„Coś w rodzaju faszyzmu”. Łukaszenka obiecuje zdemaskować działania zachodnich dyplomatów na Białorusi

Rządzący Białorusią nie zamierza jednak zdradzać szczegółów i zapowiada, że ujawni je dopiero „kiedyś”.

Alaksandr Łukaszenka wystąpił z oświadczeniem tej treści podczas czynu społecznego (tzw. subotnika), który spędził porządkując teren zespołu pamięci narodowej we wsi Chatyń, spalonej wraz mieszkańcami 22 marca 1943 przez niemieckich okupantów.

Jak stwierdził, wśród przedstawicieli państw zachodnich „panuje moda” na odwiedzanie miejsc związanych z martyrologią, ale w rzeczywistości „wydarzenia tamtych lat są im obojętne”. Przypomniał w tym kontekście wizytę, którą w 2018 r. rządowe delegacje z Austrii i Niemiec złożyły w Trościeńcu pod Mińskiem, gdzie podczas II wojny światowej mieścił się hitlerowski obóz koncentracyjny.

– Wydawało się, że na tym koniec – uświęcili naszą ziemię i nigdy nie dotkną tej relikwii brudnymi rękami – mówił Łukaszenka. – Co odbyło się dalej? Sankcje, sankcje, sankcje…

Dyktator z Mińska stwierdził też, że tzw. kolektywny Zachód „robi swoją anglosaksońską robotę” i nie interesuje się historią. Nie powiedział, co ma ma na myśli, ale słowa padły zaledwie kilka dni po tym, gdy w rozmowie z Władimirem Putinem Łukaszenka mówił, że zbrodnia w Buczy była brytyjską prowokacją. Dodał też, że zachodni dyplomaci zajmują się na Białorusi działalnością zbliżoną do faszyzmu. Szczegóły obiecał zdradzić później.

– Kiedyś to zrobię. Podsumujemy całą dokumentację i wywalimy wam, czym oni się zajmują. Będziecie przerażeni! To nawet nie naziolki, to już coś w rodzaju faszyzmu to, czym zajmują się na Białorusi. To widać w formie tych sankcji i nacisków na Białoruś – oznajmił.

cez/belsat.eu wg belta.by