Jedna z białoruskich sieci sklepów handlujących AGD, sprzętem ogrodniczymi i narzędziami wykorzystała kryzys migracyjny w celu reklamowania swojej oferty. Grający w reklamie pt. “Obniżki bez granic” aktorzy udają funkcjonariuszy Straży Granicznej i migrantów.
Fabuła filmiku nie jest skomplikowana, ale od początku do końca zmanipulowana. Wskazuje bowiem na to, że migranci nie forsują granicy, aby przedostać się do Polski, ale przez zasieki z drutu kolczastego przedzierają się… z Polski na Białoruś.
Po co? Aby skorzystać z atrakcyjnej oferty w sklepie. Scenie tej przyglądają się dwaj funkcjonariusze Straży Granicznej, którzy po polsku (a tak przynajmniej im się wydaje) komentują przebieg wydarzeń. To od nich widz dowiaduje się o tym, co się dzieje:
– Jacek, ja nie rozumiem, dlaczego oni biegną z powrotem do Białorusi ? – pyta jeden. – Chyba nie wiesz? Przecież mają promocję… – odpowiada drugi, wymieniając nazwę sklepu.
Po krótkim przeglądzie oferty handlowej – m.in. przyczep i nożyc ogrodniczych, wiertarek i pił łańcuchowych, wracamy znów na granicę.
– Hej, zatrzymaj drot! – woła „po polsku” jeden z „pograniczników”, mając zapewne na myśli przytrzymanie drutu. – Też pójdziemy – dodaje drugi.
Jak czytamy w opisie filmiku na Youtube, reklama pt. “Obniżki bez granic” zachęca do zrobienia zakupów w sklepach sieci Choztawariszcz – mającej swoje placówki w Mińsku, Homlu, Bobrujsku, Mozyrzu i nadgranicznym Grodnie.
cez/belsat.eu