Milicjanci kilka godzin czatowali na współpracowników Biełsatu


25 marca 2019 r. milicjant spisuje protokół wykroczenia. Z lewej Aleś Lauczuk fot. M. Charytonawa

Funkcjonariusze w poniedziałek zasadzili się na dziennikarzy z Brześcia: Alesia Lauczuka i Miłanę Charytonową, by spisać protokoły o wykroczeniu – „nielegalnej działalności medialnej”.

Gdy dziennikarze wyszli z domu, od razu podeszli do nich funkcjonariusze aż dwóch dzielnicowych komisariatów, by poinformować ich, że przeciwko nim toczy się postępowanie. Są oskarżeni o złamanie art. 22.9 Kodeksu Wykroczeń – czyli pracę bez akredytacji. Dziennikarze przygotowali bowiem materiały o protestach przeciwko budowie fabryki akumulatorów pod Brześciem i problemach mieszkańców wsi Wialuń.

Jak podkreśla Miłana Charytonawa, zamiast rozwiązywać problemy naświetlane przez dziennikarzy, władza ich karze, nie szczędząc sił i środków.

W zasadzce na dziennikarzy uczestniczyli funkcjonariusz Siarhej Maksymowicz z komisariatu dzielnicy Bieraściejska oraz milicjant z komisariatu dzielnicy Maskouskaja Rusłan Chaćko. Ten drugi w lutym br. zatrzymał Alesia Lauczuka przy użyciu siły, a dziennikarz napisał wtedy na niego skargę do Komitetu Śledczego.

Wideo
Dziennikarzy Biełsatu zatrzymano na czas protestu przeciwko fabryce akumulatorów w Brześciu
2019.03.03 15:40

Milicjanci zdybali dziennikarską parę pod klatką schodową i spisali w ich obecności raporty o wykroczeniu, które zostaną wysłane do sądu.

Każde pojawienie się dziennikarzy na pl. Lenina w Brześciu, gdzie co tydzień odbywa się protest przeciwko budowie chińskiej fabryki akumulatorów, kończy się dla dziennikarzy wielkimi grzywnami. W ub. roku Lauczuk i Charytonawa stawali przed sądem sześć razy, a suma ich kar wyniosła ponad 10 tys. dol.

Wiadomości
Dziennikarze Biełsatu nagrali karmienie gołębi – zapłacą prawie 4,5 tys. złotych
2019.01.15 14:58

chw,jb/belsat.eu

Aktualności