Idzie przez Europę, by ranni stanęli na nogi. Weterana Petra Skrypkę spotkaliśmy pod Warszawą


Gdy w szpitalu powiedziano mu, że ze stwardnieniem rozsianym nie wróci na front, postanowił pójść z Kijowa – na koniec Europy – do Lizbony, zbierając pieniądze dla żołnierzy i dzieci po amputacji kończyn. Ukraińskiego weterana-wędrowca Petra Skrypkę spotkaliśmy w drodze do Warszawy.

Ukraiński weteran, tiktoker i wolontariusz Petro Skrypka w drodze z Kijowa do Lizbony. Gmina Magnuszew, powiat kozienicki, Polska, 25.08.2023 r.
Zdj. Piotr Jaworski / belsat.eu

Każdy, kto choć raz wyruszył w podróż, wie, że najciekawszych ludzi spotyka się na szlaku. Bo dobrowolnie porzucili oni stabilność dotychczasowego życia, wybierając niepewność i niewygodę w imię wyższych celów. 

Dobrze znanego na Ukrainie Petra Skrypkę mijamy przypadkiem na drodze krajowej nr 79, między Kozienicami i Górą Kalwarią, którędy objeżdżamy zatłoczony przed Air Show Radom. Niewielkiego mężczyznę widać z daleka dzięki niesionym na plecaku flagom Polski i Ukrainy. Chociaż zmęczony, wita nas serdecznie i chętnie przystaje na krótki wywiad. Biełsat jest dopiero drugim medium, które rozmawia z nim podczas jego wędrówki przez Polskę.

Jeszcze przed pójściem do armii wiedziałem, że mam stwardnienie rozsiane, ale udało mi się to ukryć – przyznaje Petro, który służył w Pułku Azow. – W marcu choroba dała o sobie znać. Trafiłem do szpitala wojskowego i musiałem się przyznać. A stwardnienie rozsiane to choroba, z którą nie pozwolili mi służyć. W mojej sali leżał też żołnierz, który całkowicie stracił władzę w nogach. Lekarze obiecali, że przywrócą mu zdrowie, ale to wymaga czasu i wysiłku. Patrzyłem, jak mu ciężko i zrozumiałem, jak trudno jest żyć ludziom, którzy stracili kończyny. Wtedy zaplanowałem mój Maraton Dobra. 

Petro ma spłowiałe oczy, sympatyczną twarz i spokojny głos zmęczonego człowieka. Frontowe doświadczenia i przebyta droga sprawiają, że wygląda na znacznie starszego niż 32 lata. O swojej wędrówce mówi z przekonaniem – jak o życiowej misji. Jest przy tym skromny i wdzięczny za okazaną mu uwagę, choć tak naprawdę zna go już cała Ukraina.

Ukraiński weteran, tiktoker i wolontariusz Petro Skrypka w drodze z Kijowa do Lizbony. Gmina Magnuszew, powiat kozienicki, Polska, 25.08.2023 r.
Zdj. Piotr Jaworski / belsat.eu

Weteran idzie z Kijowa do Lizbony, zbierając pieniądze dla żołnierzy i dzieci po amputacji kończyn. Cały czas prowadzi transmisję na żywo, za co chętni pieniądze wpłacają na jego konta – ma otwarte rachunki w hrywnach, złotych i euro. Niektórzy podjeżdżają też specjalnie, żeby wesprzeć go dobrym słowem i wręczyć gotówkę. Przyznaje przy tym, że w Polsce takich przypadków jest bardzo mało – w 90 procentach ludzie przelewają pieniądze na konto jego akcji. 

Petro Skrypka wyruszył z Kijowa 12 lipca i przez 45 dni pokonał pieszo ponad 700 kilometrów. Mówi, że dziennie przechodzi ponad 30 kilometrów. Nie idzie przy tym każdego dnia – czasem musi zrobić przerwę na odpoczynek i przeczekanie złej pogody. Kiedy dotrze do Lizbony, Petro nie wie. Przyznaje, że nie próbował nawet liczyć, bo przy takich odległościach nie ma to sensu.

– Prędkość, z jaką idę, zależy od bardzo wielu kryteriów: od pogody, zmęczenia, trudności trasy, zdrowia. Na Ukrainie było mi o wiele lżej iść, bo jest szerokie pobocze, po którym można iść. W Polsce często poboczy prawie nie ma i, zwłaszcza w lesie, trzeba uważać, żeby nie potrącił cię samochód. To bardzo utrudnia marsz.

Wiadomości
Od początku wojny na pełną skalę nawet 50 tysięcy Ukraińców straciło jedną lub więcej kończyn
2023.08.02 12:54

Długość odcinków zależy przy tym od miejsca noclegu – na Ukrainie Petrowi było o wiele prościej znaleźć miejsce do spania, bo często gościli go jego widzowie, których na TikToku ma ponad 100 tysięcy. W Polsce zazwyczaj śpi w miejscach, które znajdą dla niego i opłacą ludzie wspierający jego wyczyn.

– Pomagają mi ludzie z Ukrainy i wielu państw, bo Ukraińcy rozjechali się teraz po całym świecie. Piszą do mnie widzowie z Polski, Francji, Niemiec, z Londynu, Nowego Jorku i Lizbony, gdzie mam zamiar dotrzeć. 

