„Neutralizacja” dezerterów. Dlaczego rosyjscy żołnierze strzelają do swoich współtowarzyszy


Rosyjska armia walczy z dezerterami niezmiennymi metodami: w tym celu, podobnie jak podczas wielkiej wojny ojczyźnianej, wykorzystywane są „zagradotriady” – oddziały zaporowe. Służbiści z tych jednostek strzelają do żołnierzy, którzy uciekają z pola bitwy lub próbują oddać się do niewoli. Reporterka naszego rosyjskojęzycznego portalu Vot Tak sprawdziła, jacy żołnierze tworzą oddziały zaporowe, jakiej broni używają i do kogo najczęściej strzelają.

straty, dezercja, siły zaporowe, oddziały zaporowe, wojna na Ukrainie, rozstrzeliwanie jeńców, informacje, najnowsze wiadomości, rosyjskie zbrodnie, jeńcy, jeńcy ukraińscy, Rosjanie rozstrzelali jeńców ukraińskich, czy Rosjanie rozstrzeliwują jeńców, zbrodnie rosyjskie
Rosyjski okupant na Ukrainie.
Zdj: rutube.ru, Wikimedia Commons, CC

Ani kroku w tył

– Kiedy poszliśmy po gruz-200 i 300 (zabitych i rannych – belsat.eu), [oddział zaporowy] już tam był. Jakieś 50 metrów od naszego obozu. Było ich sześciu czy siedmiu z kałasznikowami. Powiedzieli nam, żebyśmy nie brali tych zabitych „otkazników” (żołnierzy, którzy odmówili udziału w walkach – belsat.eu), których sami „zneutralizowali” (zastrzelili – belsat.eu).

O tej sytuacji, pod warunkiem zachowania anonimowości, opowiedział nam żołnierz kontraktowy z 25 brygady szturmowej, która jesienią 2023 roku brała udział w walkach w obwodzie ługańskim. Jak mówi wojskowy, oddział zaporowy tworzyli zupełnie różni żołnierze: zmobilizowani, kontraktowi i byli wagnerowcy.

Wiadomości
Rosjanie rekrutują ok. 30 tys. żołnierzy miesięcznie – brytyjski wywiad
2024.03.30 18:14

Oddział zaporowy, o którym mówi rozmówca Vot Tak, maszerował w odległości trzech-czterech metrów za szturmowcami, którzy nie podejrzewali, że ci mogą otworzyć do nich ogień.

– Szturmowcy nie strzelali do idących za nimi, ponieważ nie spodziewali się, że ci będą strzelać do nich, a nie do wroga. A nawet gdyby wiedzieli, i tak zostaliby oskarżeni o zdradę. Gdyby wrócili na tyły bez rozkazu, zostaliby „zneutralizowani” – mówi żołnierz kontraktowy.

Jednostki zaporowe (lub wojska blokujące – siły zapobiegające odwrotowi) to formacje wojskowe znajdujące się za oddziałami nacierającymi. Ich zadaniem jest strzelanie do żołnierzy, którzy odmawiają wykonywania rozkazów lub uciekają z pola bitwy.

Wiadomości
Ukraina. Rosjanie stosują metody NKWD przeciwko własnym wojskom
2022.09.07 14:05

Pierwsze oddziały zaporowe w Armii Czerwonej pojawiły się podczas wojny zimowej z Finlandią w latach 1939-1940 i zostały utworzone z oficerów NKWD: 27 oddziałów po 100 żołnierzy każdy. Działały zgodnie z rozkazem – łapać dezerterów i odsyłać ich na front.

Wiadomości
Rosja. Duma Państwowa zachęca więźniów do wstąpienia do armii
2024.03.19 16:07

Działania oddziałów zaporowych zostały prawnie zalegalizowane w lipcu 1942 roku, kiedy Ludowy Komisarz Obrony Józef Stalin wydał rozkaz nr 227, lepiej znany jako „Ani kroku w tył!”. Była to odpowiedź na serię sowieckich porażek w początkowym okresie wielkiej wojny ojczyźnianej.

Stalin zabronił wykorzystywania taktyki odwrotu. Do walki z dezerterami utworzono 193 oddziały liczące po tysiąc żołnierzy każdy. Ich zadaniem było nie tylko wyłapywanie dezerterów i odsyłanie z powrotem ich do jednostek, ale także ich rozstrzeliwanie. Tylko od 1 do 15 sierpnia 1942 roku oddziały zaporowe rozstrzelały 1189 dezerterów.

Obecnie oddziały zaporowe są wykorzystywane podczas wojny rosyjsko-ukraińskiej. Główną różnicą między praktyką współczesną a sowiecką jest to, że dezerterzy są rozstrzeliwani bezpośrednio na polu bitwy. Używa się do tego różnych rodzajów broni: karabinów snajperskich, karabinów automatycznych i moździerzy, karabinów maszynowych, a nawet BMP (bojowych wozów piechoty).

