A1 od 2007 roku należy do austriackiej firmy A1 Telekom Austria Group, która z kolei jest częścią korporacji América Móvil z siedzibą główną w Meksyku.
10 grudnia zatrzymano rzecznika firmy Mikołę Bredzelewa, który jakoby od lipca zeszłego roku przekazywał osobom trzecim informacje odnoszące się do jego działalności zawodowej. Nie wiadomo, o jakie konkretnie informacje chodzi. Osoby trzecie to prawdopodobnie kanały w komunikatorze Telegram uznane za ekstremistyczne przez Mińsk. Proreżimowy Białoruski Związek Dziennikarzy wcześniej oświadczył, że “prosi kompetentne organy, aby w kompleksowej kontroli sprawdzić działalność A1 przeciwko dziennikarzom i pracownikom mediów”.
Wiceszef administracji Alaksandra Łukaszenki Ihar Łucki powiedział, że takie działania są niedopuszczalne i dlatego zarządzono kontrolę w A1.
– Tego nie ma prawa robić żadna firma. Zarówno zagraniczna, jak i białoruska. Nie można tak pracować na terytorium naszego kraju – zaznaczył.
Po zatrzymaniu Mikoła Bredzelew został zmuszony do przyznania się do winy i ujawnienia informacji dotyczących jego życia prywatnego. Zaprotestowała ambasada Austrii, a ambasador tego państwa spotkała się z matką Mikoły Bredzelewa, Taccianą.
Firma A1 zaprzecza zarzutom i twierdzi, że rzecznik prasowy nie miał dostępu do danych, które jakoby miał przekazać “osobom trzecim”.
HH/pp, belsat.eu wg inf. wł., Zerkało