“Atesz oznacza ogień.” Rozmowa z Nedimem Useinowem o tatarskim ruchu oporu na Krymie Cz. 2


W przededniu ukraińskiej kontrofensywy Biełsat rozmawiał z Nedimem Useinowem, krymskotatarskim politologiem Uniwersytetu Warszawskiego o ruchu oporu Atesz: jego motywacji, metodach i celach. Według naukowca ta tatarska organizacja ma w przyszłości stać się siłą stojącą na straży ukraińskości Krymu.

Znak ruchu oporu Atesz na ścianie budynku na okupowanym Krymie.
Zdj. t.me/atesh_ua

– 18 maja, w 79. rocznicę stalinowskiego ludobójstwa, deportacji 190 tysięcy Tatarów krymskich, ruch Atesz przyznał się do wysadzenia torów kolejowych i wykolejenia pociągu pod Bachczysarajem. Organizacja stwierdziła przy tym, że Tatarzy wreszcie mają oręż w dłoni – właśnie Atesz – co pozwoli im odzyskać Krym i wrócić do domu. Czy należy rozumieć, że chodzi o odzyskanie półwyspu dla Ukrainy? Czy może o odzyskanie niepodległości?

– W łonie ruchu narodowego Tatarów krymskich nie ma żadnej frakcji, która dążyłaby do pełnej niepodległości Krymu, to raz. Nie ma też dążeń do bliższej integracji Krymu z Turcją, to dwa. Tatarzy krymscy nie widzą swojej przyszłości poza granicami Ukrainy. Wszystkie siły mówiące o konieczności uzyskania niepodległości, nie mają poparcia społecznego. Są traktowane jak miejski szaleniec, którego nikt nie słucha. Dlatego, że Tatarzy krymscy są realistami i mają bardzo jasno określonego wroga i największe źródło zagrożenia – Rosję w każdej postaci. Więc jedyną alternatywą jest dziś Ukraina, najlepiej zintegrowana z Zachodem, z NATO, Unią Europejską, demokratyczna. Ukraina, w której Tatarzy krymscy będą mogli żyć spokojnie, bezpiecznie i odbudować własną kulturę. 

Tatarom krymskim nie zależy na stworzeniu własnego państwa, z własną walutą, własnymi paszportami, absolutnie nie. Przez te 30 lat życia w ramach Ukrainy Tatarzy w pełni przesiąkli sympatią do Ukrainców. Ale przede wszystkim są realistami i rozumieją, że Krym jest zbyt mały, nie jest samowystarczalny. Jest zbyt łakomym kąskiem dla niedemokratycznych reżimów, które go otaczają. Nie ma sensu naiwnie marzyć o pełnej niepodległości w perspektywie najbliższych stu lat. Wszelkie dywagacje o dążeniach niepodległościowych Tatarów krymskich od razu ucinam, bo rozmowa o tym to strata czasu. 

Foto
Krymski ruch oporu przyznał się do aktów dywersji w rocznicę ludobójstwa Tatarów krymskich
2023.05.18 12:55

– W takim razie mówimy o powrocie na łono Ukrainy, ale w formie autonomii.

– Tak, Pod pojęciem autonomii Tatarzy krymscy rozumieją bardzo konkretny zestaw narzędzi, których potrzebują. To możliwość rozwoju własnej kultury, literatury, języka, historiografii, pamięci historycznej i zapewnienia edukacji w ich języku narodowym. Ale nie chodzi o naukę języka krymskotatarskiego dwa razy w tygodniu tylko w tych szkołach, w których uczą się Tatarzy. Jeśli krymskotatarski ma być (obok ukraińskiego i rosyjskiego) językiem urzędowym, to powinni się go w szkołach uczyć wszyscy uczniowie – bo przecież dzieci tatarskie uczą się ukraińskiego i rosyjskiego. To między innymi po to, by urzędnik umiał rozmawiać w języku urzędowym z petentem. Tak samo w muzeach kultura tatarska powinna być prezentowana na równi z ukraińską i rosyjską. 

Gdy mówimy o krymskotatarskim Krymie, mamy na myśli to, że Tatarzy krymscy się tam ukształtowali jako naród. Przed nimi swoje faktorie mieli tam Grecy, Wenecjanie czy Genueńczycy, Bułgarzy, a także Turcy, którzy zajęli południowe wybrzeże Krymu i długi czas je kontrolowali. Żyli tam także Goci, którzy dotarli na półwysep w III wieku naszej ery i założyli tam swoje księstwo Teodoro, którego resztki przetrwały do XVIII wieku. I właśnie z tej palitry kultur ukształtowali się Tatarzy krymscy, jako społeczność etniczna świadoma swojej odrębności kulturalnej i narodowej. Tatarzy krymscy są z tego dumni. Nie pochodzimy od Mongołów, Tatarów ani Turków, pochodzimy z Krymu, z tych wszystkich ludów i narodów, które wzięły udział w naszej etnogenezie. To czyni nas też społecznością otwartą na świat i obcych, dumną ze swoich korzeni, jednocześnie europejskich i azjatyckich. 

Poza nami na Krymie ukształtowali się też Karaimi [ich religia – karaimizm – wyłoniła się z judaizmu, używają języka karaimskiego z grupy języków tureckich – przyp. belsat.eu] i Krymcacy [potomkowie czarnomorskiej diaspory żydowskiej, wyznający judaizm rabiniczny, używający języka judeo-tatarskiego – przyp. belsat.eu]. Niestety ich liczba jest dziś na Krymie znikoma i nie ma komu zadbać o pozostałości ich kultury materialnej, które znikają. Rosjanie chcą bowiem wytrzeć z historii Krymu obecność innych narodów. Chętnie sięgają po dziedzictwo greckie, bo nie zagraża ono rosyjskim roszczeniom do kontroli nad Krymem. Podkreślają kwestię prawosławia, a przecież “Moskwa jest trzecim Rzymem”, kontynuatorką wschodniej tradycji chrześcijańskiej Konstantynopola. Dlatego wracają do nazw Tauryda, Tawria – bo przecież nie oddadzą tego regionu Grekom. To wszystko robią po to, by wykreślić stamtąd Tatarów krymskich. 

Wywiad
“Mobilizacja Tatarów krymskich to hybrydowe ludobójstwo”. Rozmowa Biełsatu
2022.09.26 18:17

– Narracja o prawosławnej przeszłości Krymu może być dla Rosjan kłopotliwa, bo przecież byli tam też katoliccy Wenecjanie i Genueńczycy. A więc można by równie dobrze mówić o przynależności półwyspu do Europy Zachodniej.

– Tak długo, jak rosyjskie rakiety są w stanie osłaniać rosyjskie narracje propagandowe, oczywiście nielogiczne i nietrzymające się kupy, tak długo rosyjska logika będzie narzucana innym. Każdy proponujący alternatywę musi mieć najpierw możliwość przełamania rosyjskiej przewagi militarnej. 

Autonomia to dla Tatarów także gwarancje, że bez nich nie zapadną żadne decyzje strategiczne dotyczące Krymu. Dobrze rozumieją, że stanowią 15 proc. mieszkańców półwyspu i nie mogą rządzić pozostałymi 85 procentami. To jest oczywiste i Tatarzy krymscy nie chcą narzucić swojej mniejszościowej władzy większości innych narodów: Ukraińcom, którzy przed okupacją stanowili 20 procent i Rosjanom, którzy stanowili 60 procent. Tatarzy krymscy są rdzenną ludnością i mają prawo do samookreślenia się, wynikające z Karty Narodów Zjednoczonych. Co nie oznacza, że chcą pozbyć się z Krymu innych narodów, mieć więcej praw, uprzywilejowaną pozycję, absolutnie nie.

Jest to bardzo ważny przekaz, zadanie do wykonania w sferze informacyjnej. Okazuje się jednak, że nawet w dzisiejszej Europie siła głosu danego narodu w dyskusji zależy od jego możliwości militarnych. Dlatego Tatarzy krymscy tworzą Korpus Atesz.

– Proszę więc wyjaśnić, czym jest Atesz [krym. Ateş, ukr. Атеш – przyp. belsat.eu] i jak rozumieć tą nazwę?

– W tłumaczeniu z krymskotatarskiego, Atesz oznacza ogień. Jest rodzaju męskiego. To nieformalny korpus krymskotatarski w ramach ukraińskiej partyzantki. To Tatarzy krymscy mają w przyszłości stać na straży Krymu i ukraińskiej kontroli nad półwyspem. Przez 23 lata [do aneksji w 2014 roku – przyp. belsat.eu] apelowaliśmy do Kijowa o wzmocnienie naszej pozycji, bo przez lokalne władze nie byliśmy dopuszczani ani do wojska, ani do policji, nie mieliśmy dostępu do broni i wyszkolenia. Przez to w 2014 roku nie mieliśmy jak bronić Krymu. Teraz naprawiamy te błędy walcząc w szeregach Sił Zbrojnych Ukrainy, między innymi w Bachmucie. Na Krymie walczy partyzantka podległa HUR [Główny Zarząd Wywiadu Ministerstwa Obrony] i MSW. Ale po wyzwoleniu będziemy potrzebowali mieć na Krymie własny korpus Sił Zbrojnych Ukrainy. Który będzie bronił ukraińskości i krymskotatarskości Krymu. 

– Tatarzy krymscy są muzułmanami, sunnitami. Wśród Europejczyków mogą się zrodzić obawy, że ich walka o odzyskanie ojczyzny może się przerodzić w dżihad, świętą wojnę, z użyciem metod terrorystycznych. Do jakich działań są gotowi Tatarzy, by odzyskać Krym?

– To całkowicie wykluczone, bo Tatarzy krymscy nie mają tradycy terrorystycznych i islamistycznych. Gdy mieli własne wojsko, Korpus Krymskotatarski, walczył on z bilszewikami pod sztandarami cywilnymi, narodowymi. Kontrolę nad wojskiem sprawowali politycy, a nie duchowni. Dziś też Atesz jest kontrolowany przez państwo ukraińskie, siły specjalne. Tatarzy krymscy nie mają kontaktów z żadnymi wywiadami państw obcych, ale też z żadnymi organizacjami dżihadystycznymi. 

Wiadomości
Rosyjski sąd skazał tatarskiego imama z Krymu na 17 lat więzienia
2023.01.13 14:23

Co innego, że są wśród nich ludzie głęboko wierzący, noszący brody, w których wyglądają bardzo stereotypowo i mogą się kojarzyć np. z Talibami, ale nie mają nic wspólnego z terroryzmem. Religia pomaga im utrzymać wysokie morale i motywację, bo walczą też o swobody religijne. Ale jeszcze raz podkreślam: wszystkie działania Atesz są kontrolowane przez państwo ukraińskie.

– Czego możemy się w takim razie spodziewać podczas tak szumnie zapowiadanej przez Ukraińców kontrofensywy? 

– Wrócę do pana pytania o to, do czego są zdolni Tatarzy krymscy, by odzyskać Krym? Do wszystkiego, co rozkaże Kijów. Jeśli przyjdzie rozkaz, by jeszcze raz wysadzić Most Krymski – zostanie wysadzony. Jeśli trzeba będzie, zostanie wysadzona kolej, którą Rosjanie zaopatrują wojska mordujące Ukraińców. Mogą zostać obalone wieże przekaźnikowe. Oczywiście nie będą mordowani niewinni ludzie, bo ukraińscy żołnierze nie mordują cywilów. Jak długo cywile nie wezmą broni do ręki, nie podejmą działań kolaboracyjnych wymierzonych w Ukrainę, tak długo partyzanci nie podejmą żadnych działań zbrojnych przeciwko ludności. Każdy inny rozkaz z Kijowa zostanie wykonany. 

Wiadomości
Dym na Moście Krymskim. Co się stało? WIDEO
2023.05.24 12:16

A czego spodziewam się jeśli chodzi o kontrofensywę? Uważam, że ona już się rozpoczęła. Mamy do czynienia z bardzo zaawansowaną wojną informacyjną z obu stron. Częścią tej wielodomenowej kontrofensywy jest oddziaływanie na armię rosyjską, kolaborantów, separatystów. Celem Ukraińców jest zastraszenie ich do takiego stopnia, by uciekli z Krymu. I to działa, bo rosyjscy oficerowie wywożą już swoje rodziny z Krymu i południowych obwodów Ukrainy. Boją się, że gdy ruszy kontrofensywa, to będzie już za późno. To też jest element działań psychologicznych strony ukraińskiej.

