W rozmowie z amerykańską telewizją CNN prezydent Gruzji Salome Zurabiszwili powiedziała, że forsowana przez rządzącą partię Gruzińskie Marzenie ustawa o agentach zagranicznych to prawo rosyjskie i dokładna kopia ustawy Putina, przyjętej w Rosji w celu zmiażdżenia społeczeństwa obywatelskiego.
W ocenie głowy państwa dążenie do przyjęcia tej ustawy to element „strategii hybrydowej” Kremla, której celem jest powstrzymanie starań Gruzji o członkostwo w Unii Europejskiej.
– Rosja próbuje zatrzymać nas na drodze (do UE,) oczywiście z pomocą dzisiejszych władz – dodała Salome Zurabiszwili.
Po raz kolejny zapowiedziała, że nie podpisze ustawy. Jednak w systemie gruzińskim prezydent ma stosunkowo niewielkie uprawnienia i Gruzińskie Marzenie jest w stanie weto odrzucić.
Tymczasem premier Gruzji Irakli Kobachidze, mimo krytyki ze strony UE, przekonuje, że odwrotnie – prawo to posłuży integracji z UE.
Przekonywał, że organizacje pozarządowe chciały zorganizować w Gruzji rewolucję, pozbawiając ją „europejskiej przyszłości”.
– Jeżeli kraje NATO osiągnęłyby to, co aktywnie próbowały zrobić w latach 2020-2022, to znaczy zmienić władzę drogą rewolucji, to dziś Gruzja byłaby w gorszej sytuacji niż Ukraina, a to znaczy, że i pokój, i integracja europejska przeszłyby do historii – przekonywał cytowany przez telewizję 1tv.
Warto zaznaczyć, że wiele krajów NATO jest też członkami UE, a Tbilisi oficjalnie deklaruje cel również wstąpienia do NATO. Jednocześnie, około 1/3 terytorium Gruzji jest okupowana przez Rosję i rzeczywiście jedną z głównych narracji Gruzińskiego Marzenia jest uchronienie kraju przed kolejną agresją rosyjską.
Agencja UNIAN pisze, że premier Gruzji użył też słowa „ukrainizacja”.
Przeciwko wymienieniu Ukrainy w takim kontekście zaprotestowało MSZ w Kijowie podkreślając w komunikacie, że Gruzji grozi rusyfikacja, a nie ukrainizacja.
W Tbilisi i innych miastach Gruzji tymczasem wciąż trwają protesty, które kumulują się wieczorem każdego dnia.
MaH/belsat.eu wg PAP, unian.net