Amerykański think tank odnotowuje również, że czeczeński lider Ramzan Kadyrow nie dołączył do ofensywy informacyjnej szefa Grupy Wagnera Jewgienija Prigożyna przeciwko ministerstwu obrony. Najwyraźniej Kadyrow uważa, że Prigożyn nie zdoła w ten sposób odzyskać utraconych wpływów – komentują amerykańscy analitycy.
Kilka dni temu najemnicy z Grupy Wagnera nakręcili film, w którym z broni maszynowej strzelają do wydrukowanych portretów ministra obrony Siergieja Szojgu i szefa Sztabu Generalnego generała Walerija Gierasimowa. Zrobili to, ponieważ, jak twierdził sam Prigożyn, resort obrony w Moskwie „wstrzymało” dostawy amunicji dla Wagnera.
W ostatnim czasie z powodu konfliktu z resortem obrony możliwości formacji najemniczej Prigożyna zostały znacznie ograniczone. Między innymi, jak wynika z jego wypowiedzi oraz informacji ekspertów, utracił on możliwość werbowania na wojnę więźniów z zakładów karnych.
Kadyrow, jeszcze kilka miesięcy temu postrzegany jako sojusznik Prigożyna i wspólnie z nim krytykujący oficjalne struktury resortu obrony w kontekście wojny przeciwko Ukrainie, „prawdopodobnie odmówił udziału w nowym ataku informacyjnym przeciwko ministerstwu, bo jego formalne powiązania z Kremlem i pozycja we władzach są dla niego korzystniejsze niż mogłyby być polityczne powiązania z Prigożynem”.
Opierając się na informacjach, pochodzących od „blogerów wojennych” ISW dochodzi do wniosku, że ministerstwo obrony Rosji może dążyć do czystek w formacjach tzw. separatystów w Donbasie, by zastąpić tamtejszych dowódców kadrowymi rosyjskimi wojskowymi. Podobną politykę wobec przedstawicieli „rosyjskiej wiosny” Rosja prowadziła zresztą od 2016 roku, kiedy wojna w Donbasie straciła impet, a separatystyczni dowódcy zaczęli wykazywać większą niezależność polityczną.
Think tank relacjonuje również w najnowszym raporcie, że w rosyjskich mediach (portal Readovka) pojawiły się wezwania do „ataków odwetowych” na infrastrukturę ukraińskich elektrowni jądrowych, które docelowo miałyby doprowadzić do zakłóceń w dostawach prądu na dużą skalę. Rosyjski portal wezwał do ataków nie na same elektrownie, ale na zewnętrzne sieci elektryczne, co miałoby spowodować „uszkodzenia wiele razy większe niż ostatnie kilka zmasowanych uderzeń rakietami” (których celem była infrastruktura energetyczna).
lp/ belsat.eu wg PAP, inf. wł.