Mianem historycznej chwili określa litewski politolog Andrzej Pukszto przyjęcie wczoraj przez Sejm ustawy o pisowni nazwisk, w tym nazwisk polskich. Politolog z Uniwersytetu Witolda Wielkiego w Kownie wskazuje, że wyeliminowuje to jedną ze spornych kwestii obecnych od 30 lat w stosunkach Wilna i Warszawy.
– Społeczeństwo litewskie wreszcie dojrzało, ale dużą rolę w rozstrzygnięciu problemu odegrali Polacy i Polska – zaznacza.
Andrzej Pukszto przyznaje również, że dla przyjęcia ustawy utworzyła się sprzyjająca koniunktura polityczna.
Politolog wskazuje, że obecnie rządzący na Litwie – konserwatyści i liberałowie – w umowie koalicyjnej zobowiązali się do rozstrzygnięcia kwestii pisowni nazwisk. Stanowisko ministra sprawiedliwości w tym rządzie objęła Ewelina Dobrowolska – litewska prawniczka narodowości polskiej, która przez kilka lat w litewskich sądach skutecznie walczyła o poprawny zapis nazwiska. Doradcą przewodniczącej Sejmu został kolejny litewski prawnik pochodzenia polskiego Aleksander Radczenko.
– To wszystko, a także ciągła obecność kwestii pisowni nazwisk podczas polsko-litewskich rozmów, zaowocowało przyjęciem ustawy – mówi Pukszto.
Ustawa zacznie obowiązywać, gdy podpisze ją prezydent Gitanas Nauseda, który – w ocenie Puszty – “nie jest zbyt przychylny legalizacji zapisu nazwisk nielitewskich w formie oryginalnej”.
– Należy oczekiwać też apeli o wetowanie ustawy, ale trzeba mieć też nadzieję, że prezydent podpisze ustawę chociażby ze względu na obecną sytuację geopolityczną i bliskie stosunki z prezydentem Polski Andrzejem Dudą – zaznacza.
Zdaniem politologa, “zamknięcie sprawy pisowni nazwisk na tym etapie pozytywnie wpłynie na obecne stosunki polsko-litewskie, które i tak są dobre”.
– W tak niebezpieczny świecie, w jakim obecnie żyjemy, nigdy nie za wiele pozytywnych cegiełek w budowaniu wzajemnych relacji i zrozumienia – mówi Andrzej Pukszto.
Sejm Litwy przyjął wczoraj projekt ustawy określający zapis nielitewskich nazwisk w litewskich, w tym polskich, w dokumentach tożsamości. Ustawę w ostatnim głosowaniu poparło 82 posłów w 141-osobowym Sejmie. 37 opowiedziało się przeciwko, a trzech powstrzymało się od głosu.
Przyjęty dokument przewiduje możliwość zapisu nielitewskich nazwisk alfabetem łacińskim, czyli zezwala na używanie łacińskich liter “w”, “q” i “x”, których nie ma w litewskim alfabecie. Wraz z przyjęciem ustawy rezygnuje się też z zapisu nielitewskich nazwisk w litewskim brzmieniu. Oznacza to, że po wejściu w życie ustawy można będzie używać dwuznaków, na przykład “cz” albo “rz”, albo poprawnego zapisu imienia, na przykład “Anna”, które w wersji litewskiej zapisywane jest jako “Ana”. Ustawa wyklucza jednak możliwość używania znaków diakrytycznych.
– To jest bardziej skomplikowana kwestia. Dla jej rozstrzygnięcia trzeba będzie popracować nad stworzeniem koalicji ponadpartyjnej – powiedział PAP doradca przewodniczącej Sejmu Aleksander Radczenko.
Wskazał przy tym, że “w tym parlamencie są szanse na uchwalenie takiej ustawy” o pisowni znaków diakrytycznych.
– Najważniejsze, że furtka została już uchylona – wskazuje Radczenko.
Batalia o pisownię nazwisk polskich na Litwie trwała prawie 30 lat, od czasu podpisania w 1994 roku traktatu polsko-litewskiego przewidującego możliwości zapisu w oryginale polskich nazwisk w litewskich dokumentach i litewskich nazwisk w polskich dokumentach.
Uprawomocnieniu zapisu nielitewskich nazwisk w formie oryginalnej sprzeciwiała się i nadal sprzeciwia się część polityków i społeczeństwa litewskiego, która uważa, że zagraża to statusowi języka państwowego, czyli litewskiego.
Odbyło się wiele pikiet “za” i “przeciw”. Przygotowano nie jedną petycję. Na ten temat wypowiadali się kolejni prezydenci obu krajów, szefowie rządów, kwestia była obecna podczas wszystkich kampanii wyborczych na Litwie i wizyt przedstawicieli władz Polski na Litwie i litewskich w Polsce.
Dla niektórych litewskich polityków, na przykład europosła Andriusa Kulbiliusa czy posła Emanuelisa Zingierisa, sprawa uregulowania pisowni nazwisk jest również sprawą honoru i spłatą długu wobec prezydenta Lecha Kaczyńskiego. W kwietniu 2010 roku, na dwa dni przed katastrofą smoleńską, przyleciał do Wilna na kilka godzin, by uhonorować swoją obecnością zapowiadane na ten dzień przyjęcie ustawy o pisowni nazwisk polskich. Niestety, po raz kolejny w parlamencie zabrakło głosów. Fakt ten został przez wielu odebrany jako policzek. Ciągły brak decyzji litewskich polityków w 2010 r. stał się też m.in. powodem praktycznego zamrożenia przez Warszawę na sześć lat stosunków z Wilnem.
Tymczasem poprawnego zapisu nazwisk zaczęły coraz częściej domagać też Litwinki wychodzące za mąż za obcokrajowców. Zgodnie z obowiązującą dotychczas zasadą nielitewskie imiona i nazwiska w dokumentach tożsamości Litwy mogą być zapisane tylko w formie litewskiej. Często więc żona obcokrajowca w dokumentach, jako obywatelka Litwy, ma inną formę zapisu nazwiska niż jej mąż, czy dziecko.
pp/belsat.eu wg PAP