Straż graniczna Mołdawii nie wpuściła do kraju czarnogórskich bokserów i ich trenera, którzy oficjalnie przyjechali na międzynarodowy turniej bokserski. Mają powrócić do kraju najbliższym lotem, ale na razie nie mogą opuszczać lotniska w Kiszyniowie.
Jak podają miejscowe media, władze Mołdawii obawiają się, że to w rzeczywistości dywersanci nasłani przez Rosję.
Odmowę wjazdu na terytorium Mołdawii wobec pięciu bokserów i ich trenera potwierdziły w mediach społecznościowych zarówno mołdawska straż graniczna, jak i ekipa z Czarnogóry. Turniej w Kiszyniowie ma zacząć się dziś i potrwać do 17 lutego.
– Po kilku godzinach oczekiwania, dokumenty naszych sportowców zostały zabrane i powiedziano im, że mają powrócić pierwszym samolotem — podał na portalu społecznościowym Boxing Club Budva, do którego należą zatrzymani.
Czarnogórcy twierdzą również, że mołdawscy funkcjonariusze nie podali żadnych wyjaśnień. Lotnisko opuszczą dopiero w czwartek rano, kiedy spodziewany jest ich samolot powrotny.
Lokalne media twierdzą, że zablokowanie wjazdu sportowcom z Czarnogóry to efekt działań mołdawskich służb specjalnych (SIS). Sytuacja w kraju jest obecnie bardzo napięta. Prezydent Mołdawii Maia Sandu, jak i SIS potwierdziły, że Rosja ma plan “zniszczenia Mołdawii i ustanowienia tu reżimu lojalnego wobec Moskwy”.
O planie Mołdawię ostrzegła Ukraina.
Dokument, którego treść ujawniła w poniedziałek prezydent Mołdawii Maia Sandu, przewidywał włączenie do działań dywersyjnych osób z odpowiednim przeszkoleniem wojskowym. Prezydent sprecyzowała, że pochodzący z Serbii, Białorusi, Rosji oraz Czarnogóry dywersanci przebrani za cywilów mieli przeprowadzić ataki na urzędy państwowe, w tym brać również zakładników.
We wtorek władze w Kiszyniowie podały też, że w obawie przed realizacją dywersyjnego planu Moskwy służby zakazały wjazdu do tego kraju kibicom Partizana Belgrad, którzy zamierzali przybyć do Kiszyniowa na czwartkowy mecz piłkarskiej Ligi Konferencji z Sheriffem Tyraspol. Spotkanie to odbędzie się bez udziału publiczności.
Władze Serbii i Czarnogóry zwróciły się do strony mołdawskiej o dodatkowe informacje w sprawie domniemanego planowanego udziału ich obywateli w spisku.
Czarnogóra jest członkiem NATO i wspiera również dostawami broni Ukrainę. Serbia oficjalnie popiera suwerenność i integralność terytorialną Ukrainy, ale nie przyłączyła się do sankcji wobec Rosji i dalej współpracuje z Moskwą, zwłaszcza gospodarczo. W Serbii panują też nacjonalistyczne i prorosyjskie nastroje wśród dużej części społeczeństwa. Czarnogórskie społeczeństwo jest bardzo podzielone, jeśli chodzi o stosunek do Rosji, Serbii i NATO. Pamiętać również należy, że tysiące Czarnogórców mają serbskie obywatelstwo i mieszkają w Serbii i analogicznie w Czarnogórze mieszka wielu Serbów.
Sytuacja polityczna w Czarnogórze od lat jest napięta, choć obecnie nie w takim stopniu jak w Mołdawii. W 2016 roku ówczesny rząd Czarnogóry ogłosił, że zatrzymani zostali pochodzący głównie z Serbii dywersanci współpracujący z przedstawicielami rosyjskiego wywiadu wojskowego. Jak podano, plan nie wykluczał nawet zabicia prezydenta Czarnogóry Milo Djukanovicia. Głównym celem spiskowców miało być przejęcie władzy i uniemożliwienie wejścia Czarnogóry do NATO. Ostatecznie Czarnogóra weszła do NATO, a Djukanović jest wciąż prezydentem kraju.
W sprawie pojawiają się nazwiska funkcjonariuszy rosyjskiego wywiadu wojskowego.
W tamtych latach doszło do serii ataków hybrydowych w Europie, za którymi, według dziennikarzy śledczych, stał rosyjski wywiad wojskowy.
MaH/Belsat.eu wg PAP, rferl.org, facebook.com