Rząd w Harare, którego delegacja przyleciała do Mińska, jest zainteresowany produktami powstającymi w koloniach karnych – podała służba prasowa białoruskiego MSW. O tym, że do pracy na rzecz reżimu Alaksandra Łukaszenki zmuszani są także więźniowie polityczni, pisaliśmy wielokrotnie.
Z wizytą na Białoruś przybył minister spraw wewnętrznych i dziedzictwa kulturowego Zimbabwe Kazembe Kazembe. Odwiedził on m.in. jednostkę specjalną MSW Ałmaz, gdzie spotkał się z ministrem spraw wewnętrznych Białorusi Iwanem Kubrakowem.
– Szczególną uwagę gości zwróciły produkty przedsiębiorstw Departamentu Wykonywania Kar MSW. Możliwość ich nabycia jest jednym z celów wizyty delegacji na Białorusi. Drugim jest kształcenie zimbabwiańskich funkcjonariuszy na uczelniach milicyjnych – podała służba prasowa MSW Białorusi.
Reżimy Emmersona Mnangagwy i Alaksandra Łukaszenki aktywnie rozwijają współpracę, która często przybiera kontrowersyjne formy. Na przykład Białoruś dostarczyła do Zimbabwe wozy strażackie rodzimej marki MAZ za sumę podwójnie przekraczającą wartość rynkową.
W tym afrykańskim kraju działa też firma wydobywcza Zim Goldfields, którą kontrolują białoruski oligarcha Alaksandr Zingman oraz Siarhiej Szejman – syn “szarej eminencji” białoruskiego reżimu Wiktara Szejmana.
Według mediów biznes prowadzony jest bez troski o miejscową ludność i prowadzi do degradacji środowiska naturalnego. W koplani Zim Goldfield doszło też do wypadku, w którym górnicy zostali pochowani żywcem.
Według białoruski ekspertów, złoża Zimbabwe pozwalają nie tylko finansować reżim Łukaszenki. Afrykańskie państwo może być też brane przed dyktatora pod uwagę jako miejsce “przymusowej emerytury” w razie utraty władzy.
Zakłady produkcyjne różnych gałęzi przemysłu działają na Białorusi przy każdej kolonii karnej, ale także przy otwartych zakładach poprawczych i ośrodkach leczenia uzależnień. Więźniowie pracują m.in. w tartakach, stolarniach (jak laureat Pokojowej Nagrody Nobla Aleś Bialacki), fabrykach mebli i trumien, szwalniach (jak dziennikarka Biełsatu Kaciaryna Andrejewa), przy recyklingu opon i elektrośmieci.
Formalnie w ten sposób więźniowie pokrywają koszty swojego utrzymania w zakładzie karnym, więc otrzymywane przez nich wypłaty są jedynie symboliczne i nie pozwalają np. spłacać zobowiązań na wolności czy utrzymywać rodziny.
Praca w koloniach karnych zorganizowana jest w systemie dwu i trzyzmianowym. Jest przymusowa, a za odmawianie pracy grozi karcer i zaostrzenie wyroku. Białoruscy obrońcy praw człowieka nazywają pracę więźniów “współczesnym niewolnictwem”. Według rozmówców Biełsatu, darmowa praca osadzonych umożliwia funkcjonowanie niektórych białoruskich przedsiębiorstw państwowych.
Arsien Rudenka,pj/belsat.eu