Petro Skrypka cała swoją drogę relacjonuje na żywo na Tik-Toku. Gmina Magnuszew, powiat kozienicki, Polska, 25.08.2023 r.
Zdj. Piotr Jaworski / belsat.eu

W swoim plecaku wolontariusz niesie namiot, śpiwór, karimatę, deszczak i ubrania na zmianę. Weteran jest też przygotowany na wypadek, gdyby nie miał gdzie zatrzymać się na posiłek – niesie ze sobą zupy w proszku, kuchenkę gazową i menażkę.

– Zazwyczaj nocuję pod dachem, ale zdarzyło mi się już spać w namiocie, chociaż powiedziano mi, że w Polsce to nie jest to mile widziane przez właścicieli lasów. Ludzie po prostu dbają o swoje i nie chcą tam obcych.

Planując swoją drogę, nie korzysta z papierowych map, a z aplikacji. Idzie wzdłuż dróg – od miasta do miasta. Do Polski wszedł od strony Lwowa – był w Przemyślu, Stalowej Woli, Sandomierzu, Lipsku, Kozienicach i przez Górę Kalwarię zmierza do Warszawy. 

Gdy kończyliśmy rozmowę, ukraińska rodzina specjalnie przyjechała spotkać się z podróżnikiem i wręczyć mu pieniądze na drogę. Gmina Magnuszew, powiat kozienicki, Polska, 25.08.2023 r.
Zdj. Piotr Jaworski / belsat.eu

Po drodze Petro często spotyka się z Ukraińcami, którzy są czasem gotowi przejechać samochodem dłuższy dystans, by wesprzeć go moralnie i materialnie, nakarmić. Pozytywnie reagują na niego także ukraińscy kierowcy, którzy pozdrawiają wędrowca klaksonem. Przyznaje, że z Polakami sprawa jest bardziej skomplikowana.

– Na przykład przyjechała do mnie Wioletta z Radomia, która specjalnie śledziła moją trasę. Wybrała moment, gdy byłem sam, podjechała i próbowała mnie sprowokować. Opowiadała, jak to Polska wszystko nam daje, a my żebrzemy. Że to nie jest jej wojna, że jest przeciwna pomocy Ukrainie, nie podoba jej się ukraińska flaga i sami Ukraińcy. Powiedziałem jej, że nikt nie zmusza jej do uznania tej wojny za swoją. Ale póki Ukraina walczy, Polska jest bezpieczna. Potem mówiła o rzezi wołyńskiej, a przecież ja nie mogę za nią odpowiadać – urodziłem się w 1991 roku. Na końcu powiedziała, że czeka na nadejście Putina

Cała sytuacja została przez Petra nagrana na wideo. Po sieci krąży też filmik nagrany i zmontowany przez przeciwniczkę jego wędrówki, która z rozmowy wycięła tylko potrzebne jej fragmenty. Były żołnierz uważa, że z punktu widzenie przyświecających mu zasad moralnych, nie warto było dać się sprowokować i rozmawiać z kobietą. 

– Twierdziła, że mówi w imieniu całego narodu polskiego. Na co odpowiedziałem, że to tylko jej prywatne zdanie, bo znam wielu Polaków, i większość myśli inaczej. Spotykałem Polaków, którzy witali mnie po drodze, zabierali do domu na noc, karmili. Albo specjalnie przyjeżdżali, pytali, jak mogą mi pomóc. Na przykład wczoraj byłem w barze i jadłem zupę, gdy podjechali Polacy, którzy mnie poznali. Przywitali się, zapłacili za mój obiad, kupili wodę na drogę.

Weteran idzie przez Polskę z flagą ukraińską i polską na plecaku. Gmina Magnuszew, powiat kozienicki, Polska, 25.08.2023 r.
Zdj. Piotr Jaworski / belsat.eu

Żeby wesprzeć Maraton Dobra Petra Skrypki wystarczy znaleźć jego transmisję na TikToku lub konto na Facebooku, gdzie pod każdym postem publikuje numery kont bankowych. Do soboty rano wolontariusz zebrał 295 tysięcy hrywien (33 tysiące złotych). 

Środki przekazuje Fundacji Anioły Azowa, która przeznaczy je na pomoc żołnierzom i dzieciom po amputacji kończyn. 

– To fundacja pomagająca żołnierzom, ludziom, którzy wyszli z niewoli, którzy żyli pod okupacją, dzieciom. To bardzo duża struktura. Mi też pomogli, więc wiem, jak działają i jak odnoszą się do ludzi. 

Noc po naszej rozmowie, z piątku na sobotę, Petro Skrypko spędził w hotelu w Rękowicach w gminie Magnuszew. Na opublikowanym na Facebooku nagraniu podziękował kolejnym Polakom, którzy wsparli jego sprawę – Darkowi, który zarezerwował dla niego nocleg i właścicielce ośrodka, która nie tylko nie przyjęła pieniędzy za noc, ale też nakarmiła za darmo i wpłaciła sto złotych na zbiórkę weterana.

– Czyńcie dobro, a ono obowiązkowo do was wróci. Ruszamy dalej, przyjaciele. Jestem bardzo wdzięczny wszystkim za wsparcie i pomoc Jesteśmy Ukraińcami, zawsze idziemy do końca, do swojego celu – zapewnił Petro.

Wiadomości
Ukraiński weteran pokonał pieszo trasę z Kijowa do Lwowa, zbierając pieniądze dla rannych żołnierzy
2023.08.01 15:16

Piotr Jaworski, belsat.eu

Aktualności