniku ostrzału grupy rosyjskich żołnierzy w pobliżu Krasnohoriwki w obwodzie donieckim, podczas próby szturmu na jedną z kopalń. W mediach społecznościowych pojawiło się wideo z rzekomej likwidacji Łuczina. Widać na nim, że przeciwko Rosjanom użyto amunicji kasetowej.
Wideo: ostrzał rosyjskich żołnierzy, podczas którego miał zginąć Michaił Łuczin
22 lipca kolejna grupa rosyjskich propagandystów znalazła się pod ostrzałem w pobliżu wsi Piatychatki w obwodzie zaporoskim. Trzech z nich zostało rannych, a korespondent wojskowy RIA Nowosti Rostisław Żurawliow zginął na miejscu. Według rosyjskich propagandystów Żurawliow i jego koledzy filmowali ostrzał ukraińskich pozycji z rosyjskich wyrzutni Grad. Po wycofaniu rosyjskiego sprzętu zwlekali z zakończeniem filmowania. W tym momencie, według rosyjskiego Ministerstwa Obrony, w ich pobliżu eksplodowała amunicja kasetowa.
Żurawlow prowadził własny kanał na Telegramie Nieżurka, który w chwili jego śmierci miał ok. 20 tys. subskrybentów.
22 lipca Aleksander Borodaj, były współpracownik dziś aresztowanego Igora Girkina „Striełkowa”, a obecnie deputowany rosyjskiej Dumy Państwowej, również znalazł się pod ukraińskim ostrzałem. Niedaleko Bachmutu, w pobliżu samochodu, którym podróżował, eksplodował pocisk: według jednej wersji – pocisk kasetowy, według innej – pocisk czołgowy. Nie został ranny, ale dwóch oficerów sztabowych, którzy byli z nim w samochodzie, zostało rannych.
Rosyjskie siły zbrojne kontynuują ofensywę na szerokim froncie od Kupiańska na północy obwodu charkowskiego po Łyman w obwodzie donieckim. Rosyjskie dowództwo skoncentrowało tu co najmniej 100 tys. żołnierzy i kilka tysięcy jednostek ciężkiego sprzętu. Intensywne walki trwają już od dwóch tygodni.
Najbardziej niebezpieczna sytuacja dla ukraińskich sił zbrojnych znajduje się na styku granic administracyjnych obwodów ługańskiego, charkowskiego i donieckiego w pobliżu miejscowości Karmazyniwka. W ciągu ostatniego tygodnia Rosjanie znacznie rozszerzyli niewielki przyczółek utworzony wcześniej na zachodnim brzegu rzeki Żerebiec i wbili klin w ukraińską obronę na głębokość do pięciu kilometrów.
– Szczególnie trudna sytuacja panuje na obszarze od Rajhorodki do Nowowodianego. Kacapy odnieśli sukces na zachód od Karmazyniwki i zajęli pozycje na wzgórzach. Nowojehoriwka może być już pod kontrolą wroga. Na tym odcinku wróg ma kolosalną przewagę w artylerii i nie oszczędza amunicji – napisali 23 lipca analitycy ukraińskiego projektu DeepState.
Ukraiński obserwator wojskowy Kostiantyn Maszowiec uważa, że wojska rosyjskie przebijają się do wsi Borowaja na brzegu Zbiornika Oskolskiego. Jeśli uda im się podzielić zgrupowanie ukraińskich sił zbrojnych na wschodnim brzegu Oskołu na dwie części, rozpoczną ofensywę na jego północną część, a następnie ruszą na Kupiańsk, który został wyzwolony przez Ukraińców jesienią ubiegłego roku.
– Główną nadzieją Kremla jest teraz Kupiańsk. Sytuacja na tym kierunku pozostaje trudna od co najmniej miesiąca.Rosjanie koncentrują tam swoje siły uderzeniowe, nie tylko po to, by spróbować przełamać obronę w obwodzie charkowskim, ale także po to, by zmusić nas do przerzucenia jednostek spod Bachmutu i z południa. Jednocześnie musimy zrozumieć: są to ostatnie rezerwy Putina, które mógł skoncentrować bez mobilizacji. I, jak się wydaje, cała jego nadzieja polega na tym, że odniesie tu sukces, a wtedy nie będzie musiał ogłaszać mobilizacji – podzielił się swoją opinią na temat sytuacji na tym odcinku frontu dyrektor wykonawczy Ukraińskiego Instytutu Przyszłości Wadym Denysenko.
Brytyjski wywiad uważa, że Rosja będzie dążyć do wypchnięcia Sił Zbrojnych Ukrainy za rzekę Oskoł, aby stworzyć „strefę buforową” wokół obwodu ługańskiego, ustanowienie pełnej kontroli nad którym Kreml uważa za jeden ze swoich głównych celów w wojnie.
Nie ustają walki na flankach w pobliżu Bachmutu. Ukraińska armia stopniowo zajmuje kluczowe wzgórza wokół miasta, próbując ustanowić nad nim kontrolę ogniową. Potwierdzają to analitycy ISW, którzy uważają, że ofensywa Sił Zbrojnych Federacji Rosyjskiej w pobliżu Kupiańska jest również próbą złagodzenia presji na Bachmut.
Generał pułkownik Ołeksandr Syrski, dowódca wschodniego zgrupowania SZU, twierdzi, że Bachmut jest już na wpół otoczony. Według niego miasto ma duże znaczenie strategiczne zarówno dla Rosjan, jak i Ukrainy. Miasto znajduje się na nisko położonym obszarze, a Ukraińcy kontrolują większość wzgórz wokół niego, dlatego ważne jest, aby nie pozwolić wojskom rosyjskim wyrwać się z tego nisko położonego obszaru.
Generał major rezerwy SBU Wiktor Jahun uważa, że los Bachmutu może rozstrzygnąć się w najbliższej przyszłości.
– Najprawdopodobniej w najbliższej przyszłości Rosjanie będą musieli podjąć trudną dla nich decyzję: czy pozostać w Bachmucie i przekształcić go w kolejną twierdzę brzeską, czy też się wycofać. Myślę, że w ciągu tygodnia lub dwóch zostanie podjęta pozytywna dla nas decyzja – powiedział na antenie kanału telewizyjnego FreeDom.
Na razie jednak wojska rosyjskie nadal stawiają zaciekły opór, wykorzystując elitarne jednostki do utrzymania swoich pozycji w Kliszczijiwce i Berchiwce. Wciąż nie ma mowy o ich odwrocie.
Jewgienij Czernuchin/ vot-tak.tv, lp/ belsat.eu