3 lipca podczas pokazu pirotechnicznego z okazji Dnia Niepodległości Białorusi zginęła jedna kobieta, a dziesięć osób zostało rannych. Jako podejrzanych zatrzymano dwóch rosyjskich pirotechników. Ambasada FR szuka dla nich teraz adwokatów.
Zatrzymani to 25-letni Maksim Sopronow i 28-letni Konstantin Denisow. Byli oni konsultantami rosyjskiej firmy Piro-Ross, która dostarczyła białoruskiemu wojsku ładunki pirotechniczne użyte podczas pokazu.
Komitet Śledczy Białorusi twierdzi, że “podczas ładowania wyrzutni przedstawiciele dostawcy dopuścili się naruszenia zasad pracy z fajerwerkami. Podczas ładowania moździerzy oddziaływali mechanicznie na ładunki pirotechniczne, czego nie przewidują zasady obchodzenia się z nimi”.
– Pracownicy ambasady zajmują się teraz tą sprawą. Włączamy do niej adwokatów. Poprosiliśmy też Mińsk o dostęp do obywateli Rosji. Zrobimy wszystko, by ich prawa były zagwarantowane – powiedział Biełsatowi sekretarz prasowy rosyjskiej placówki dyplomatycznej w Mińsku Siergiej Аrajew.
Prezydent Białorusi Alaksandr Łukaszenka do tej pory nie skomentował tragicznych wydarzeń z 3 lipca. Władze ogłosiły jednak, że poszkodowani dostaną rekompensaty: rodzina zmarłej otrzyma 25 tys. rubli (ok. 46 tys. złotych), ciężko ranni – 2 550 rubli (ok. 4 700 złotych), a lżej ranni od 550 do 1275 rubli (1000-2350 złotych).
sk,pj/belsat.eu