Oscar dla ukraińskiego dokumentu „20 dni w Mariupolu". To kronika „miasta - cmentarza"


Ukraiński dokument pokazujący pierwsze dni wojny w oblężonym Mariupolu otrzymał statuetkę Amerykańskiej Akademii Filmowej. Jest to pierwszy Oscar przyznany ukraińskim twórcom.

oskary wojna ukraina nagroda dokument 20 dni w mariupolu
Twórcy “20 dni w Mariupolu” podczas gali wręczenia Oskarów
Zdj. Mike Blake / Reuters / Forum

„20 dni w Mariupolu” to debiut reżyserski Mstyslaw Czernowa, korespondenta wojennego z Charkowa. Nad filmem współpracował z zespołem agencji Associated Press: fotografem Jewhenem Małoletką i producentką Wasilisą Stepanenko.

Trójka przybyła do miasta pierwszego dnia rosyjskiej inwazji i kontynuowała zdjęcia do 16 marca, nawet po opuszczeniu miasta przez wszystkich zagranicznych dziennikarzy. 21. dnia Czernowowi, Małoletce i Stepanenko udało się opuścić Mariupol korytarzem humanitarnym. Armia rosyjska całkowicie zajęła miasto 86 dni po rozpoczęciu wojny.

oskary wojna ukraina nagroda dokument 20 dni w mariupolu
Mstyslaw Czernow podczas kręcenia filmu „20 dni w Mariupolu”. Foto: Evgeny Maloletka / AP / East News

Wręczenie nagrody było jednym z najbardziej poruszających momentów 96. gali oscarowej.

– To pierwszy Oscar w historii Ukrainy. Jestem zaszczycony, ale zapewne będę pierwszym reżyserem stojącym na tej scenie, który powie, że chciałby nigdy nie nakręcić tego filmu. Chciałbym, żeby Rosja nigdy nie zaatakowała Ukrainy i nie okupowała naszych miast. Oddałbym całe to uznanie, jakiego doświadczam, byleby Rosja nie zabijała dziesiątek tysięcy Ukraińców. Chcę, żeby uwolnili wszystkich zakładników, żołnierzy broniących swego kraju oraz cywili siedzących w więzieniach. Ale nie zmienię historii. Nie zmienię przeszłości – – powiedział podczas gali reżyser i scenarzysta Mstyslaw Czernow.

Ukraiński reżyser wezwał zgromadzonych twórców filmów i aktorów, by zadbali o to, żeby historię opowiadano, jak należy i prawda zwyciężyła.

– I żeby mieszkańcy Mariupolu i ci, co oddali swe życie, nigdy nie zostali zapomniani. Bo kino tworzy wspomnienia, a wspomnienia tworzą historię – zakończył.

oskary wojna ukraina nagroda dokument 20 dni w mariupolu
Jewhen Małoletka podczas kręcenia 20 dni w Mariupolu” Kadr z  filmu

Rosyjskojęzyczny portal Biełsatu Vot-tak porozmawiał o filmie z dwoma mieszkańcami Mariupola, którzy przeżyli oblężenie. Podobnie jak zespół Associated Press, opuścili oni miasto 16 marca. Tego dnia rosyjski nalot zniszczył gmach teatru dramatycznego, w którego gruzach zginęło ponad 100 cywili.

Jewhen Tuzow, 37 lat, komendant największego schronu przeciwlotniczego w Mariupolu

Po rozpoczęciu inwazji na Mariupol Tuzow i jego podkomendni uruchomili najbardziej pojemny schron w mieście: w momentach najbardziej nasilonego ostrzału w trzech piwnicach przebywało jednocześnie około 6 tysięcy osób. W jednym z nich Tuzow spotkał się z ekipą filmową agencji Associated Press, która przyszła porozmawiać samoorganizacji Ukraińców. Tuzow po opuszczeniu z Mariupola trafił do miasta Dniepr, gdzie otworzył punkt pomocy uchodźcom. Od jesieni ubiegłego roku aktywista organizuje bezpłatne pokazy filmu Mścisława Czernowa w różnych miastach Ukrainy.

Jewhen Tuzow – Oni [ekipa filmowa] spędzili u nas noc i ogrzali się. Piłem z nimi herbatę, bo było zimno. Wasilisa [Stepanenko] szczękała z zimna.

oskary wojna ukraina nagroda dokument 20 dni w mariupolu
Kadr z filmu „20 dni w Mariupolu”

Zorganizowanie pokazów „20 dni w Mariupolu”, było moim pomysłem,  a Mścisław go poparł. Jeżdżę z tym filmem po całej Ukrainie, zrobiliśmy już 50-60 pokazów w placówkach oświatowych i schroniskach dla ewakuowanych. Po raz pierwszy pokazano go 23 września 2023 roku w Dnieprze. To miasto przyjęło najwięcej uchodźców i chcieliśmy, żeby jego mieszkańcy zrozumieli, przez co przeszli mieszkańcy Mariupola.

