Kosmos nie dla Rosji


Porażka z Indiami w prestiżowym wyścigu technologicznym o prymat w kosmosie jest bolesnym policzkiem dla Rosji. Pokazuje, jak izolacja międzynarodowa, przerost ambicji i strukturalne problemy państwa rosyjskiego wpływają na pozycję w kosmicznej rywalizacji.

Wczoraj wysłany przez Indie lądownik Chandrayaan-3 z powodzeniem dotarł na Księżyc. Wylądował i rozpoczął tym samym nową erę w historii podboju kosmosu. Indie wyprzedziły Rosję. Bo zaledwie trzy dni wcześniej klęską zakończyła się rosyjska misja na Księżyc. Rosyjski lądownik Łuna-25 rozbił się o powierzchnię Księżyca. To tylko bardzo symboliczny przykład porażki Rosji, która bywała przecież liderem kosmicznej rywalizacji i wiele razy odnosiła sukcesy, pokazując przewagę technologiczną nad USA.

Dziś to już przeszłość. Do gry o podbój kosmosu wkraczają nowi gracze: Chiny, Unia Europejska, Indie i prywatne firmy, czy nawet Japonia i Izrael.  Wszystkie państwa i korporacje rywalizują, ale jednocześnie prowadzą bardzo szeroką współpracę na całym świecie.

Programy kosmiczne są efektem gigantycznej kooperacji, obejmującej tysiące ośrodków naukowych i podwykonawców. Po rozpoczęciu agresji na Ukrainę Rosja w błyskawicznym tempie wypisuje się ze współpracy międzynarodowej. Jednocześnie Roskosmos (rosyjska agencja kosmiczna) twierdzi, że sam da radę zbudować własną stację orbitalną i poprowadzić misje na Księżyc i Marsa. Ostatni raz Rosjanie (jeszcze jako ZSRR) wysłali swój aparat Łuna-24 na Księżyc w 1976 r. Współczesna Rosja wiele razy próbowała powtórzyć to osiągnięcie, ale bez skutku. W 2011 r. rosyjska rakieta wysłana na Księżyc nie osiągnęła nawet orbity ziemskiej. Łuna-25 była przygotowywana przez dziesięć lat. Start rakiety wiele razy przekładano. Moskwie spieszyło się, by pokazać sukces przed Indiami. Dla Roskosmosu była to kwestia prestiżowa. Nie udało się.

Łuna trafia w Księżyc

Katastrofa Łuny-25 przyszła w szczególnym momencie. Od momentu rozpoczęcia rosyjskiej agresji na Ukrainę Roskosmos również znalazł się na froncie. Sankcje nakładane na Rosję jeszcze po 2014 r. poważnie odbiły się na programie kosmicznym. M.in. z powodu utrudnień w dostępie do zaawansowanej elektroniki, program Łuna-25 buksował w miejscu. Jednocześnie Dmitrij Rogozin, piastujący do ubiegłego roku stanowisko szefa rosyjskiej agencji, odgrażał się, że Rosja sama da radę i zadziwi świat.

Po ubiegłorocznym ataku na Ukrainę na Rosję spadają kolejne sankcje. W odwecie Rosja wycofała swoje rakiety z kosmodromu Europejskiej Agencji Kosmicznej w Gujanie Francuskiej. Nowy szef Roskosmosu, Jurij Borisow w lipcu ubiegłego roku zapowiedział, że Rosja wycofa się z Międzynarodowej Stacji Kosmicznej (ISS) po 2024 r. Rosjanie wycofali się też misji ExoMars, czyli międzynarodowej operacji wysłania na Marsa statku kosmicznego z łazikiem. Rosja przestała dostarczać silniki do amerykańskich rakiet Atlas V.

Jednocześnie Roskosmos zapewnia, że zbuduje własną stację orbitalną, która będzie miała charakter zmilitaryzowany. W 2021 r.  Rosjanie przeprowadzili test broni antysatelitarnej, stwarzając gigantyczne zagrożenie dla krążących po orbicie satelitów i ISS. Odłamki zniszczonego celu krążyły po orbicie w niekontrolowany sposób.

Wiadomości
Rosja wystrzeliła statek kosmiczny na Księżyc
2023.08.11 08:59

Dla Rosji eksploracja kosmosu ma duże znaczenie militarne. Wojna na Ukrainie doskonale zresztą pokazuje, jakie znaczenie ma łączność satelitarna i prowadzony z orbity zwiad oraz naprowadzanie na cele. Na rozpoczęcie gwiezdnych wojen Rosji jednak nie stać. Zwłaszcza w pojedynkę i w warunkach międzynarodowej izolacji.

