Władimir Putin spotkał się z kremlowskimi „korespondentami wojennymi”. W rozmowie z nimi przekonywał, że na Ukrainie walczą polscy najemnicy, zarówno w Siłach Zbrojnych Ukrainy, jak i siłach dywersyjnych.
– Ponoszą duże straty, ukrywają je, ale straty są poważne – mówił Władimir Putin.
Twierdził również, że Rosja zawsze chciała mieć dobre relacji ze wszystkimi krajami byłego ZSRR. Jeżeli chodzi o wojny w Czeczenii, to jego zdaniem Rosja walczyła tam między innymi z al-Kaidą, a Zachód popierał terrorystów.
Przekonywał również, że inne kraje próbują „rozpiłowywać” Rosję, bo to bardzo wielki kraj. Stwierdził, że Rosja przez dziesiątki lat karmiła Ukrainę i utrzymywała jej gospodarkę, ale nie dawano Rosji żadnych szans, by zbudować normalne relacje z „bratnim narodem”.
Powtórzył, że rosyjskie państwo nie miało żadnego związku z „wydarzeniami w Donbasie w 2014 roku”. Dlaczego w takim razie Rosja była stroną negocjacji w sprawie wojny w Donbasie? Putin uważa, że Rosja została „zrobiona w balona” z porozumieniami mińskimi, a potem „porzucona”, bo Ukraina nie chciała ich realizować.
Potem też powołał się na powtarzane przez siebie niemal jak mantrę twierdzenie, że założycielem Ukrainy był Włodzimierz Lenin, ale na Ukrainie zrzucają jego pomniki, a na jego miejsca stawiają pomniki Stepana Bandery, którego nazwał faszystą i łajdakiem. Dodał, że jest zszokowany tym, że, jak stwierdził, Wołodymyr Zełenski ma żydowskie korzenie, a popiera przywracanie imienia Bandery.
Przekonywał też, że w marcu 2022 Rosjanie wycofali się spod Kijowa w ramach jakoby jakichś osiągniętych umów, ale Ukraina „wyrzuciła je do kosza”.
Putin również między innymi oskarżył Ukrainę o wysadzenie zapory w Nowej Kachowce.
MaH/belsat.eu wg TASS, Smotri Media, kremlin.ru