W rocznicę napaści Rosji na Ukrainę przypominamy najlepsze zdjęcia wykonane w ciągu tego roku i opowiadamy o losie ich bohaterów.
Portret chłopca został wykonany przez węgierskiego fotografa Andrása Hajdú dzień po wyzwoleniu miasta spod rosyjskiej okupacji. Zdjęcie obiegło świat, a chłopiec stał się symbolem ukraińskich dzieci wojny. Tego dnia matka 13-letniego Hłeba po raz pierwszy od 9 miesięcy pozwoliła mu wyjść na miasto.
Mały chersonianin martwił się później, że na zdjęciu sprawia wrażenie, jakby nie cieszył się w wkroczenia Sił Zbrojnych Ukrainy. Ale to nie tak. Nastolatek nosi na ręce żółtą opaskę, jak ukraińscy żołnierze, i marzy, by wstąpić w ich szeregi.
Wysadzona przeprawa stała się jednym z miejsc schronienia dla ewakuujących się mieszkańców obwodu kijowskiego. Uciekinierzy ukrywali się tam przed atakami lotnictwa i ostrzałami artyleryjskimi, próbując przejść po gruzach na drugi brzeg.
Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski ogłosił niedawno, że powstanie tam miejsce pamięci. Architekci proponują zachować fragment złamanego mostu w obecnym wyglądzie, a nową przeprawę zbudować równolegle do starej. Pomysł spotkał się z falą krytyki Ukraińców.
– Myślicie, że ludzie, którzy przeżyli te straszne godziny w Irpieniu i Buczy, powinni każdego dnia widzieć to straszne “złamanie otwarte”?
Wiosną 2022 roku kombinat przemysłowy Azowstal w ostrzeliwanym przez Rosjan Mariupolu stał się schronieniem dla tysięcy ukraińskich cywilów i wojskowych.
Fotografia wykonana przez szefa służby prasowej Pułk Azow Dmytra Kozackiego ps. Orest otrzymała dwie nagrody międzynarodowego konkursu International Photography Awards. W dniu, gdy Orest dowiedział się, że ma pójść do rosyjskiej niewoli, opublikował swoje zdjęcia z Azowstalu w Instagramie i poprosił subskrybentów o wysłanie ich na międzynarodowe konkursy. Obrońcom twierdzy skończyły się już wtedy papierosy, a Dmytro zachował ostatniego i wypalił go siedząc wśród ruin, wiedząc, że to jego ostatni dzień na wolności.
Fotograf wyszedł z niewoli w ramach wymiany jeńców, rehabilitował się w USA – Rosjanie nie leczyli i głodzili obrońców. Niedawno opuścił Pułk Azow, ale pozostał w wojsku.
9 marca rosyjskie lotnictwo zrzuciło kilka bomb na szpital położniczy i pediatryczny w Mariupolu. Przynajmniej 17 osób zostało rannych, w tym ciężarne pacjentki. Rosyjska propaganda nazwała zdjęcia zbombardowanej porodówki “ustawką”.
Dziewczyna na zdjęciu to Marianna Wyszemirska. W jej historii nastąpił niezwykły zwrot akcji – jakiś czas później ofiara bombardowania przyjechała do jednej ze szkół w okupowanym Maripolu rozdawać balony w kolorach rosyjskiej flagi. Została też wpuszczona do kolonii karnej w Ołeniwce, gdzie Rosjanie w strasznych warunkach przetrzymują ukraińskich jeńców. Marianna oświadczyła później, że “stosunek wobec jeńców jest zgodny z wszystkimi normami międzynarodowymi i wyobrażeniami o wielkoduszności”. Obecnie jej konta w sieciach społecznościowych poświęcone są jedynie blogowi o urodzie.
To straszne zdjęcie jest najnowszym tragicznym symbolem wojny na Ukrainie. Dziewczyna siedząca wśród ruin zbombardowanego bloku w Dnieprze nazywa się Anastasija Szwec i ma 23 lata. Wybuch przeżyła dlatego, że upadły na nią drzwi łazienki, do której wyszła. W sąsiednim pokoju zginęli jej rodzice i kot. Ukrainka pamięta, jak chwilę przed śmiercią ojciec żartował, pocieszając ją i matkę.
Na zdjęciu Anastasija trzyma zielonego dinozaura. Później trafiła z nim do szpitala, skąd zabrano ją na pogrzeb rodziców. Obecnie dziewczyna jest w ciężkim stanie psychicznym. Dwa miesiące wcześniej straciła ukochanego – żołnierza, który zginął na froncie.
Opisane powyżej i tysiące innych tragicznych historii odcisnęły swoje piętno na twarzach Ukraińców. Świat zwrócił uwagę na zmiany, jakie w ciągu pierwszego miesiąca wojny zaszły na obliczu prezydenta Wołodymyra Zełenskiego.
Zdjęcie to wykonano w Irpieniu po wycofaniu się stamtąd Rosjan. Przywódca jednego z europejskich państw zażądał wtedy od Ukrainy pokazania dowodów na popełnienie przez Rosjan masowych mordów.
Dzięki technologii rozpoznawania osób ujawniono już wielu ze sprawców zbrodni wojennych w Buczy i Irpieniu. Dlatego finał historii tego zdjęcia jest dopiero przed nami.
Alisa Hanczar, pj/belsat.eu