„20 dni w Mariupolu” nie jest nawet filmem dokumentalnym. To są kroniki. To tak jakby czyjś dron unosił się nad Mariupolem i filmował wszystko, co się działo 24 godziny na dobę, 7 dni w tygodniu. Podobną funkcję pełnili Mścisław, Żeńka i Wasylisa.

Reportaż
Wstrząsający film o cierpieniu i bohaterstwie mieszkańców Mariupola
2024.02.12 07:31

Po jednym z naszych pokazów filmowych podeszła do mnie kobieta. Płakała i śmiała się, myślałem, że wpadła w histerię. Okazało się, że w jednym z żołnierzy Gwardii Narodowej pokazanych w filmie rozpoznała brata, który przebywał w Azowstalu i nadal znajduje się w niewoli rosyjskiej.

– W lutym poszedł na wojnę i nigdy więcej go nie widziałam. A tutaj w kadrze jest jego twarz – powiedziała.

Inna kobieta zaczęła się trząść po dwóch minutach filmu. Wyprowadziłem na korytarz, posadziłem na krześle i podałem jej wodę. Na moje pytanie „co się stało?” odpowiedziała:

– Widziałam mój dom, którego już nie ma – stwierdziła i po 10 minutach wróciła na salę i obejrzała film do końca.

Dla widzów to był dziki koszmar. Ale dla nas to codzienność. Dochodziło tam do dramatycznych sytuacji. Na przykład, jak pies wbiega do bramy z czyjąś nogą w zębach, żeby ją zjeść.

Albo, gdy by zdobyć jedzenie dla dzieci, trzeba było przebyć przez całe ostrzeliwane miasto. Dzieci tych, którzy nie mieli odwagi tego zrobić, umierały w ich ramionach z głodu, ponieważ nie było mleka. I rękami, łamiąc paznokcie, wykopywali zmarzniętą ziemię na swoim podwórku i chowali swoje dzieci. Wszyscy to widzieliśmy. Ale w filmie nie ma takich rzeczy. Inaczej po prostu by nie wyszedł na ekrany. Z powodu autocenzury i kruchej psychiki widzów, którzy mogliby tego znieść. Oglądanie „20 dni w Mariupolu” jest dla nich bardzo trudne, mdleją.

Film dla tych, którzy byli w Mariupolu, pomoże w zapamiętaniu, przede wszystkim dat [ostrzałów] (film dokumentuje chronologię ataków Sił Zbrojnych Rosji na cele cywilne – Belsat.tv ). Bo wtedy wszystko zlało się w jeden długi dzień.

Dokument
„Ukraina. Początek”. Nowy dokument Biełsatu o pierwszych dniach rosyjskiej agresji oczami polskich dziennikarzy
2024.03.07 18:50

Film obowiązkowo powinni zobaczyć rządzący ze wszystkich krajów. Teraz odbywa się fałszowanie historii na masową skalę i to nie tylko ze strony Rosjan, którzy tuszują to wszystko, co zrobili w Mariupolu. Ale jest to także fałszerstwo ze strony społeczności międzynarodowej. Human Rights Watch podaje np., że liczba ofiar śmiertelnych w Mariupolu wyniosła 8 tys. Tymczasem każdy mieszkaniec Mariupola, który nie siedział w piwnicy, ale poruszał się po mieście i wszystko widział, wie, że tylko do 16 marca 2022 r. naliczono 25 tys. trupów. Ale oczywiście każdy mieszkaniec Mariupola, który był na tym piekle, rozumie, że w rzeczywistości zginęło ponad sto tysięcy, czyli mniej więcej co piąty mieszkaniec miasta. (Według prezydenta Ukrainy Wołodymira Zełenskiego liczba ofiar śmiertelnych w Mariupolu może sięgać kilkudziesięciu tysięcy osób. – Belsat.eu ).

Miałem szczęście, mój dom był nienaruszony, tylko niektóre okna zostały wybite przez falę uderzeniową. Nadal w nim mieszkają ludzie. Moje mieszkanie stoi puste. Jak każdy mieszkaniec Mariupola, chciałbym wrócić do domu, zostać tam i przeżyć resztę życia – nie potrafię jeszcze odpowiedzieć na to pytanie (czy tak się stanie – Belsat.eu). Bo tam nie ma miasta, tylko cmentarz.

