Białoruskie przebudzenie. Cztery lata temu w Wilnie pochowano Kalinowskiego i jego powstańców


22 listopada 2019 roku w na Starej Rossie z honorami wojskowymi pochowano powstańców styczniowych straconych przez Rosjan w 1864 roku na Górze Zamkowej. W uroczystościach wzięły udział delegacje władz Litwy i Polski oraz tysiące Białorusinów. Dla nich ten dzień stał się początkiem narodowego przebudzenia, które zaowocowało masowymi protestami 2020 roku i walką ochotników z Rosją w obronie Ukrainy.

wilno ostra brama pogrzeb powstańców styczniowych
Białoruska kolumna przed Ostrą Bramą w Wilnie. 22.11.2023 r.
Zdj. belsat.eu

Szczątki przywódców powstania na Litwie Konstantego Wincentego Kalinowskiego i Zygmunta Sierakowskiego oraz ich 18 podwładnych odnaleziono podczas wykopalisk archeologicznych prowadzonych na Górze Zamkowej w Wilnie w latach 2017-2019. Zostali oni na rozkaz rosyjskiego generała gubernatora Michaiła Murawjowa straceni publicznie na Placu Łukiskim w marcu 1864 roku. Jako że pamięć powstania styczniowego jest kultywowana przez Polaków, Litwinów i Białorusinów (ale nie reżim Alaksandra Łukaszenki) zapadła decyzja o międzynarodowym pogrzebie bohaterów. Polskę i Litwę reprezentowali podczas ceremonii prezydenci Andrzej Duda i Gitanas Nauseda, generalicja i episkopat obu państw. 

Wiadomości
W Królewcu stanął pomnik Michaiła Murawjowa. „Wieszatiel” utopił we krwi powstanie styczniowe
2023.10.19 19:50

Jednak najwięcej uczestników uroczystości przyjechało z Białorusi – dla nich Kalinowski i jego powstańcy pozostają wciąż aktualnym symbolem oporu przeciwko tyranii, rusyfikacji i rosyjskiemu imperializmowi. To podczas tych uroczystości Białorusini zobaczyli, jak dużo jest osób, którym zależy na dziedzictwie Rzeczypospolitej i Wielkiego Księstwa Litewskiego. Osób przeciwnych reżimowi Łukaszenki. Poczucia siły i wspólnoty pod biało-czerwono-białymi flagami doświadczyli po raz kolejny podczas protestów po sfałszowanych 9 sierpnia 2020 roku wyborach prezydenckich.

Opinie
Minął rok od pogrzebu w Wilnie, który był najważniejszym zwiastunem białoruskiej rewolucji
2020.11.23 16:05

Atmosferę tego dnia przypomniała dziś na Facebooku Lubou Łuniowa, dziennikarka i felietonistka Biełsatu, emigrantka polityczna z Białorusi, która potem stała się uchodźczynią wojenną z Ukrainy.

– Tego dnia cztery lata temu jechaliśmy do Wilna. Zmierzaliśmy tam pociągami, autobusami, samochodami… Weszłam do pociągu i od razu ze wszystkich stron słyszałam pozdrowienia. Mój Boże! Dosłownie kilka nieznanych twarzy, a wszyscy pozostali znajomi. A przecież udało mi się kupić bilet na dodatkowy pociąg, bo wszystkie inne połączenia były już wyprzedane.

Usiadłam na swoim miejscu, a naprzeciwko mnie Zmicier Daszkiewicz z synem [wcześniej i obecnie więzień polityczny, jeden z liderów białoruskiego ruchu narodowego – przyp. belsat.eu]. Gdy wyszliśmy na peron, od razu rzuciło się w oczy biało-czerwone morze. Flagi zakładaliśmy na ramiona jak na komendę. 

W ten zimny weekend miejscowi patrzyli zdziwieni z okien i balkonów, jak ulicą za trumnami szły i płakały tysiące Białorusinów.

Oni opłakiwali nie tylko po swoich bohaterów, ale wyrażali żal na swój los. Bo tylko tutaj mogli przejść pochodem ze swoimi flagami i poczuć się narodem. A dodatkowo czuli wielką wdzięczność dla Litwinów za tak godną uroczystość. 

Białorusini tego dnia byli pod wrażeniem, ilu przyjechało ich na Litwę dosłownie na kilka godzin. Rok później nie jeden raz dziwili się już setkom tysięcy demonstrantów na ulicach swoich miast i za każdym razem czuli dumę, bo tak miło czuć się częścią tak cudownego narodu.

Na zdjęciu Zmicier Daszkiewicz w pociągu do Wilna. Jak on teraz trzyma się w niewoli? Nic nie jest stracone. Jeszcze wszystko odzyskamy!

Wiadomości
Pułk Kalinowskiego zwołuje konferencję w sprawie wyzwolenia Białorusi
2023.11.09 15:02

pj/belsat.eu

Aktualności