Atak rakietowy na wieś Hrozę został skorygowany przez dwóch braci kolaborantów
Dwóch mieszkańców wsi Hroza w obwodzie charkowskim zostało oskarżonych o zdradę stanu. Są podejrzani o naprowadzenie ataku na kawiarnię, w której cywile zebrali się na stypie – poinformowała Służba Bezpieczeństwa Ukrainy. W wyniku rosyjskiego ataku rakietowego na wioskę zginęło 55 osób.
Według Służby Bezpieczeństwa Ukrainy 30-letni Wołodymyr Mamon i jego młodszy brat, 23-letni Dmytro Mamon, przeszli na stronę rosyjską podczas okupacji Hrozy, zdobyli stanowiska w administracji okupacyjnej, uciekli do Rosji przed wyzwoleniem wsi, ale nadal zdalnie tworzyli sieć informatorów na terytorium wyzwolonym przez Ukrainę.
Pod pozorem zwykłej korespondencji zbierali informacje o imprezach masowych i rozmieszczeniu wojsk ukraińskich. W ten sposób dowiedzieli się o pochówku ukraińskiego obrońcy i o stypie w kawiarni. Wołodymyr Mamon ustalił dokładny czas i miejsce zgromadzenia, przekazał informacje rosyjskim żołnierzom, a ci przeprowadzili atak rakietowy na kawiarnię z wyrzutni Iskander-M.
Bracia nie zostali zatrzymani, a Ukraina zamierza umieścić ich na liście poszukiwanych. SBU stwierdziła, że byli oni świadomi, że w wyniku ataku wroga na kawiarnię ranni zostaną cywile, w tym ich znajomi z wioski. W oświadczeniu SBU zacytowano fragmenty korespondencji braci.
Wieś Hroza została zaatakowana 5 października. Zginęło 55 osób, ale prokuratura regionalna przyznaje, że liczba ofiar śmiertelnych może wzrosnąć do 58 – trzy kolejne osoby uznano za zaginione. Kryminolodzy i eksperci medycyny sądowej nadal identyfikują zmarłych. Według przedstawiciela prokuratury ciało jednego z zabitych zostało rozerwane na co najmniej 19 fragmentów.
Aleś Nawaborski, lp/ belsat.eu
