Łukaszenka odwołał ministra energetyki, a KGB oskarżyło go o rodzinne przekręty


Szef KGB poinformował, że Uładzimir Patupczyk miał wzbogacać swoją rodzinę na dostawach materiał budowlanych. Urzędnik nadzorował budowę pierwszej białoruskiej elektrowni atomowej.

Patupczyk pełnił tę funkcję od 2013 roku. Stosowny dekret podpisał prezydent — poinformowała agencja BiełTA, powołując się na służbę prasową Alaksandra Łukaszenki.

Dymisji ministra można było się spodziewać po tym, jak Łukaszenka skrytykował go w czasie swojego orędzia do społeczeństwa i parlamentu 24 kwietnia.

– Słyszeliście, jak pracuje minister energetyki i ministerstwo. Nawet wielcy kierownicy nie wiadomo jakich koncernów zapili do tego stopnia, że zapominają chodzić do pracy — mówił Łukaszenka.

Białoruski lider skrytykował również sytuację w energetyce jądrowej, a konkretnie wokół budowanej na Grodzieńszczyźnie elektrowni atomowej. „Do tej pory nikt mi sensownie nie wytłumaczył, jak elektrownia będzie wkomponowana w gospodarkę państwa” – oświadczył prezydent.

Osiem dni później na antenie państwowej telewizji gen. Walery Wakulczyk, przewodniczący białoruskiego KGB poinformował, że Patupczyk „zabezpieczał interesy rodzinnego biznesu”. Członkowie rodziny ministra mieli zajmować się dostarczaniem po zawyżonych kosztach materiałów budowlanych na budowy kontrolowane przez ministerstwo. Po otrzymaniu tych informacji Łukaszenka miał zwolnić ministra.

Patupczyk ma 59 lat. W przeszłości pracował w elektrociepłowni, a potem we władzach miejskich Swiatłahorska i obwodowych w Homlu. Był doradcą prezydenta, ministrem pracy i ochrony socjalnej, a w latach 2009-10 wicepremierem.

jb/ Belsat.eu, pap

Aktualności