Białoruskie ministerstwo edukacji się broni i porównuje „Mużycką praudę” do Biełsatu


Okazuje się, że podążając logiką białoruskich urzędników, bohater narodowy Białorusi, przywódca powstania styczniowego, Konstanty Kalinowski stworzył „narzędzie wpływu polskich władz”.

Foto
Powstanie styczniowe nazwano „polskim”. Jak „russkij mir” uczy białoruskie dzieci
2018.12.05 18:34

W nowych białoruskich podręcznikach do literatury rosyjskiej dla kl. VIII powstanie styczniowe nazwano „powstaniem polskim”. Jak dotychczas określenie to uważane było na Białorusi za wyjątkowo rosyjskocentryczne. Stworzyli je już w XIX wieku historycy carskiej Rosji. Białoruska nauka widzi te wydarzenia inaczej. I nawet w podręczniku do historii do tej samej VIII klasy, poświęcony zrywowi rozdział nazywa się „Powstanie 1863-1864”, a w starych edycjach książki używano terminu „powstanie 1863-1864 w Polsce, Litwie i Białorusi”.

Białorusini uznają powstanie również za swoje, bo stojący na jego czele Konstanty Kalinowski, nazywany na Białorusi Kastusiem Kalinouskim, był wydawcą pierwszej białoruskojęzycznej gazety „Mużyckaja prauda” i mocno podnosił kwestię wyzwolenia społecznego białoruskich chłopów. Gazeta “Nasza Niwa” wykryła, że recenzentami nowego białoruskiego podręcznika są naukowcy związani ze sponsorowaną przez rosyjskie władze fundacją „Russkij Mir”.

Białoruskie ministerstwo edukacji zareagowało na zarzuty “Naszej Niwy” listem, w którym całkowicie powtórzyło tezy tzw. „zachodniorusistów”, uważających Białorusinów za część narodu rosyjskiego. W tekście cytowany jest zresztą przedstawiciel tego nurtu Alaksandr Gronskij, białoruski historyk pracujący obecnie w Moskwie.

Autorzy listu porównali wydawaną przez Kalinowskiego „Mużycką praudę”, do Biełsatu. Ich zdaniem nadająca z Warszawy telewizja „za środki polskiego budżetu i po białorusku”, od tego “nie robi się wcale białoruską telewizją” i jest to jedynie instrument wpływu polskich władz. Podobnie ich zdaniem dzieje się z nadającym z Pragi Radiem Swaboda.

W dalszej części listu jego autorzy nie omieszkali nie wspomnieć, że Kalinowski był także wykorzystywany propagandowo przez białoruskie ugrupowania kolaborujące z hitlerowskimi Niemcami w czasie II wojny światowej.

Nie jest to pierwsza dziwna sytuacja związana z reformą białoruskich podręczników. Na przykład wcześniej w książce do nauki historii, wojna 1812 roku roku stała się nagle dla Białorusinów „wojną ojczyźnianą”, choć walczyli oni i po stronie wojsk Napoleona i w armii rosyjskiego imperatora.

jb/belsat.eu

Aktualności