Wcześniej niezależny rosyjski portal Ważnyje Istorii poinformował, że odrzutowiec biznesowy o numerze RA-02795 dzień po sobotnim buncie Grupy Wagnera przeleciał z Rostowa nad Donem – zajętego przez najemników Grupy Wagnera – do Petersburga.
Samolot ten latał dotąd do miast, które odwiedzał Prigożyn w maju i czerwcu. Pod swoim starym numerem rejestracyjnym maszyna została w 2019 roku objęta sankcjami USA za związki z oligarchą.
W sobotę najemnicy Grupy Wagnera zajęli sztab rosyjskiej armii w Rostowie nad Donem, a następnie zaczęli posuwać się w kierunku Moskwy. Prigożyn jest od dawna skonfliktowany z częścią rosyjskiego establishmentu wojskowego, dowodzącą inwazją na Ukrainę. Domagał się „przywrócenia sprawiedliwości” w armii i odsunięcia od władzy ministra obrony Siergieja Szojgu.
W sobotę wieczorem Prigożyn ogłosił odwrót i wycofanie najemników do obozów polowych, by „uniknąć rozlewu krwi”. Miało to być rezultatem układu Alaksandra Łukaszenki z Prigożynem, zawartego w porozumieniu z Władimirem Putinem. Zgodnie z tymi uzgodnieniami właściciel Grupy Wagnera miałby przemieścić się na Białoruś. Najemnicy mogą pójść za jego przykładem (nie wiadomo, w jakim statusie), podpisać kontrakt z rosyjskim Ministerstwem Obrony bądź w ogóle zrezygnować ze służby.
Rosyjski kanał na Telegramie WCzK-OGPU poinformował wczoraj wieczorem, że konwój Grupy Wagnera wjechał już na terytorium Białorusi. Nie opublikowano jednak żadnych dowodów.
Zdjęcie: mapa sytuacji na Ukrainie pokazująca odległość od granic kraju do miejsca, gdzie według Wiorstki zostaną sprowadzeni najemnicy z Grupy Wagnera
Również wczoraj rosyjski portal Wiorstka poinformował, że na Białorusi rzekomo rozpoczęto już budowę obozów, w których mają zostać ulokowani żołnierze z najemniczej Grupy Wagnera. Według informacji portalu pierwszy obóz dla 8 tys. osób powstaje 200 km od granicy z Ukrainą w Osipowiczach w obwodzie mohylewskim.
Doniesieniom tym natychmiast zaprzeczył Biełaruski Hajun, twierdząc, że obecnie nie posiada danych, które potwierdzałyby informacje o budowie obozu dla wagnerowców ani obecności Prigożyna na Białorusi.
Informacji o przerzucie wagnerowców na Białoruś nie potwierdził wczoraj także Andrij Jusow, przedstawiciel ukraińskiego wywiadu wojskowego (HUR).
– Co do Białorusi, to poczekajmy. Na razie nie mamy informacji o tym, by systemowo Grupa Wagnera przegrupowywała się i przemieszczała na Białoruś, do miejsc stałej dyslokacji. To (były) oświadczenia polityczne – powiedział Jusow na antenie telewizji ukraińskiej.
Jusow zaznaczył, że faktyczne ustalenia mogą być inne niż te ogłoszone publicznie i należy obserwować „dalsze kroki, w tym za zmianami kadrowymi na terenie Rosji i losami uczestników tych procesów”. Przedstawiciel HUR ocenił również, że Łukaszenka „wykorzystał sytuację w interesach swoich i swojego reżimu, i że umocnił swoją pozycję”.
lp/ belsat.eu wg PAP, Telegram