W najbliższym czasie oczekiwany jest dekret prezydenta Putina o odwołaniu dyplomaty, który zdaniem białoruskich władz „psuje stosunki” pomiędzy obu krajami.
Misja Michaiła Babicza, który został też specjalnym przedstawicielem Władimira Putina ds. kontaktów z Białorusią, nie potrwałaby więc nawet roku. W tym czasie dał się on jednak zapamiętać – dzięki swoim skandalicznym wypowiedziom i ostrym tarciom z MSZ w Mińsku.
Babicz w przeszłości był m.in. premierem powojennej Czeczenii, a ostatnio – pełnomocnym przedstawicielem prezydenta Rosji w Nadwołżańskim Okręgu Federalnym. Na stanowisko szefa placówki dyplomatycznej w Mińsku został mianowany 24 sierpnia 2018 r., a okres jego pracy na Białorusi zbiegł się z aktywizacją działań Moskwy „na froncie” integracyjnym.
O przygotowaniach do odwołania dyplomaty, którego charakteryzowano jako człowieka mającego „wyrwać Łukaszence kły”, wpływowy rosyjski dziennik Kommiersant dowiedział się od kilku dobrze poinformowanych źródeł.
– Jest to omawiane już od ubiegłego tygodnia – powiedziało jedno z nich.
Inne potwierdziło, że dekret prezydenta Putina w tej sprawie jest oczekiwany w najbliższym czasie. Wszystkie zgodnie potwierdzają, że decyzja o wysłaniu do Mińska Babicza zapadła bezpośrednio na Kremlu. I tam też postanowiono go z Mińska odwołać.
Informacje o planowanym odwołaniu do Moskwy Babicza dziś po południu pośrednio potwierdziły inne rosyjskie media. Portal telewizji RBK wymienił już nawet nazwisko jego domniemanego następcy. Nowym ambasadorem w Mińsku miałby zostać członek Rady Federacji (czyli rosyjskiego Senatu) Dmitrij Mieziencew. Polityk ten, który w przeszłości był sekretarzem generalnym Szanghajskiej Organizacji Współpracy oraz gubernatorem obwodu irkuckiego, jest jednym z kandydatów na szefa rosyjskiej misji dyplomatycznej w Mińsku. Przytaczając jego nazwisko RBK powołuje się na źródła w białoruskim MSZ oraz w samej Radzie Federacji.
sk, cez/belsat.eu