Borys Jakowenko, 59 lat, mieszkaniec Mariupola

Borys wraz z rodziną mieszkał w pięciopiętrowym budynku przy bulwarze Chmielnickiego. Pięćdziesiąt metrów dalej znajdował się Szpital Miejski nr 3, którego oddział położniczy został ostrzelany przez wojska rosyjskie dwa lata temu, 9 marca 2022 r. Wśród pięciu ofiar śmiertelnych była kobieta w ciąży z dzieckiem. W  szpitalu powstało część ujęć nagrodzonego dokumentu. Tydzień później Jakowenko wraz z rodziną ewakuował się do Zaporoża. Ostatecznie jego córka i wnuczka pojechały do czeskiej Pragi.

Borys Jakowenko – Sam widziałem tych chłopaków (z ekipy filmowej). Od razu ich zauważyłem – dwóch facetów w niebieskich kamizelkach kuloodpornych i hełmach z napisem „Press”. Nie podchodziłem do nich, ale widziałem, jak pracują w mieście. Po prostu nie pojmowałem, co to za ekipa reporterska, skoro już przedtem przestały działać wszystkie lokalne kanały telewizyjne.

Kadr z filmu „20 dni w Mariupolu”

Głównym bohaterem filmu są miasto i jego mieszkańcy. Widzieliśmy ból, przerażenie i łzy, okaleczonych przez wojnę ludzi. Widzieliśmy, jak ludzie nie rozumieli, dlaczego Rosja tak nagle zaatakowała. To kolejny dowód na to, że mamy prawdziwą wojnę. Film pozostawia ciężki posmak. Bardzo działa mi to na nerwy.

Wszystko, co tam zostało pokazane, jest prawdą. Jedyne, czego brakuje w filmie, to codzienne życie ludzi i trudności, jakie napotykali. Najbardziej niepokoił nas wówczas brak wody, jedzenia i drewna na opał. Ludzie odnosili rany, tylko gdy wychodzili na zewnątrz. I nie wychodzili na dwór dla przechadzek. Z reguły ostrzał rozpoczynał się o szóstej rano. Dlatego wstawałem o 4 rano i szedłem kilka kilometrów do ujęcia wody, gdzie dookoła leżeli zabici. Niektórych starano się chować, tak by psy nie rozwłóczyły zwłok. Więc wzdłuż drogi po wodę – „drogi życia”, stały krzyże.

Od około 10 marca na ulicy leżało coraz więcej trupów. Tego nie ma w filmie. Ale nie mam im tego za złe, nie da się wszystkiego prześledzić i wszystkiego  sfilmować.

Mieszkałam niedaleko szpitala położniczego i dotarłam tam 20 minut po bombardowaniu. Wszystko wokół zostało zniszczone. Wybite okna. Cisza i mroczna energia. Ciężko mi się zrobiło na sercu. To był jak koniec świata pokazywany w filmach.

Kadr z filmu „20 dni w Mariupolu”

13 marca całe miasto zostało zbombardowane ogniem artyleryjskim. W tym czasie wracałem od córki, ona mieszka niedaleko. Pod moją klatką leżało sześć trupów: zginęli moi sąsiedzi. Gotowali jedzenie na ognisku. Przyleciał pocisk, eksplodował i tyle. Leżeli tak pod klatką przez prawie miesiąc, bo nie dało się ich pochować.  Nieustannie były wybuchy i gdyby ktoś zaczął kopać doły, też zostałby z nimi.

Na miejscu mojego domu rozpoczęto już budowę nowego. My wszyscy, mieszkańcy Mariupola mówimy o sobie, że jesteśmy bezdomnymi, bo nie mamy nic. Na pewno pojadę tam po wyzwoleniu. Ale jeszcze nie wiem, czy tam z powrotem zamieszkam.

86 dni oblężenia

Oblężenie Mariupola trwało od 24 lutego do 20 maja 2022 roku. Rosjanie miesiącami systematycznie bombardowali miasto, nie oszczędzając cywilnej infrastruktury i według szacunków pozbawili życia nawet 50 tys. mieszkańców. Po zdobyciu ostatniego bastionu obrońców – huty Azowstal do niewoli dostało się ponad 2 tys. obrońców głównie z ochotniczego pułku Azow. W następnych miesiącach zostali oni poddani torturom, wielu z nich zginęło potem w niewyjaśnionych okolicznościach. Obrońcy miasta do dziś skazywani są w pokazowych procesach na długoletnie wyroki.

Reportaż
„Tu żyją ludzie po filtracji”. Reportaż z okupowanego Mariupola cz. 1
2023.03.07 15:01

Dziennikarzom Biełsatu jako jednym z nielicznych udało się dostać do okupowanego miasta i opisać sytuację, jakiej doświadczyli jego mieszkańcy po zajęciu go przez Rosjan.

Reportaż
„Żywych nikt już tu nie potrzebuje”. Reportaż z okupowanego Mariupola cz. 2
2023.03.08 11:38

jb/ belsat.eu wg PAP

Aktualności