Według europosła odpowiedzialnego za kontakty z Białorusią reżim Alaksandra Łukaszenki powinien zapłacić za łamanie praw własnych obywateli.
Ponad tysiąc zatrzymanych, dziesiątki więźniów politycznych, pacyfikacji pokojowych demonstracji i odsunięcie od wyborów najważniejszych przeciwników politycznych. To streszczenie tylko ostatnich tygodni na Białorusi. O reakcji Zachodu na te wydarzenia i możliwych sankcjach Biełsatowi opowiedział Robert Biedroń, kierujący w Parlamencie Europejskim komisją ds. kontaktów z Białorusią.
– Unia Europejska bardzo wnikliwie obserwuje sytuację na Białorusi. Są podejmowane pewne kroki: Parlament Europejski przygotowuje raport dotyczący obecnej sytuacji na Białorusi, w którym pojawią się konkretne rekomendacje. W ubiegłym tygodniu podczas posiedzenia plenarnego odbyła się dyskusja na temat wydarzeń na Białorusi.
W Europarlamencie pojawia się coraz więcej głosów za zmiana polityki wobec Białorusi, która powinna być bardziej zdecydowana. Strona białoruska zmarnowała tą odwilż w stosunkach dwustronnych, którą obserwowaliśmy w ostatnich latach. Ostatnie miesiące, tygodnie i dni pokazują, że reżim Łukaszenki nie szanuje praw człowieka i zasad demokracji.
Najpewniej w najbliższym czasie polityka Unii wobec Białorusi się zmieni, pojawi się nowa strategia. Parlament Europejski już nad tym pracuje.
– Myślę, że Łukaszenka złożył odwilż w naszych relacjach na ołtarzu nadchodzących wyborów. Zrobi wszystko, by rządzić szóstą kadencję. To jego główny cel.
Naprawdę wiele się ostatnio działo w naszych relacjach. Można wspomnieć libaralizację procedur wizowych i wsparcie finansowe UE dla Białorusi, między na walkę z pandemią koronawirusa. Będziemy zmuszeni zmienić podejście do Białorusi.
Jednak my, deputowani Unii Europejskiej, uważamy, że to reżim Łukaszenki powinien zapłacić za łamanie praw człowieka, a nie zwykli obywatele Białorusi.
Liczymy na to, że niedługo wysoki przedstawiciel Unii do spraw polityki zagranicznej i bezpieczeństwa Josep Borrell zajmie jeszcze bardziej krytyczne stanowisko, łącznie z sankcjami wymierzonymi w otoczenie Łukaszenki. Liczymy także na to, że UE zacznie wspierać opozycję demokratyczną i społeczeństwo obywatelskie na Białorusi. Będziemy się tego domagać.
– W Parlamencie Europejskim taka wola jest. Ale nie widzę jej u pana Borrella i innych unijnych organów władzy. Dlatego powinniśmy to zmienić. Unia Europejska powinna zmienić swoje stanowisko, by odpowiadało ono sytuacji na Białorusi. A ona jest bardzo poważna i wymaga reakcji Europy. Patrząc na nastroje w Europarlamencie mogę powiedzieć, że wielu europosłów popiera właśnie takie stanowisko.
– Słyszałem takie opinie. To oczywiście nie sekret, że Białoruś znajduje się w strefie wpływów Rosji. Jest uzależniona od rosyjskich surowców energetycznych i każde ograniczenie dostaw przez Rosję pogarsza sytuację ekonomiczną Białorusi. Unia Europejska obawia się, że wprowadzając sankcje przeciwko Mińskowi, zwiększy wpływ Rosji na Białoruś.
Ale trzeba rozumieć, że bez zdecydowanej reakcji Unii sytuacja będzie się tylko pogarszać. Na Białorusi żyją ludzie, którzy potrzebują naszego wsparcia, którzy gotowi są walczyć o demokrację i prawa człowieka, nawet ryzykując własnym życiem. Istnieje opozycja demokratyczna, która oczekuje solidarności ze strony Unii.
Osobiście będę obserwować sytuację i domagać się realnych kroków, by nikt nie chował głowy w piasek. W Parlamencie Europejskim istnieje w tej kwestii konsensus. Będziemy domagać się od Komisji Europejskiej konkretnych działań.
– Oczywiście. To nie tylko moja opinia, ale też wielu moich kolegów w Parlamencie Europejskim. Uważamy, że należy w mądry sposób dążyć do tego, by Białoruś stała się państwem, którego władze będą szanować prawa człowieka. Białoruś jest częścią Europy, a Białorusini to Europejczycy. Nie mają tylko władz wyznających europejskie wartości.
Z Robertem Biedroniem rozmawiał Rusłan Szoszyn, pj/belsat.eu