Wysypane zboże jak rozlane mleko...

Rosyjskie media – i te tradycyjne, i te internetowe – nie kryją radości. Główne portale pełne są obrazków z protestów polskich rolników: rozsypane zboże, antyukraińskie hasła. Dziesiątki podobnych  materiałów pokazują Polaków, którzy, jak przekonują rosyjscy komentatorzy, masowo sprzeciwiają się wspieraniu Ukrainy. Ten przekaz idzie nie tylko do Rosji, ale także na Ukrainę i na Zachód, skutecznie niwecząc niemałe zasługi zarówno polskich władz, jak i społeczeństwa, od dwóch lat wspierających walczący z Rosją kraj.

protest rolnicy czego chca rolnicy granica rosja propaganda rozlane mleko i wysypane zboze
Protest rolników w Krakowie, Polska. 20 lutego 2024 roku.
Zdj. AA/ABACA / Abaca Press / Forum

Rolnicy demonstrują nie tylko w Polsce. W wielu państwach Wspólnoty odbywają się protesty przeciwko polityce Brukseli, a ściślej przeciwko „zielonemu ładowi”, który według zgodnej opinii środowisk rolniczych zagraża produkcji rolnej w całej Unii Europejskiej. Chodzi m.in. o wyśrubowane normy dotyczące zarówno upraw, jak i hodowli. Jak podkreśla Bruksela, biologia w unijnym rolnictwie musi zastąpić chemię, stąd wymóg ograniczenia nawozów sztucznych i pestycydów, stąd zalecenia ugorowania 4 procent powierzchni pól.

Jak wpłynie to na produkcję rolną Europy? Szacunki są różne, w przypadku niektórych upraw redukcja ma sięgnąć nawet 20 procent z hektara, natomiast średni spadek oblicza się na ok. 10 procent. Tak wyglądają oceny oficjalne, sami zainteresowani twierdzą, że spadek produkcji rolnej będzie dużo większy.

Zwolennicy Europejskiego Zielonego Ładu przekonują, że w zamian dostaniemy zdrową żywność wysokiej jakości. Tyle, że jakość będzie musiała odbić się na cenie, innymi słowy produkowana przez europejskich rolników żywność będzie droga. A ponieważ europejskie społeczeństwa obecnie raczej ubożeją niż się bogacą, większość konsumentów wybierze gorsze jakościowo, ale tańsze produkty.

Wiadomości
Ukraina. Kijów oburzony blokadami na granicy polsko-ukraińskiej
2024.02.20 13:05

I tu dochodzimy do tego, co doprowadziło emocje w Polsce do stanu wrzenia. 15 września Komisja Europejska zadecydowała, że nie przedłuży embarga na ukraińskie zboże. Z jednej strony można zrozumieć tę decyzję, bo przecież chodzi o kraj toczący od dwóch lat wojnę. Z drugiej zaś ukraińskie produkty są zdecydowanie tańsze od rodzimych (według unijnych rolników również gorszej jakości), a to z kolei grozi bankructwem unijnych gospodarstw rolnych.

Jednym słowem plany wprowadzania wyśrubowanych norm na rodzimą produkcję przy jednoczesnym otwarciu granic dla tańszego importu okazały się mieszanka wybuchową.

A teraz przejdźmy do samych demonstracji. Jest oczywiste, że rolnicy mają prawo protestować i walczyć o swoje interesy, jednak to, co się działo na granicy z Ukraina, trudno uznać za coś, co ma przynieść pozytywne efekty. Blokowanie transportów humanitarnych, a także dostaw dla wojska, bo owszem uzbrojenie nie jest przesyłane drogami, ale już samochody dla walczących żołnierzy jak najbardziej. Wysypywanie na tory zboża i najważniejsze – wywrzaskiwanie ordynarnych wyzwisk pod adresem Ukraińców czy umieszczanie na traktorach antyukraińskich haseł. Rekord pobił człowiek, który swoją maszynę ozdobił flagą ZSRR oraz plakatem „Putin zrób porządek z Ukrainą i Brukselą i z naszymi rządzącymi”.

rolnicy ukraina polska protest zboze wysypane
Zdj. Granica / Кордон PL – UA / Facebook

W rosyjskiej Sieci wieczorem pojawiły się wpisy o zatrzymaniu przez policję i prześladowaniu tego „Polaka proszącego Putina o pomoc”, co z kolei ma być dowodem na opresyjność polskiego państwa.

