Białoruski prezydent zastrzega się jednak, że jeszcze nie wie, czy uroczystości w Moskwie w ogóle się odbędą. Z powodu „tej psychozy”.
Zdaniem Alaksandra Łukaszenki jego obecność 9 maja na trybunie na Placu Czerwonym wynika z poczucia obowiązku:
– Często mnie pytają: pojedzie pan na defiladę do Moskwy? Oczywiście. Jeżeli nawet z Białorusi nikt nie przyjedzie do Moskwy, to kto wobec tego pojedzie? Jasne że z Ukrainy nikt nie pojedzie… – podkreślił, komentując dziś ten temat.
Zwrócił przy tym uwagę, że w tym samym czasie uroczystości z okazji Dnia Zwycięstwa odbędą się w Mińsku.
– Właśnie myślimy, jak zrobić tak, żebym mógł uczestniczyć i tam. Ale nie wiem, czy biorąc pod uwagę, co tam u nich się dzieje i że ogarnęła ich ta psychoza, będą oni organizować te uroczystości – powiedział.
Białoruski przywódca podzielił się swoimi wątpliwościami podczas spotkania z dyrekcją i pracownikami stołecznego przedsiębiorstwa Biełhips – czołowego krajowego producenta płyt gipsowo-kartonowych. Jak podkreśla rządowa agencja informacyjna BiełTA – stanem przygotowań do obchodów 75. rocznicy zwycięstwa nad faszyzmem żywo interesowała się załoga fabryki.
– My niczego nie odwoływaliśmy, u nas odbędą się wszystkie zaplanowane imprezy – uspokoił swoich rozmówców Alaksandr Łukaszenka.
ii, cez/belsat.eu