Pod względem zdolności produkcji rakiet i rozwoju technologii Rosję zaczynają wyprzedzać nie tylko USA i Europa, ale i Indie czy Chiny. Indie są przykładem świetnie budowanego programu kosmicznego. Powstającego w dodatku w państwie, które bardzo długo nie miało odpowiednich zasobów finansowych, technologicznych i intelektualnych. Tyle że Hindusi budowali swój program konsekwentnie od wczesnych lat 60. We współpracy zarówno z amerykańską NASA, jak i ZSRR (a potem Rosją) czy Francją. Po serii porażek Indie  umieściły na orbicie swojego pierwszego satelitę w 1980 r.

Wiadomości
Roskosmos odpowiada Elonowi Muskowi – wysyła na orbitę odpowiednik Starlinka
2022.10.24 15:34

W latach 90. Hindusi stali się na tyle poważnym konkurentem dla Rosjan, że ci zaprzestali transferu technologii do Indii. Już w XXI wieku Indie zaczęły seryjnie wysyłać satelity i aparaty badawcze w kosmos.

Wiadomości
Czwarty w ciągu roku naukowiec z Nowosybirska aresztowany za „zdradę stanu”
2023.05.16 17:53

W 2008 r. na Księżyc dotarł pierwszy aparat Chandrayaan-1, a sześć lat później Indie z powodzeniem umieściły statek na orbicie Marsa, jako pierwszy kraj, któremu udało się to od razu w pierwszej próbie. W przyszłym roku Indie chcą wysłać w kosmos załogowy statek z astronautami na pokładzie. Przy kolejnej misji na Księżyc Hindusi współpracowali z Roskosmosem, ale Rosjanie nieustanni opóźniali program i z powodu złych relacji. Ostatecznie indyjska agencja kosmiczna pięć lat temu zerwała współpracę z Moskwą. Indie poszły własną drogą z sukcesem. Być może właśnie z powodów ambicjonalnych Roskosmosowi tak bardzo zależało, by na Księżyc dotrzeć przed Hindusami.

Kosmos bez Rosji

Na ISS kosmonauci polecą amerykańskimi rakietami Dragon. Z kolei firma United Launch Alliance produkująca rakiety Atlas zakupiła i zmagazynowała sporą liczbę rosyjskich silników rakietowych, ale i rozpoczęła współpracę z firmą Blue Origin, która ma produkować silniki rakietowe do rakiet Vulcan (nowsza wersja Atlasa). To z tych rakiet będzie korzystał amerykański Amazon przy wynoszeniu na orbitę swojej infrastruktury telekomunikacyjnej. Rosjanom przejdą koło nosa duże pieniądze za komercyjne loty.

Amerykańskie koncerny poważnie zaczęły myśleć i planować przyszłość projektów kosmicznych bez udziału Rosjan jeszcze po agresji na Krym w 2014 r., dochodząc do wniosku, że Moskwa nie będzie wiarygodnym partnerem, bo wchodzi na ścieżkę konfliktu z Zachodem. W ostatnich latach świetnie rozwijają się prywatne firmy „kosmiczne”: Space X Elona Muska i Rocket Lab Petera Becka. Rogozin straszył rok temu, że bez Rosji zawali się europejski program kosmiczny. Jednak i ESA (Europejska Agencja Kosmiczna) rozwija sama projekty ciężkich rakiet Ariane. I współpracuje z NASA przy misji marsjańskiej.

Wiadomości
Ranny w Donbasie współpracownik Putina chce przekazać odłamek pocisku prezydentowi Francji
2023.01.04 11:36

Klęska Rosjan w ich pierwszej od 47 lat misji księżycowej doskonale pokazuje, jak daleko w tyle zostają w technologicznym wyścigu. Owszem, nadal mają odziedziczone w spadku po radzieckim podboju kosmosu technologie, w tym cenione silników rakietowych. Jednak Roskosmos ma gigantyczny problem z nowoczesnymi systemami kierowania i generalnie z elektroniką.

W odróżnieniu od rakiet i pocisków, którymi Rosjanie atakują Ukrainę, w tych kosmicznych nie da się zastąpić unikalnych podzespołów tanimi zamiennikami z Aliexpress, czy związać ich na przysłowiową „trytytkę”. Przepaść Rosji i ścigającego się o prymat w kosmosie świata będzie się pogłębiała. Swoje zrobią sankcje ograniczające np. podróże naukowców i udział w międzynarodowych sympozjach, badaniach. Pozrywana jest przecież współpraca rosyjskich i światowych uczelni i ośrodków naukowych.

Sankcjami objęta jest znaczna część technologii tzw. podwójnego przeznaczenia – potrzebnych w rozwoju programu kosmicznego. Nawet proste sankcje blokujące aktualizacje oprogramowania grają swoją rolę. Już rok takiej izolacji odbije się na zapóźnieniu Rosji. Wiele na to wskazuje, że wywołana agresją na Ukrainę izolacja potrwa dłużej. Po kilkuletnim okresie może się okazać, że to Roskosmos będzie błagał ISRO (Indyjską Organizację Badań Kosmicznych) o możliwość współpracy i transferu technologii.

Michał Kacewicz/belsat.eu

Aktualności