Prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski podkreślił, że sytuacja na południu Ukrainy jest wyjątkowo trudna z powodu spowodowanej przez człowieka katastrofy – wysadzenia tamy Kachowskiej Elektrowni Wodnej. Podkreślił, że Rosjanie nie przerywają ostrzału artyleryjskiego na terenach, z których ewakuuowana jest ludność.
– To nie jest klęska żywiołowa i nie jest to przejaw kryzysu klimatycznego, to jest katastrofa o nazwisku Putin. To co on robi, co osobiście każe zrobić – podkreślił Wołodymyr Zełenski w wieczornym przesłaniu wideo.
Zaznaczył, że w okupowanej przez Rosjan części terytorium kraju, gdzie zalanych zostało kilkanaście miejscowości, nie było w ogóle ewakuacji – ludzie już drugi dzień przebywają na dachach, w pułapce wodnej, bez wody pitnej, żywności i opieki medycznej, a pełna liczba zabitych i rannych nie jest jeszcze znana.
Prezydent powiedział, że Rosja wyrządziła wielką szkodę tą katastrofą. Według niego załamała ona życie ponad 30 miejscowościach, dostęp do wody pitnej jest znacznie utrudniony dla setek tysięcy ludzi w wielu miastach i wsiach.
– W wyniku zniszczenia tamy zalane zostały składy paliwa, magazyny chemikaliów, magazyny nawozów sztucznych, cmentarzyska zwierząt, co najmniej dwa z nich to pochówki wąglikowe i oba znajdują się na terenach czasowo okupowanych. Nie wiemy, co dzieje się z nimi teraz. Tam, gdzie nie było scentralizowanej kanalizacji, ścieki są już w wodzie, która wchłonęłą wszystko… – powiedział Zełenski.
Według niego tysiące ekosystemów zostało zniszczonych lub postawionych na skraju wyginięcia przez ten rosyjski atak terrorystyczny – ponad 50 000 hektarów lasów zostało zalanych, a co najmniej połowa z nich umrze, dziesiątkom tysięcy ptaków i co najmniej dwudziestu tysiącom dzikich ssaków grozi śmierć.
– Zbiornik Kachowski został zamieniony w wielki grób dla milionów żywych stworzeń – powiedział prezydent Ukrainy.
pj/belsat.eu wg East24.info