Wczoraj około 23:30 na stacji Aziaryszcza (pol. Ozieryszcze), niedaleko jednostki wojskowej na obrzeżach Mińska doszło do wybuchu. Białoruskie służby i państwowe media milczą o zdarzeniu. Antyreżimowa Wspólnota Kolejarzy twierdzi, że to dywersanci wysadzili tory kolejowe.
Jako pierwszy o wybuchu słyszanym w promieniu 8 kilometrów poinformował opozycyjny kanał Motolkohelp na Telegramie. Według jego źródeł, samochody straży pożarnej były widziane w okolicach torów kolejowych do 2 w nocy.
Doniesienia potwierdziła potem Wspólnota Kolejarzy. Według niej wybuch miał zniszczyć rozjazd kolejowy, łączący biegnącą przez stację linię Mińsk-Orsza i bocznicami przy rampach załadowczych.
Z kolei Białoruska Telewizja (BT) milczy na ten temat, skupiając się na relacjach z usuwania szkód wywołanych przez wichurę. Nie ma też żadnych komunikatów milicji i wojska w tej sprawie.
Stacja Aziaryszcza leży na północno-wschodnich przedmieściach Mińska, bezpośrednio przy lotnisku Lipki/Barawaja, na którym stacjonuje lotnictwo Ministerstwa ds. Sytuacji Nadzwyczajnych oraz stołecznym garnizonie w dzielnicy Uruczcze. Rozmieszczone są tam 120. Brygada Łączności, 127. Brygada Łączności, 56. Pułk Łączności oraz wojska wewnętrzne MSW. W związku z tym stacja Aziaryszcza jest jedną z głównych wykorzystywanych podczas załadunku i rozładunku wojsk mińskiego garnizonu.
Na wschód od Aziaryszcza linia kolejowa przechodzi przez Kołodziszcze i Haradziszcze, skąd bocznica prowadzi do Jednostki Wojskowej nr 42776.
Z kolei stację Kołodziszcze ze stacją Szabany na południowym wschodzie Mińska łączy nitka torów pozwalająca ominąć białoruską stolicę. Jest ona wykorzystywana przez rosyjskie transporty wojskowe jadące z Orszy do Brześcia nad Bugiem lub w przeciwnym kierunku. Dzięki temu przerzucanie wojsk, ciężkiego sprzętu i amunicji jest mniej zauważalne przez mieszkańców Mińska – tłumaczy Wspólnota Kolejarzy.
Wiosną ubiegłego roku tak zwanym kolejowym partyzantom udało się skutecznie zablokować na Białorusi transporty z zaopatrzeniem dla rosyjskich wojsk inwazyjnych. Przeciwnicy reżimu Alaksandra Łukaszenki osiągnęli to podpalając szafy trakcyjne sterujące ruchem pociągów. Do wysadzania torów jednak nie dochodziło – dywersanci, jako cywile, nie mieli odpowiednich środków. Białoruskie władze zakończyły “wojnę kolejową” wysyłając do ochrony torów wojska wewnętrzne MSW. Część dywersantów została złapana i skazana na wysokie kary pozbawienia wolności.
pj/belsat.eu