Trwa międzynarodowa akcja zbiórki pieniędzy na potrzeby zatrzymanych w dniach 25-26 marca, a także wcześniejszych marcowych protestów społecznych.
Jak poinformował koordynator akcji – aktywista niezależnego związku zawodowego REP Andrej Stryżak – dotychczas darczyńcy na Białorusi i po za jej granicami wpłacili łącznie 20 tys. dolarów.
Łącznie w marcu białoruskie sądy wydały wyroki kar grzywny na sumę 35 tys. Ogółem zostało zatrzymanych około tysiąc uczestników protestów, z czego w 364 przypadkach milicja przekazała sprawę do sądu. Jak pokazuje białoruska praktyka sądowa, niemal wszyscy oskarżeni są skazywani na grzywny lub kilkanaście dni aresztu. Kary pieniężne są dotkliwe i często wynoszą nawet dwukrotność przeciętnej białoruskiej pensji. Czas goni, gdyż skazany na grzywnę ma jedynie kilka dni, by zapłacić kar – potem do akcji mogą wkroczyć sądowi komornicy i rozpocząć procedurę konfiskowania majątku .
Zebrane pieniądze jednak nie idą tylko na pokrycie kar pieniężnych. Na Białorusi według prawa, skazany na areszt musi opłacić swoje przebywanie i wyżywienie w więzieniu. I mimo, że warunki trudno nazwać komfortowymi dzień w więzieniu kosztuje skazanego niemało, bo ok. 25 zł na dobę. Część środków jest przeznaczana również na pomoc rodzinom, których bliscy zostali ukarani aresztem.
Organizatorzy akcji zwracają się również o pomoc do Polaków. Chętni mogą skontaktować się z mieszkającymi w Polsce aktywistami i przekazać środki.
Więcej informacji nt sposobów pomocy: