Rada Ministrów Białorusi zdecydowała, że urzędnicy państwowi i osoby posiadające pozwolenie na pobyt stały w innym państwie muszą uzyskać specjalną zgodę na wyjazd za granicę. Nowe prawo obowiązuje od dziś.
Decyzja nr. 798 “O formalizowaniu przez obywateli wyjazdu w celu pobytu stałego” z 23 listopada 2023 roku wprowadza konieczność składania wniosków o wyjazd do miejscowych wydziałów MSW ds. obywatelstwa i migracji przez Białorusinów posiadających prawo pobytu stałego za granicą. Zgodnie z decyzją urząd ma w ciągu 20 dni rozpatrzyć pismo i sprawdzić, czy obywatel ma prawo opuścić kraj.
MSW może nawet zakazać wyjazdu do państwa, w którym dana osoba mieszka na stałe. Stanie się tak, jeśli obywatel nie spełnił dodatkowych warunków: nie zamknął indywidualnej działalności gospodarczej, nie płaci alimentów lub nie kompensował wydatków państwa na wychowanie niepełnoletniego dziecka. Urzędnicy zapytają też o zgodę wojskową komisję uzupełnień, sprawdzą nazwisko w milicyjnej bazie poszukiwanych i osób z sądowym zakazem opuszczania kraju.
Jeśli wszystkie warunki zostaną spełnione, do paszportu obywatela wpisana zostanie specjalna adnotacja o zgodzie lub zakazie wyjazdu na pobyt stały.
– To łamanie praw człowieka. Prawa na przemieszczanie się, które jest zawarte w Deklaracji Praw Człowieka i nawet Konstytucji Białorusi – skomentował dla Biełstu Michaił Kiryluk, prawnik emigracyjnego Narodowego Zarządu Antykryzysowego Białorusi.
Z kolei zgodnie z przyjętą przez Radę Ministrów decyzją nr 786 “O uzgodnieniu wyjazdu z Republiki Białoruś”, do pozyskania specjalnego zezwolenia zobligowani są także urzędnicy i funkcjonariusze państwowi, sędziowie, parlamentarzyści, a nawet ministrowie.
– [Członkowie Rady Ministrów] są skłonni myśleć, że przy najmniejszej okazji taki człowiek ucieknie, opuści kraj, czy zdradzi jakąś tajną informację służbom specjalnym innego państwa – uważa Kiryluk w rozmowie z naszym dziennikarzem.
Decyzja rządu reguluje, kto musi zdobyć czyją zgodę na wyjazd. Na przykład urzędnicy rejonowych [powiatowych] komitetów wykonawczych mają o nią wnioskować do przewodniczącego komitetu [odpowiednika starosty powiatowego], parlamentarzyści muszą się zwracać do przewodniczących Izby Reprezentantów lub Rady Republiki, a ministrowie do premiera Ramana Hałouczanki.
– Nie sprzyja to otwartości Białorusi. Nie sprzyja to reformie systemu od wewnątrz przez urzędników, którzy przed długi czas nie będą widzieli świata na zewnątrz. Na przykład Natalla Kaczanawa [przewodnicząca Rady Republiki, odpowiednika senatu] tylko dwa czy trzy razy była za granicą i nie widziała świata poza Białorusią – komentuje dla Biełsatu politolog Dzmitryj Bałkuniec.
By otrzymać zgodę na wyjazd, urzędnik musi 10 dni wcześniej złożyć wniosek, w którym poda państwo docelowe, państwa tranzytowe, celem podróży, adresem pobytu podczas podróży i swoimi danymi kontaktowymi.
– Białoruś, jak i Rosja, żyją dziś w warunkach szpiegomanii i poszukiwania wrogów. To jest to samo, co było w czasach sowieckich. Będą wyłapywać i starać się zabrać możliwość wyjazdu wszelkim osobom, które mają dostęp do tajemnic państwowych, nawet tych najbardziej jawnych – uważa Bałkuniec.
Co ciekawe, zgodę “samej góry” na wyjazd muszą uzyskać także przewodniczący Sądu Najwyższego, przewodniczący Izby Reprezentantów i Rady Republiki. W ich przypadku wnioski rozpatrywać będzie sam Alaksandr Łukaszenka.
Decyzja nr 786 zawiera także klauzulę niejawną.
Zmicier Mirasz, Alina Skrabunowa,pj/belsat.eu