Protesty w naftowym zagłębiu Kazachstanu. 12 lat temu policja strzelała tam do robotników


Około dwóch tysięcy osób wyszło na spontaniczny wiec w przemysłowym mieście Żangaözen, domagając się uwolnienia zatrzymanych wcześniej robotników miejscowej rafinerii. Wcześniej naftowcy prawie dobę protestowali przed siedzibą Ministerstwa Energetyki Kazachstanu przeciwko zwolnieniom w przedsiębiorstwie.

Protesty w Żangaözen. 11.04.2023 r. Kadr wideo Orda

Od czego się zaczęło?

W poniedziałek do Astany przyjechali zwolnieni pracownicy firmy petrochemicznej BerAły Mangustau Comnapy z Żangaözen – łącznie 70 osób. Firma, w której pracowali, przegrała przetarg na wykonywanie prac serwisowych dla Ozenmunajgaz, córki państwowego koncernu naftowego KazMunajGaz.

Jak przekazało biuro prasowe KazMunajGaz, robotnikom zaproponowano przeniesienie do innego przedsiębiorstwa, z zachowaniem dotychczasowych wypłat – średnio w wysokości 700 tysięcy tenge – około 6 600 złotych, jednak protestujący odmówili. Twierdzą oni, że zmianę pracodawcy zaproponowano tylko 55 specjalistom z 250 zwolnionych osób. 

Minister energetyki Kazachstanu Ałmasadam Satkalijew nazwał akcję wyrzuconych z pracy robotników “przeprowadzona dla wywołania rozgłosu”. Protestujący spędzili pod Ministerstwem Energetyki około doby, domagając się zmiany wyników przetargu. We wtorek zostali siłą zatrzymani. Według portalu Orda, policja potrzebowała tylko kilku minut, by umieścić naftowców w więźniarkach i wywieźć w nieznanym kierunku.

– Grupa robotników firmy serwisowej przemysłu naftowego organizowała od wczoraj w stolicy nielegalną manifestację. Zgodnie z prawem, zgromadzenia masowe powinny być przeprowadzane po uprzednim poinformowaniu miejscowych organów wykonawczych, w specjalnie przeznaczonych do tego miejscach i z zachowaniem środków umożliwiających normalne funkcjonowanie obiektów publicznych – wyjaśniła powód swojej interwencji policja Astany. Dokładna liczba zatrzymanych nie jest znana.

Masowa demonstracja jako wsparcie dla zatrzymanych

Po zatrzymaniu protestujących w Astanie robotników, w Żangaözen zaczęły się spontaniczne akcje solidarności. Strajk ogłosiło kilka firm serwisujących infrastrukturę naftową. Robotnicy spółki Burgyłau nagrali apel wideo do prezydenta Kasym-Żomarta Tokajewa, w którym domagali się niezwłocznego uwolnienia zatrzymanych. Na ulice wyszli też pracownicy jednej z największych firm serwisowych w mieście – Kezbi. 

Opinie
Bunt jako tradycyjny sposób dialogu Kazachów z władzą
2022.01.11 13:59

Wraz z początkiem protestów w mieście zaczęto odnotowywać problemy z dostępem do internetu i telefonii komórkowej. Część mieszkańców wyszła na spontaniczny wiec na centralnym placu. Według mediów i naocznych świadków, zgromadziło się tam około 2 tysięcy osób.

O godzinie 22:30 do opublikowano przemówienie akima (burmistrza) Ajbeka Kasuakowa do zgromadzonych. Oświadczył on, że zatrzymani robotnicy “mają się dobrze” i wezwał wszystkich do zachowania spokoju.

– Nie znając istoty sprawy, nie poddawajcie się emocjom i wezwaniom prowokatorów, nie popełniajcie czynów zakazanych – przekazała jego słowa agencja informacyjna TengriNews.

Pół godziny później w internecie pojawiło się też oświadczenie samych zatrzymanych. Podziękowali oni mieszkańcom swojego miasta za solidarność i przekazali, że kwestię swojego zatrudnienia rozwiążą z kierownictwem KazMunajGazu. Robotnicy poinformowali także, że zostaną odesłani do domu.

Mimo zapewnień, zatrzymanych nie wypuszczono wczoraj z aresztu. Portal Orda podał, że po pięciu godzinach pozwolono aktywistom na przekazanie im żywności, ale nie dopuszczono do nich adwokatów.

Mieszkańcy Żangaözen zapowiedzieli, że będą protestować “do końca” – uwolnienia zatrzymanych robotników.

Miasto to jest w Kazachstanie symbolem protestów robotniczych. W grudniu 2011 roku w Żangaözen policja spacyfikowała trwające od maja protesty pracowników sektora wydobywczego. Przeciwko demonstrantom użyto ostrej amunicji, a zatrzymywani byli torturowani. Władze poinformowały o śmierci 14 osób i 64 rannych. Z kolei niezależni obrońcy praw człowieka mówią o 45 zabitych i około tysiąca rannych.

Foto
Krwawy Dzień Niepodległości i legenda o dobrym prezydencie
2018.12.16 13:46

W styczniu 2022 roku, tuż przed rosyjską inwazją na Ukrainę, w stolicy i szeregu miast Kazachstanu wybuchły masowe protesty przeciwko polityce cenowej władz. Doszło do zamieszek i walk ulicznych, w których obydwie strony używały broni palnej. Sytuacja została opanowana dopiero po wkroczeniu do państwa sił pokojowych ODKB, w tym Rosji i Białorusi. Bunt doprowadził do ostatecznego odsunięcia od władzy ludzi byłego prezydenta Nursułtana Nazarbajewa i umocnienia wpływów Kasym-Żomarta Tokajewa.

Aleksandr Orłow/vot-tak.tv, pj/belsat.eu

Aktualności