W stolicy Rosji dobiegł końca kolejny protest przeciwko dyskryminowaniu niezależnych kandydatów na wybory do moskiewskiej Dumy.
W demonstracji w obronie sprawiedliwych wyborów w Moskwie wzięło udział co najmniej 47,2 tys. ludzi – przekazała potem grupa Biełyj Sczotczik, prowadząca podliczenia na manifestacjach. Według MSW w akcji uczestniczyło 20 tys. osób.
Tym razem, oprócz poprzednich, pojawiły się też nowe hasła. Demonstranci wzywali władze do umorzenia postępowań karnych wszczętych przeciwko organizatorom i uczestnikom poprzednich wystąpień. Akcje protestu rozpoczęły się 14 lipca, kiedy okręgowe komisje wyborcze odmówiły przyjęcia podpisów zebranych przez 57 niezależnych kandydatów i odmówiły zarejestrowania ich kandydatur.
Dzisiejsza akcja była legalna – merostwo Moskwy wydało na nią zgodę. Biełsat prowadził z niej transmisję na kanale w YouTube oraz w serwisach społecznościowych.
Demonstracje opozycji w obronie sprawiedliwych wyborów odbyły się w stolicy oraz innych miastach. OWD-Info, organizacja monitorująca zatrzymania w Rosji, podała, że podczas manifestacji zatrzymanych zostało już 11 osób. Pięć zatrzymano w Moskwie, cztery w Petersburgu i dwie w Rostowie nad Donem.
Rosyjska opozycjonistka Lubow Sobol napisała na Twitterze, że przed demonstracją do biura zwolenników opozycjonisty Aleksieja Nawalnego przyszli policjanci i prowadzą w nim przeszukanie.
Полиция https://t.co/RTA4TqPbtZ
— Соболь Любовь (@SobolLubov) August 10, 2019
Sobol napisała, że została zatrzymana przez policję, jednak rosyjska niezależna telewizja Dożd podała później, że opozycjonistka wciąż przebywa w biurze.
Oddziały specjalne OMON przyszły w sobotę do studia kanału związanego z Nawalnym – Nawalny LIVE – donoszą rosyjskie niezależne media. Na Twitterze Nawalny LIVE napisano, że funkcjonariusze wyważyli drzwi do studia, zatrzymują pracowników i konfiskują sprzęt.
mh, cez/belsat.eu wg PAP, inf. wł.