Grupa badawcza Russian Field przeprowadziła ankietę, w której zapytano respondentów, czego życzą Rosjanom w 2024 roku. Najpopularniejszą odpowiedzią był „pokój”, a najmniej – „Putin”.
Najpopularniejszym życzeniem był „pokój, spokojne niebo i koniec SWO (specjalnej operacji wojskowej – jak rosyjskie władze i propaganda nazywają pełnowymiarową inwazję na Ukrainę – Belsat.eu)”. Tej odpowiedzi udzieliło 50 proc. respondentów. 40 proc. respondentów życzy Rosjanom „dobrego zdrowia”.
Respondenci życzyliby również „cierpliwości, optymizmu, nie poddawania się, nie zniechęcania się” (14 proc.), „szczęścia i radości” (13 proc.), „dobrego samopoczucia” (11 proc.). Odpowiedź „pieniędzy i wzrostu pensji” wskazało 10 proc. 6 proc. respondentów życzy Rosjanom „zwycięstwa”.
Zaledwie 2 proc. respondentów wskazało opcję „wybór Putina (na prezydenta Federacji Rosyjskiej – Belsat.eu)”, 1 proc. – „nowy prezydent” – pisze Meduza, powołując się na ankietę. W oryginalnym wpisie brak jednak konkretnych wskaźników ilościowych obok opcji „Władimir Putin” i „nowy prezydent” – autorzy wskazują jedynie, że opcje te „pojawiały się znacznie rzadziej”.
Według autorów ankiety Rosjanom zadano pytanie otwarte. Oznacza to, że respondenci zostali poproszeni o udzielenie odpowiedzi własnymi słowami, zamiast wybierać odpowiedzi przygotowane wcześniej przez badaczy.
Jak pisze Meduza, w połowie listopada Russian Field opublikowało wyniki sondażu na temat wojny z Ukrainą. 48 proc. respondentów stwierdziło wówczas, że Rosja powinna rozpocząć rozmowy pokojowe, podczas gdy 39 proc. opowiedziało się za kontynuowaniem działań wojskowych.
Russian Field to niezależny projekt prowadzący badania społeczno-polityczne i marketingowe, pomiary ilościowe i jakościowe oraz zajmujący się wsparciem kampanii wyborczych. Nie jest to sondażowania sensu stricto, dlatego też nie podaje wszystkich informacji teoretycznych dotyczących konkretnego badania. Informacje te należy więc traktować z pewną dozą ostrożności, zwłaszcza biorąc pod uwagę fakt, że niezależna socjologia obecnie w Rosji praktycznie nie istnieje.
lp/ belsat.eu