Bo celem Ukrainy jest odzyskanie Krymu, a nie zamordowanie Rosjan, czy nawet zabicie rosyjskich żołnierzy. Celem jest to, by odeszli z Krymu, by zostawili Krym. Jeżeli stworzenie atmosfery strachu, w której nie da się żyć, jest skuteczne, to Ukraińcy będą tą taktykę kontynuowali. Niesłychane znaczenie psychologiczne mają też jadące na wschód kolumny zachodniego sprzętu, strącane w Kijowie hipersoniczne rakiety Kindżał. To wszystko działa na rosyjskich żołnierzy i decydentów, skłaniając ich, by wycofali się i nie stawiali oporu, jak spod Chersonia. 

W tym wszystkim chodzi o minimalizację strat. Walka zawsze oznacza straty, a dla Ukrainy są one bardzo dotkliwe. Rosjanie nie liczą się ze śmiercią własnych żołnierzy, a Ukraińcy tak. To są dwa modele: rosyjski-despotyczny i ukraiński-demokratyczny. Ukraina potrzebuje ludzi, by się po wojnie odbudować, a to państwo o bardzo rozwiniętej infrastrukturze. Nie może lekkomyślnie posyłać ludzi na wojnę i tylko niezbędne straty są akceptowalne. Więc tak długo, jak operacja psychologiczna będzie w opinii Sztabu Generalnego i decydentów politycznych skuteczna, tak długo będzie kontynuowana. Stąd te niecierpliwe oczekiwania na ostateczne uderzenie. 

Rosjanie już nie popełnią takich błędów, jak pod Charkowem. Będą czekali na kontrofensywę tam, gdzie będą w stanie ja złamać. Dlaczego Ukraińcy zawsze muszą być dwa kroki przed nimi. Ale nie mogą tego zrobić przewagą w liczbie czołgów czy samolotów, więc muszą być kreatywniejsi. A kiedy stawką jest życie i przyszłość narodu, ta kreatywność osiąga swoje najwyższe możliwości. Ale jeśli kontrofensywa nie będzie musiała ruszyć, to nie ruszy.

– Czytając komunikaty Atesz w Telegramie można natrafić na konta organizacji dla Tatarstanu i Syberii. Czy to oznacza, że Tatarzy z Tatarstanu i Syberii wspierają Tatarów krymskich w walce z Rosją?

– Wątpię, by ten ruch był już na tyle rozwinięty, że zaraz zaczną wybuchać tory w Kazaniu i innych nierosyjskich regionach Rosji. Takie akty oczywiście będą miały miejsce, ale raczej nie będą na tyle masowe, by wpłynąć na sytuację w samej Rosji. Ale to nie oznacza, że nic się nie wydarzy. Legion Wolność Rosji zapowiedział ostatnio w odezwie wideo, że niedługo tysiące Rosjan-antyputinistów dadzą o sobie znać. To wszystko się już dzieje. Wydaje mi się, że to jest częścią wielkiego planu. Operacji, która będzie wiązała wojska rosyjskie wewnątrz kraju, odciągając je od kontrofensywy ukraińskiej. 

Analiza
Biełgorodzka Republika Ludowa, czyli jak rozciągnąć front
2023.05.23 18:30

Nie po to, by rozczłonkować Rosję, ale po to, by osłabić ją i przekonać władze regionalne, otoczenie Putina, że jeśli chcą, by Rosja nie nie rozleciała, muszą sami odsunąć Putina od władzy. Historia pokazuje, że takie scenariusze już były w Rosji realizowane. I atmosfera we władzach Rosji będzie się zmieniać w zeleżności od postępów ukraińskiej ofensywy. 

Należy jeszcze raz stanowczo podkreślić: celem Ukraińców nie jest rozbicie Rosji na kawałki, tylko odzyskanie własnych ziem. 

Z Nedimem Useinowem rozmawiał Piotr Jaworski, belsat.eu

Pierwszą część rozmowy – poświęconą stalinowskiej reportacji Tatarów krymskich i ich powrotowi – znajdziecie tutaj:

Wywiad
“Rosjanie uważają Tatarów krymskich za naród psujący im plany”. Wywiad z Nedimem Useinowem Cz.1
2023.05.20 19:20
Aktualności