Wczoraj wieczorem funkcjonariusz KGB Kanstancin Byczak przerwał wykład białoruskiej uczelni emigracyjnej by poinformować, że jego uczestnicy są kontrolowani. O incydencie Wolny Białoruski Uniwersytet zawiadomił Biełsat.
– Mając link do spotkania na Zoom funkcjonariusz KGB wystąpił i próbował zastraszyć uczestników – powiedział Biełsatowi przedstawiciel uczelni.
Rzecz w tym, że w zajęciach online białoruskiej uczelni emigracyjnej udział wziąć mogą nie tylko studenci – wystarczy mieć link.
– W celach bezpieczeństwa Wolny Białoruski Uniwersytet wykorzystuje nicki zamiast imion. Jak widać, skutek może być przeciwny do planowanego, bo my także nie wiemy, kto rzeczywiście uczestniczy w zajęciach. Tworzy to dodatkowy problem weryfikacji uczestników – wyjaśniono Biełsatowi.
Incydent ten jest analogiczny do ostatniego zajścia w Warszawie. Białoruski działacz emigracyjny Aleh Aksionau 18 listopada zorganizował seminarium na temat bezpieczeństwa. Zostało ono przerwane przez włączenie się do dyskusji przedstawiciela KGB.
Wolny Białoruski Uniwersytet pełni rolę operatora adaptowanych dla Białorusinów programów realizowanych przez zachodnie uniwersytety partnerskie. Nie został jeszcze uznany przez reżim Alaksandra Łukaszenki za ugrupowanie ekstremistyczne, czyli zdemaskowanym uczestnikom zajęć nie grozi sprawa karna.
Od 2020 roku ze względów politycznych z białoruskich uczelni relegowano setki studentów i wykładowców, którzy poparli antyreżimowe protesty. Wielu z nich trafiło następnie do aresztów i kolonii karnych. Tysiące białoruskich studentów emigrowały na Zachód, gdzie kontynuują naukę także w ramach programów pomocy uchodźcom. Zjednoczony Gabinet Przejściowy białoruskich sił demokratycznych planuje powołanie pełnoprawnej białoruskiej uczelni narodowej na wygnaniu.
sp,pj/belsat.eu