W rozmowie z Biełsatem były dowódca GROM, członek prezydenckiej Rady ds. Bezpieczeństwa i Obrony skomentował ostatnie doniesienia związane z wojną na Ukrainie oraz postępujące pogorszenie relacji polsko-białoruskich.
Zapytany o termin ostatniego wyciek amerykańskich danych wywiadowczych, generał dywizji w stanie spoczynku Roman Polko przyznał, że mógł on być nieprzypadkowy. Dodał przy tym, że miało to prawo zdarzyć się w USA, gdzie dostęp do informacji tajnych jest szerszy niż w Rosji Władimira Putina. Według niego w rosyjskiej armii cele prowadzonych działań ukrywane są nawet przed generałami je prowadzącymi.
– No i wtedy mamy takie “sukcesy” armii rosyjskiej na na polu walki, jakie widzimy na Ukrainie. Krótko mówiąc, nie da się obecnie prowadzić działań bez otwartości. To nosi ryzyko wycieku, ale i tak się bardziej opłaca – podkreślił dodając, że wyciek nie zmieni sytuacji na polu walki.
Prowadzący wywiad Ihar Kulej zapytał byłego dowódcę GROM o możliwy termin i miejsce ukraińskiej kontrofensywy. Generał stwierdził, że jednym z oczywistych kierunków jest połączenie lądowe Rosji z Krymem.
– Odcięcie Krymu oznaczałoby mocne uderzenie, także wizerunkowe w Putina, który poniósłby klęskę także na froncie wewnętrznym. Wtedy opozycja mogłaby dąży nawet do usunięcia go z Kremla.
Generał przyznał, że rację ma Jewgienij Prigożyn, który stwierdził, że Rosja już więcej nie zdobędzie i z jej punktu widzenia powinna okopać się na terenach, które już zajęła, by starać się je uzyskać drogą rozmów pokojowych.
Według niego “ukraińscy generałowie uderzą i pójdą za ciosem”, ale istotna jest pomoc Zachodu, która “nie może być kropelkowa” i powinna uwzględniać artylerię rakietową dalekiego zasięgu i lotnictwo.
Na stwierdzenie, że Europa Zachodnia ogranicza swoje wsparcie, by nie prowokować Rosji do “pełnowymiarowej agresji”, generał odpowiedział, że obecna wojna jest pełnowymiarowym ludobójstwem zaplanowanym przez Putina, co powoli dociera do państwa europejskich.
Były dowódca GROM został też poproszony o skomentowanie wpływu, jaki opublikowane przez Rosjan nagranie z dekapitacji ukraińskiego żołnierza mogło wywołać na jego rodaków, w tym poborowych.
– Nie ma co ukrywać, że tego typu obrazki budzą przerażenie. Dlatego tak ważne jest podtrzymanie ducha bojowego – powiedział Polko dodając, że ważne jest uświadomienie żołnierzom wagi ich celu.
Według niego Ukraińcy wiedzą, że bronią swoich rodzin i to jest dla nich największą motywacją.
– Takie nagrania budzą w nich przerażenie, ale idą, bo wiedzą, że za plecami są ich rodziny, żony, dzieci, ojczyzna.
Wojskowy został też zapytany o zapowiedziane przez Putina rozmieszczenie na Białorusi taktycznej broni jądrowej. Stwierdził, że to kolejny element rosyjskiego szantażu nuklearnego. A jednocześnie, że wojsko rosyjskie traktuje Białoruś jako swoje terytorium.
– Najgorsza sytuacja jest to dla samej Białorusi, która staje się państwem okupowanym przez Rosję. Społeczność białoruska, która dąży do pokoju, bardziej powinna obawiać się Rosji i rosyjskich barbarzyńców, niż Zachodu – podkreślił dodając, że umieszczenie na Białorusi broni jądrowej będzie próbą wciągnięcia jej przez Putina do wojny.
pj/belsat.eu