Informacje o tym, że armia rosyjska wykorzystuje jednostki zaporowe na tyłach „opołczenia Donbasu” pojawiły się już w 2014 roku, podczas eskalacji działań wojennych na wschodzie Ukrainy. W tym czasie w roli sił przeciwdziałających odwrotowi wykorzystywani byli zawodowi bojownicy Grupy Wagnera.

Wiadomości
Raper, który brał udział w roznegliżowanej imprezie w Moskwie, został wezwany przed komisje wojskową
2024.01.17 13:20

Sprawdzone metody

Na arenie międzynarodowej oskarżenie o wykorzystywanie przez Rosję takich jednostek zostało po raz pierwszy wysunięte przez brytyjskie Ministerstwo Obrony w raporcie z 4 listopada 2022 roku. Rok później do podobnego wniosku doszli Amerykanie. Pierwsze doniesienia o użyciu oddziałów zaporowych podczas inwazji na pełną skalę pochodzą od ukraińskiego wywiadu i są oparte na informacjach z przechwyconych sygnałów radiowych.

– Musimy gnać z powrotem [na linię frontu] tych żołnierzy, którzy zaczynają uciekać przed uderzeniami artyleryjskimi – to fragment rozmowy, którą Służba Bezpieczeństwa Ukrainy opublikowała 21 marca 2022 roku.

Najprawdopodobniej to czeczeński żołnierz Rosgwardii opowiadał swojej żonie o jego głównym zadaniu – zatrzymywaniu uciekających z pola bitwy rosyjskich żołnierzy innych jednostek.

Tego samego dnia Adam Osmajew, dowódca walczącego po stronie Ukrainy czeczeńskiego batalionu ochotniczego im. Dżochara Dudajewa, potwierdził, że żołnierze jednostek Rosgwardii stacjonujących w Czeczenii są wcielani do oddziałów zaporowych. W tym samym celu wykorzystywani są czeczeńscy policjanci z jednostki specjalnej „Achmat” rosyjskiej Gwardii Narodowej.

Wiadomości
Rosja. W 2023 roku liczba dezercji z jednostek wojskowych wzrosła pięciokrotnie
2024.01.08 14:58

We wrześniu tego samego roku nowe informacje o takich jednostkach podał też Główny Zarząd Wywiadu Ukrainy (HUR), po ponownym przechwyceniu rozmów wojskowych. HUR poinformował, że w celu zatrzymania masowej ucieczki z pola bitwy kremlowskie dowództwo intensyfikuje stosowanie „sprawdzonych” sowieckich metod „perswazji”. Z przechwyconych rozmów okupantów uzyskano informacje o utworzeniu tzw. jednostek zaporowych. Ukraiński wywiad podał także informację, że Rosjanie mają rozkaz „niszczenia wszystkich wycofujących się oddziałów”.

Wiadomości
“Ani kroku wstecz!” Kadyrowcy mają tworzyć “oddziały zaporowe” pod Kijowem
2022.03.11 08:49

Wykorzystywanie oddziałów blokujących stało się rutyną w rosyjskiej armii. Wiosną 2023 roku The New York Times, powołując się na ukraińskich dowódców, poinformował, że w kieszeni jednego z martwych rosyjskich wojskowych ukraińscy żołnierze znaleźli dokument, w którym mowa jest o tym, że Rosjanom grozi kara śmierci za dezercję.

W ciągu ostatniego półtora roku wojny projekt Gulagu.net działający na rzecz praw człowieka i walczący z korupcją oraz torturami w rosyjskich zakładach karnych, opublikował zeznania kilkunastu rosyjskich żołnierzy i oficerów (jednym z nich jest Rusłan Anitin, który został postrzelony w plecy podczas próby poddania się). Potwierdzają oni, że ci, którzy próbują uciec, są ostrzeliwani przez swoich. Od nich założyciel projektu Władimir Osieczkin dowiedział się, jak działają siły zaporowe.

Wiadomości
W 2023 roku do rosyjskich sądów wpłynęło ponad 5 tys. spraw o samowolne porzucenie jednostki wojskowej
2023.12.30 16:43

Jak mówi Osieczkin, do szturmu wysyła się oddział składający się z 11 osób. Dowódca i zastępca dowódcy – którzy mogą być też skazańcami lub zmobilizowanymi – są umieszczani za swoim oddziałem, na drugiej linii, w okopach, aby kontrolować żołnierzy. Jeśli któryś z nich bez rozkazu rzuci karabin maszynowy i ucieknie lub wyciągnie biały materiał i spróbuje się poddać, dowódca zabija go. Z kolei jeśli oni również spróbują odejść ze swoim oddziałem, są ostrzeliwani ogniem artyleryjskim lub moździerzami przez swoich dowódców.

