Mimo rozszerzającej się epidemii, na białoruskich uniwersytetach do dziś trwa nauczanie.
16 tys. osób podpisało petycję z żądaniem wprowadzenia nauki na odległość. Autorzy apelują do Ministerstwa Zdrowia, Ministerstwa Edukacji oraz samego prezydenta Alaksandra Łukaszenki o podjęcie skutecznych działań przeciw epidemii. Oprócz nauczania na odległość chodzi również o obowiązkowe testy i 14-dniową kwarantannę dla studentów przyjeżdżających zza granicy, zakaz imprez masowych w budynkach uniwersyteckich oraz dezynfekowanie akademików.
Tymczasem aktywiści z opozycyjnego Bloku Młodzieżowego wzywają studentów, by nie bali się bojkotować zajęć.
– Domagamy się od państwa podstawowej rzeczy. Chcemy, żeby nas broniło. To nie my jesteśmy dla państwa, ale państwo jest dla nas – piszą na swoim profilu w komunikatorze Telegram.
Na razie zajęcia na odległość wprowadziło kilka wydziałów Białoruskiego Uniwersytetu Narodowego. Białoruski Uniwersytet Państwowy nie odwołał zajęć, choć u pięciu studentów wykryto koronawirusa. A według stanu z 14 marca 240 studentów tej uczelni znajduje się pod obserwacją lekarzy.
Pacjentem „zero” na Białorusi był pochodzący z Iranu student Białoruskiego Narodowego Uniwersytetu Technicznego, który zaraził się podczas pobytu w domu. Po wykryciu u niego choroby uniwersytet został zamknięty na 2 tygodnie. On i stykający się z nim studenci trafili do szpitala.
jb/ belsat.eu