Nie wydaje mi się, aby podobne historie pomogły rolnikom skutecznie bronić ich interesów, natomiast eskalują emocje i świetnie podgrzewają atmosferę, w rezultacie odwracając uwagę od prawdziwego problemu, czyli postulatów „zielonego ładu”.

Wiadomości
Zełenski: sytuacja na granicy z Polską nie dotyczy zboża, ale polityki
2024.02.20 08:24

Według znakomitego specjalisty z Centrum Badań nad Współczesnym Środowiskiem Bezpieczeństwa, Michała Marka, w ostatnim czasie w Polsce „obserwowana jest wyjątkowa aktywizacja rosyjskiej agentury wpływu, prorosyjskich aktywistów oraz tzw. koniunkturalistów, którzy wykorzystując wygodną  z ich perspektywy sytuację (blokadę granicy/protesty rolnicze) starają się wspierać realizację celów informacyjnych Moskwy”.

– Mamy więc do czynienia nie tylko z fałszowaniem obrazu rzeczywistości, w którym to Ukraina ukazywana jest jako „główne źródło wszelkich problemów” (Rosja nie jest rzekomo odpowiedzialna za wojnę i jej konsekwencje- „odpowiedzialnym” mają być USA i tzw. Anglosasi), lecz z bezpośrednią oraz podprogową formą przekonywania Polaków, iż władze w Polsce powinny przejąć siły gotowe do „porozumienia się” z Rosją.

Naturalnie Ukraińcy też nie są bez winy. Nie jestem w stanie zrozumieć czym kierował się prezydent Wołodymyr Zełenski zarzucając na forum ONZ Polsce, że swym embargiem na zboże popiera Władimira Putina, a potem zaskarżając decyzję polskich władz o utrzymaniu tegoż embarga do WTO. W Polsce zostało to odebrana fatalnie i znacznie obniżyło temperaturę pro-ukraińskich sympatii.

Wywiad
„Zełenski popełnił historyczny błąd”
2023.12.03 12:41

Jednak to, co się dzieje w tej chwili, nie tylko niweczy kapitał, jaki Polacy zyskali swoją bezprzykładną pomocą dla sąsiada, ale także mocno osłabia nasz wizerunek na arenie międzynarodowej, niszcząc tym samym przewagę zdobytą dzięki roli, jaką Warszawa odegrała w pierwszych kilkunastu miesiącach wojny.

Wiadomości
Premierzy Polski i Ukrainy rozmawiali o sytuacji na granicy
2024.02.15 16:07

Jeden z zajmujących się Rosją ekspertów zwrócił mi kiedyś uwagę, że Moskwa nie tylko sama wywołuje kryzysy. Częściej wykorzystuje sprzyjające okoliczności. A gdy ogień zaczyna się tlić, przy pomocy swoich agentów i pożytecznych idiotów robi wszystko, by zmienić go w groźny pożar. Tak było w wypadku francuskich żółtych kamizelek czy katalońskich separatystów i, niestety, podobnie dzieje się teraz.

I na koniec informacja podana przez dyrektora Ośrodka Studiów Wschodnich Wojciecha Konończuka:

– Od końca kwietnia 2023 roku ukraińska pszenica, kukurydza i rzepak nie są sprowadzane do Polski. W 2023 roku polski eksport na Ukrainę wyniósł 11,4 mld euro, import z Ukrainy 4,4 mld euro. Czyli Polska ma 7 mld euro nadwyżki w handlu z Ukrainą.

Wiadomości
Minister rolnictwa Ukrainy: jesteśmy gotowi na dodatkowe kontrole zboża przewożonego przez Polskę
2024.02.14 13:09

Maria Przełomiec dla belsat.eu

Inne teksty autorki w Dziale Opinie

Redakcja może nie podzielać opinii autora.

Aktualności