Opinie
Ogromne rosyjskie straty nie zatrzymają Putina
2023.12.20 11:37

Istnieją więc powody, by zakładać istnienie oddziałów zaporowych wymierzonych w same oddziały zaporowe. O „podwójnym systemie” mówił już w październiku 2022 roku były doradca szefa Biura Prezydenta Ukrainy Ołeksij Arestowycz.

– System oddziałów zaporowych działa nie dlatego, że dowódca jest sadystą, ale dlatego, że nad nim są inni dowódcy. I doskonale zdaje sobie sprawę, że jeśli zacznie się temu sprzeciwiać, to przyjdą po niego i prawdopodobnie go „zneutralizują” – wyjaśnia Osieczkin.

Strzał w plecy

Informacje o tym, że oddziały zaporowe otwierają ogień do swoich rodaków, najczęściej pochodzą od żołnierzy jednostek karnych sformowanych przez Ministerstwo Obrony Rosji. Takie jednostki składają się z więźniów, a także żołnierzy, którzy odmawiają wykonywania rozkazów dowódców i nie przestrzegają dyscypliny.

W marcu 2023 roku ponad 20 mężczyzn z jednostki „Sztorm” nagrało wiadomość wideo do Władimira Putina. Mężczyźni skarżyli się, że przeciwko nim wykorzystywane są oddziały zaporowe:

– Postawili za nami oddziały zaporowe i nie pozwolili nam opuścić naszych pozycji…  Grożą, że zabiją nas jednego po drugim – mówi jeden ze szturmowców.

Z kolei żołnierze z oddziału „Sztorm-Z” przekazali, że dowództwo „wyznacza im niewykonalne zadania, prowadzi ich na rzeź i strzela pod nogi”. A według majora z jeszcze innej jednostki „Sztorm”, Aleksandra Prikazczikowa, gdy prowadził swoich ludzi na tyły, kilkakrotnie napotykał oddziały zaporowe składające się z najemników z Grupy Wagnera.

Historie
„Jeśli znowu zaatakują, będzie to dla nich droga do piekła”. Wspomnienia uczestników obrony Kijowa
2024.04.06 12:00

W czerwcu 2023 roku Służba Bezpieczeństwa Ukrainy opublikowała wywiad z dwoma rosyjskimi jeńcami wojennymi. Jeden z nich – były więzień – powiedział:

 – Przekazano nam, że na wypadek dezercji za nami stoją oddziały zaporowe. Nie wiem, kto je tworzy, ale strzelają do każdego, kto spróbuje uciec. Dlatego trafiłem do niewoli. Nie uciekałem, żeby moi mnie nie zastrzelili.

Drugi jeniec wojenny, który wziął udział w tym samym wywiadzie, powiedział, że jest strzelcem w komendanturze FSB. Podczas jednej z bitew miał otrzymać rozkaz otwarcia ognia do dezerterów: – Strzelaliśmy na drugiej linii i nie pozwoliliśmy siłom „Sztorm-Z” się wycofać. Dostaliśmy rozkaz: strzelać, jeśli zaczną się wycofywać.

Jest prawdopodobne, że w niedalekiej przyszłości oddziały zaporowe zaczną się składać ze skazanych w przeszłości funkcjonariuszy. Mówi o tym Olga Romanowa, szefowa fundacji pomocy skazanym i ich rodzinom „Ruś Sidiaszczaja”.

– Mam kontakty we wszystkich więzieniach i koloniach w kraju. W marcu tego roku poinformowano mnie o nastrojach byłych pracowników sił bezpieczeństwa, czyli skazanych śledczych, sędziów, prokuratorów, funkcjonariuszy służby więziennej. Wszyscy oni zamierzają walczyć, ale wcale nie chcą umierać. I rzekomo proszą o wcielenie ich do oddziałów zaporowych – powiedziała Romanowa.

Otrzymała takie informacje z kilku miejsc, w tym z „Czerwonej Kaczki” (kolonia karna nr 13 w Niżnym Tagile). Ponadto „kilku prokuratorów przebywających w areszcie domowym bardzo prosiło [o dołączenie do oddziałów zaporowych]”.

– Zdają sobie sprawę, że mogą wyjść [na wolność] tylko przez udział w wojnie, ale nie chcą iść na linię frontu. A oddział zaporowy to [dla nich] bardzo wygodna opcja. Prokurator lub funkcjonariusz służby więziennej, nawet jeśli jest skazanym więźniem, nadal jest „swój”, jest cenniejszy niż skazany złodziej lub gwałciciel. Oczywiście, oni pójdą z tyłu – wyjaśnia obrończyni praw człowieka.

Irina Nowik/vot-tak.tv, ksz/belsat.eu

Aktualności