Wiceminister spraw zagranicznych Białorusi Jauhien Szastakou odpowiedział na petycję, która w styczniu pojawiła się na stronie Petitions.by.
Jej twórcy domagają się przeprowadzenia kontroli i wyjaśnienia, z jakiego powodu białoruskie MSZ odmawia Biełsatowi akredytacji. Chcą też zapewnienia niezależnym mediom możliwości działania bez przeszkód. W petycji stwierdzono, że niektóre z niezależnych mediów Białorusi wypełniają zasady wyminine w ustawie „O środkach masowej informacji”, a mimo to państwowe media mają monopol na emisję.
– Obywatele Republiki Białoruś mają prawo do otrzymywania dokładnych informacji o wydarzeniach w kraju bez propagandy. W tym momencie obywatele w wieku emerytalnym nie mają stałego wolnego dostępu do internetu, w którym mogą otrzymać obiektywne informacje z alternatywnych źródeł informacji – czytamy w petycji.
Autorzy petycji podkreślają też, że „wolność słowa i prawo do otrzymywania informacji jest niezbywalnym prawem człowieka wolnego, pozwalając formować obiektywne poglądy na wydarzenia. Z kolei izolacja informacyjna może mieć smutne następstwa.”
– Niezależne dziennikarstwo powinno być nietykalne – podkreślają twórcy petycji.
W odpowiedzi wiceminister powołał się na ustawy, zgodnie z którymi akredytację mogą uzyskać pojedynczy dziennikarze i punkty korespondenckie, a nie całe kanały.
– Wnioskowana w państwa piśmie „akredytacja dla telewizji satelitarnej Biełsat” nie znajduje się w wymienionych powyżej kompetencjach MSZ i nie jest przewidziana w spisie procedur administracyjnych, które wykonuje ministerstwo – czytamy w liście wiceministra Jauhiena Szastakowa.
Minister dodał, że w 2014 roku Sąd Najwyższy Białorusi zabronił Biełsatowi wykorzystywać swoją nazwę podczas nadawania na Białoruś. Rozprawę z niezależną telewizją wygrał powiązany ze służbami specjalnymi Andrej Bielakou, właściciel firmy montującej anteny satelitarne BELSATplus.
W związku z tym, że MSZ Białorusi nie akredytuje naszych dziennikarzy i operatorów, są oni prześladowani przez władze. Współpracownicy Biełsatu są regularnie zatrzymywani, aresztowani, skazywani na kary grzywny i aresztu. Milicja odbierała im już też sprzęt należący do stacji.
Od początku istnienia stacji nasi dziennikarze zostali skazani na grzywny o łącznej wysokości prawie 325 tysięcy złotych w przeliczeniu. Mimo to dalej rozwijamy się i dostarczamy naszym widzom informacje niezależne od białoruskich władz.
ka,pj/belsat.eu